Epilog: Wszyscy są jednością

31 3 2
                                    

****Miesiąc później****

Pov. Węgry

Wchodząc do pomieszczenia złożyłem całkowicie przemoknięty parasol. Lało jak z cebra i z chęcią przyszedłbym tutaj z przyjemnością gdyby nie pewne obowiązki, które zaprzysiągłem Kazachstanowi. Dałem parasol oraz swój płaszcz stojącemu pracownikowi z obsługi. Miałem się tu spotkać z pewną osobą, ale nie ominęło się z utrudnieniami, które opóźniły plany. Ja mu jeszcze pokarzę, że musiałem tyle czekać na odzew. Wchodząc głębiej do luksusowo urządzonego pomieszczenia gdzie wszyscy tracili kasę na własne życzenie. Obstawiając na karty, pola i łut szczęścia w tym świecie hazardu, który najczęściej nie był im przychylny. Przetarłem swoje czoło przypominając dzień gdy ten los nie był mi łaskawy a moja twarz musiała się regenerować przez dwa dni. Mam nadzieję, że ten dzikus Brazylia żyje w największych katuszach zapomniany przez swój lud.  Idąc patrzyłem się na skupionych na grze ludzi, którzy śmiali się klepali po ramionach a niekiedy szydzili z innych paląc najróżniejsze papierosy. Jak ten dzikus mógł zostać jednym z nowych „przyjaciół" Polski?  Nadal jest mi w niesmak, że przez tyle lat naszej znajomości i walki z naszymi wrogami nie chciał ze mną pójść. Ze mną, z jego najlepszym przyjacielem zostając z tą bandą przygłupów. Byli tak nieokrzesani, że z łatwością Kazachstan uwolnił nie tylko siebie ale i też mnie dając mi znak do kolejnego kroku w planie.

Pierwszy raz poczułem się tak dotkliwie zdradzony. Jednak mam nadzieję mój stary przyjacielu, że kiedyś zrozumiesz swoją złą decyzję i wybór sprzymierzeńców. W końcu docierając do umówionego miejsca ciężko usiadłem przy jednym ze stołów umieszczonych w kącie gdzie krupier sprzątał stanowisko. Spojrzałem na niego z pode łba i zobaczyłem dość wysoką postać z białymi włosami upiętymi w gustowny kok ubraną w białą koszulę, tego samego koloru rękawicznik, czarną elegancką kamizelkę oraz proste spodnie a na twarzy miał maskę na wzór porcelanowej lalki. Prze to, że był cały zakryty nie można było rozpoznać im był ten człowiek, jedynie co go zdradzały to czerwone jak krew tęczówki oczu, które rozpoznałbym wszędzie.

W: Długo ci zajęło by spotkać się ze mną i przynieść tutaj swoje leniwe dupsko. – Powiedziałem lecz mężczyzna nie zareagował nadal zajęty swoją czynnością, ale wiedziałem, że jak mu przekaże wieści to nie będzie już tak udawać wielce niezainteresowanego.

W: Mam dla ciebie wiadomość, która cię bardzo ucieszy. – Zacząłem a podpierając się rękami pochyliłem się w jego kierunku zabierając mu z trzymanej talii jedną z kart.

W: Jesteś wolny. Możesz zacząć swoją zemstę na Białej. – Powiedziałem z satysfakcją obracając kartą, na której był walet pik. Krupier tak jak się spodziewałem po moich słowach znieruchomiał zaciskając trzymaną talię a jego oczy zaświeciły z ekscytacji. Uśmiechnąłem się pod nosem. Choć Kazachstan został schwytany przez szajha (kurwę) Meksyka razem z pozostałą nasza grupą a Litwa została pokonana przez Finlandię to nic nas nie powstrzyma przed zrealizowaniem naszego planu. Myślą, że zostaliśmy pokonani, ale tak naprawdę to jesteśmy kilka kroków przed wszystkimi powoli realizując nasze marzenia, aż w pewnym momencie w końcu budzą się debile a razem z nim Polska i pojmą, że z naszym ludem nie można gadać pokojowo a trzeba nim wstrząsnąć aż zrozumieją swój błąd i odzyskamy to co utraciliśmy. Przygotujcie się ignoranci bo zaczyna się polowanie.

****Koniec****

Krok przede mnąOù les histoires vivent. Découvrez maintenant