Rozdział 28

181 49 182
                                    

Maraton 1/3

Podczas gdy jej znajomi musieli zakuwać w bibliotece niezliczone stronnice książek, Scarlett miała na głowie prawie wyłącznie przygotowywanie się do zadań praktycznych. Egzamin z Czarów Użytkowych polegał na zaprezentowaniu swoich umiejętności w magicznym sprzątaniu i gotowaniu, z Zaklinania Pogody na ujarzmieniu deszczu, śniegu i wiatru nad Czarnym Zwierciadłem a ten z Walki i Obrony na atakach i posługiwaniu się bronią.

Tylko z Alchemii musiała uczyć się teorii i zakuć na pamięć sposób przygotowania najważniejszych eliksirów.

-System edukacji jest absolutnie bez sensu- Isolde podzieliła się ze wszystkimi w bibliotece swoimi niezbyt odkrywczymi aczkolwiek sensownymi przemyśleniami. -Po co mam umieć z pamięci uwarzyć eliksir na porost włosów, skoro gdybym pracowała w Instytucie to miałabym instrukcję tuż przed sobą?

-No właśnie- przytaknęła jej Scarlett. -Jeżeli byśmy wszyscy mieli zostać wojownikami i wiedźmami to co innego, ale większość z nas tego nie planuje...

-Ty przynajmniej nie masz Uzdrawiania i Biologii- mruknęła Mirabella znad stosu książek.

-I bardzo dobrze, bo na pewno bym ich nie zdała- Scarlett położyła głowę na biurku. Szatynka narzekała tak samo jak inni, chociaż nie wiedząc o tym, miała bardzo ułatwione zadanie. Trzecie miejsce pod względem mocy na roku sprawiało, że nie miała prawa nie zdać, jeżeli egzamin był praktyczny.

-Ja pasuję na dzisiaj- przeciągnęła się jak kot i spakowała tablet do torebki. -Poczytam sobie jakiś zimowy kryminał. Albo będę szyć, jeszcze nie wiem- pomachała Sylvarianom i Mirabelli na pożegnanie.

Wychodząc z biblioteki zobaczyła znajomą brązową czuprynę z kręconymi włosami. Uciekła wzrokiem i przyśpieszyła kroku. Ani jej się śniło odzywać do swojego ex-crusha. Niestety on zdążył ją zauważyć.

-Hej, zaczekaj- Ethan dogonił ją i zrównali krok. No pięknie.

-Potrzebujesz czegoś?- zapytała chłodnym tonem. Złośliwość świata sprawiła, że akurat w pierwszy dzień przyjazdu musiała na niego wpaść.

-Dlaczego mnie unikasz?- zapytał niczym nieświadome niewiniątko.

-To Ty nie odzywałeś się do mnie przez ostatni miesiąc, bo chodziłeś z Lyrą- przypomniała mu gorzko. -I nie ma w tym nic złego- ciągnęła. -Jako Twoja dziewczyna miała prawo nie chcieć, żebyś się ze mną przyjaźnił.

Ethan stropił się na te słowa.

-Wcale nie chciałem zostawiać Cię samej- odpowiedział z miną skruszonego szczeniaczka. Scarlett wysiliła całą swoją samokontrolę, żeby nie zrobić sceny z krzykami na środku szkolnego korytarza. Nie chciała mu dawać tej satysfakcji.

-Ale to zrobiłeś- powiedziała z wymuszonym spokojem. -Wybacz, ale nie interesują mnie ludzie, którzy bez słowa zabierają swoją przyjaźń. Mogłeś chociaż wziąć mnie na bok i wytłumaczyć sytuację: że jesteś z Lyrą i nie będziesz mógł się ze mną zadawać.

-Spędzałem czas z Lyrą, ale Ty w tym czasie robiłaś to samo z Nathanielem- zarzucił jej Arcan.

Scarlett miała ochotę wziąć go za fraki i nim potrząsnąć. Bardzo wygodnie pomieszał kolejność wydarzeń, bo doskonale pamiętała, że z brunetem zaczęła flirtować, kiedy Ethan już był w związku z Eryndorianką.

-Ja i Nathaniel nigdy nie byliśmy parą- zgromiła go spojrzeniem. -A rozmawiałam z nim, bo Ty i wszyscy Twoi koledzy na zajęciach u Arthura mnie ignorowaliście!

-Czy możemy zacząć od nowa?- zapytał ją Ethan błagalnym tonem. -Znowu się przyjaźnić?

-Ja się przyjaźnię tylko z dziewczynami- palnęła Scarlett bez zastanowienia. Co prawda to stwierdzenie było mocno naciągane, ale nie zamierzała w niczym ustępować szatynowi.

Akademia CzarówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz