XXXIX. Pojedynki

509 29 15
                                    




Możni zebrani na pobliskim pagórku hucznie przywitali w Litwie Władysława i Jadwigę. Litewska księżna chcąc zapewnić swoim gościom niezapomniane wrażenie, kolejny raz w zimowy dzień zorganizowała zjazd saneczkowy. Szlachetnie urodzone panny miały nadzieję, że wydarzenie to stanie się nową tradycją na litewskim zamku. Okoliczności te sprzyjały matrymonialnym rozmowom, a wielu mężczyzn chętnych okazać swoją siłę, interesowało się pannami, które miały uczestniczyć w zjeździe. Służba starannie przygotowała miejsce zabawy, począwszy od ognisk kończąc na grzanym winie. Wiktoria z aprobatą patrzyła na zgromadzonych ludzi i z zadowoleniem dostrzegła jak ciekawy wzrok królowej błąka się po otoczeniu.

– Widzę, że jesteś zadowolona z tak licznej obecności szlachty, pani. – Fulko stanął obok młodej władczyni. Przyglądał się jej od dłuższego czasu, był pod wrażeniem tego jak ta emocjonalna niewiasta, rozwinęła się na litewskim dworze.

– Fulko, dobrze wiesz, że nie przybyli tu dla mnie, lecz dla króla.

– Nie byłbym tego taki pewien, każdy z nich wie, kto przygotował to spotkanie.

– Mam nadzieję, że Władysław i Jadwiga będą dobrze się bawić. To ich zadowolenie jest teraz najważniejsze. – król i królowa musieli dobrze myśleć o Skirgielle i Wiktorii. Taki był główny cel do, którego dążyła wielkopolanka. Dzięki temu Litwa mogła jeszcze dłużej zostać pod ich władaniem, a przecież bycie namiestnikiem Wielkiego Księstwa było dla jej męża najważniejsze na świecie.

– Pani, rozmawiałem już z księciem, lecz i z tobą chciałbym poruszyć ten ważny dla mego serca temat. – wiedział, że jeśli chce zdobyć rękę Śmichny musi pozyskać aprobatę księżnej.

– Nie musisz o nic prosić, wiem o wszystkim i obiecałam Śmichnie, że wstawie się za wami. Jeśli twoje uczucia są szczere, nie musisz się niczego obawiać. – posłała mu uśmiech, który on oczywiście odwzajemnił.

– Zawsze wszystko wiesz, pani.

– Moją powinnością jest wiedzieć co dzieje się na zamku.

– Dostrzegam, że nie próżnujesz, córko. – Zygmunt wraz z żoną podeszli do swej córki. Fulko wycofał się dyskretnie, oddając wcześniej wymagany pokłon.

– Mam nadzieję, że podoba wam się litewska przyroda.

– Muszę przyznać, jestem zaskoczona tym, iż jest tutaj tyle lasów. Drzewa nawet bez liści prezentują się majestatyczne. – Ligia chłonęła świeże, lecz mroźne powietrze, całą sobą. Czuła się jak młoda dziewka, będąc w tej dalekiej, jak dla niej, krainie.

– Twój mąż musiał wydać sporą sumę, patrząc na ilość gości. – mężczyzna pogładizł dłonią, plecy swej córki.

– Wszystko dla króla i królowej.

– A może dla ciebie? – blondwłosa kobieta puściła oczko do młodej księżnej, a ta przewróciła oczami. W głębi duszy chciała jednak wierzyć, że to wszystko jej małżonek zrobił dla niej, a nie dla swojego brata.

– Mateńko, wiesz jak jest z mężami.

– Rozmawiałem z Mikołajem. – Zygmunt wypowiedział te słowa, mając wzrok wlepiony w przestrzeń przed nim.

– Cóż u niego? – Wiktoria spięła się, gdy tylko usłyszała imię swojego starszego brata. Uraza, którą chowała do niego w sercu tliła się nadal żywym ogniem.

– Chciałby cię odwiedzić.

– Nie ma takiej możliwości, ojcze.

– Zrozumiał swój błąd. Rozmawiałem z nim naprawdę szczerze, Wiktorio. Był zdruzgotany tym co uczynił, nie był wtedy sobą. – Zygmunt nie chciał aby jego dzieci żyły w stanie wojny. Czuł także na sobie winę za zaistniała sytuację, ponieważ nie udzielił odpowiedniego wsparcia synowi, po śmierci jego żony. Wziął sobie więc za cel, aby pogodzić rodzeństwo.

KsiężnaHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin