✮27✮

709 52 205
                                    

Regulus Black

Śniadania są przereklamowane. Dostałem list od matki jak zwykle niezbyt przyjemny.

Regulusie,
Nie wiem co zrobiłeś, że nie mogę dostać się z tobą skontaktować. Ale gdy tylko wrócisz na święta czeka cię kara.

W. B

Już jej się nawet nie chciało podpisywać. A mi się odechciało jeść, bo miałem świadomość, że zaczął się już listopad, czyli coraz bliżej do świąt.
Spojrzałem na pierścień, który zmienił barwę na czerwoną, na co lekko się uśmiechnąłem.

- Widzimy się na lekcjach.

- Dokąd ty... - Nie usłyszałem dalszej wypowiedzi, bo już wychodziłem z sali.

Na astronomicznej zapaliłem papierosa czekając na Jamesa, który przyszedł chwilę po tym jak go wypaliłem.

- Hej.

- Hej. - Powiedział z mniejszym entuzjazmem niż zazwyczaj.

- Gorszy dzień?

Pokiwał głową i stanął obok mnie.

- Możemy stąd po prostu nie schodzić? Ominęlibyśmy zajęcia i po prostu byli.

- Chyba tak się nie da James. Chyba się nie da.

Po chwili ciszy powiedział:

- Czy to źle, że czasami mam dość moich przyjaciół? Mam ochotę położyć się w łóżku, nie wstawać i nie odzywać się do nikogo.

- To jest całkiem normalne James. Każdy ma czasem dość innych. Zapytaj ile razy w tym roku krzyczałem na Evana i Barty'ego, że mają mi dać spokój.

- Czasami po prostu myślę, że powinienem być dla nich oparciem, a nie po prostu kolejnym problemem.

- Jamesie Fleamoncie Potterze - złapałem go za podbródek, żeby na mnie spojrzał - nigdy nie będziesz dla nikogo problemem.

- Ale przecież zwaliłem ci się na głowę z tymi korkami i w ogóle.

- Daj spokój Jamie... - Urwałem w tej chwili, gdy usłyszałem jak nazwałem Pottera, a on spojrzał na mnie z zaciekawieniem.

- Powiedz to jeszcze raz. Proszę.

Pokręciłem głową czując jak się rumienię.

- No proszę Reg.

- Jamie. - Uśmiechnął się lekko. - Nie waż się nikomu mówić jak cię nazwałem. Jasne?

- Jak słońce.

- I zapamiętaj jedno każdy ma czasem gorszy dzień i nawet ty możesz się źle czuć ze sobą, ale nigdy nie będziesz problemem. Nigdy dla mnie.

Pokiwał głową zapatrując się w horyzont.

- Matka wysłała mi kolejny list. - Sam nie wiem czemu akurat jemu to powiedziałem. - Boję się tam wracać na święta.

- To nie wracaj.

- I gdzie mam się podziać?

- Przyjedź do mnie. Albo zostanę tu z tobą.

Popatrzyłem na niego osłupiały.

- Nie mówisz poważnie.

- Całkiem poważnie.

- A co na to twoi rodzice?

- Raczej nie będą mieć z tym problem. Napiszę im o tym, jeśli się zgodzisz i zapytam, czy nie mają nic przeciwko.

- Umm jasne, to by było...wow. Poczekaj chwilę muszę to przetrawić.

Trust Me || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz