Daisy
Słyszałam głosy na korytarzu. Podeszłam, nadal ubrana tylko w bieliznę i przystawiłam ucho do drzwi. Rozpoznałam rozmówców. Dziadek był nieustępliwy jak zawsze. Zrobiłam kilka kroków w tył i zamarłam, ujrzawszy plecy Parkera.
Przez chwilę milczeliśmy, ale przecież nie mogłam paradować, prawie naga w jego obecności…
– Naprawiłeś?
– Nie – powiedział.
Wydawało mi się, że był zdenerwowany. Zaczął odwracać głowę. Do cholery, co on wyprawiał…
– Ani się waż!
Znowu spojrzał przed siebie.
– Muszę odstawić talerz. – Wysunął naczynie w bok.
– Gdzie?
– Na biurko – odparł i powoli stawiał w jego stronę kroki.
Szłam za nim, żeby cały czas skrywać się za jego plecami.
– Nitka weszła w zamek – wyjaśnił. – Potrzebuję nożyczki.
– Nie możesz szarpnąć albo jej urwać? – zaglądnęłam mu przez ramię.
Ściągnęłam jego wzrok na siebie.
– Nie patrz, Parker! – Z powrotem stanęłam za nim i automatycznie ułożyłam swoje dłonie, na jego plecach. Chciałam się chyba upewnić, że się nie odwróci.
Mężczyzna się zaśmiał. Wyciągnął jakieś ostrze z szuflady, a już po chwili powiedział:
– Gotowe.
Odwrócił się tak nagle, że nawet nie zdążyłam nic powiedzieć. Uniósł jeden kącik ust w górę, a do mnie wtedy wrócił rozum, więc zdołałam wyszarpać ubranie i zasłonić się materiałem.
– Nie bądź większym dupkiem niż jesteś – syknęłam mu w twarz.
– Lepiej się ubierz – powiedział z dozą ostrości w głosie.
Przełknęłam ślinę i kolejny raz zażądałam:
– Nie patrz.
– Zamykam oczy – powiedział, włożył ręce do kieszeni spodni i oparł się tyłem o blat. – Liczę do dziesięciu.
– Nie zgrywaj się. – Wywróciłam oczami.
– Jeden – zaczął i zamknął powieki.
– Dwa. – Wtedy zrozumiałem, że nie żartował.
– Trzy.
Liczył zbyt szybko.
Podeszłam do łóżka, rzuciłam sukienkę na łóżko i ustawiłam w niej równo paski, które zdobiły plecy.
– Cztery, pięć…
Specjalnie przyspieszał odliczanie.
– Sześć.
– Wolniej, cholera!
– Siedem, osiem…
Wciągnęłam sukienkę przez tyłek, a następnie bardzo szybko naciągnęłam na piersi i ramiona.
– Dziewięć, dziesięć. Czas się skończył.
Pokręciłam głową, na to, co wyprawiał.
– Jesteś nieobliczalny – fuknęłam.
Zaczął iść w moją stronę. Oglądał intensywnie moją sukienkę. Już nic nie rozumiałam z jego zachowania. Podobała mu się, czy uważał, że nie jest odpowiednia na spotkanie z klientem? Stanął za mną i bez słowa zapiął w niej zamek. Odsunął moje włosy na ramię i poprawił cienkie, splątane paski na plecach.
CZYTASZ
MUTUAL BENEFIT
RomanceŻycie nie oszczędza Daisy Mitchell. Strata matki, alkoholizm ojca i trudności w prowadzeniu kwiaciarni, która jest pamiątką po mamie, sprawiają, że dziewczyna czuje się samotna. Mimo problemów, które ją przytłaczają, dziewczynie udaje się połączyć s...