Rozdział 35.2

193 36 179
                                    

Nathaniel pov

Pierwszy z baru wyszedł Bjorn zastępca. Chłopak spodziewał się tego, ale i tak nie spodobało mu się, że on i Blade zostawiają Scarlett z groźniejszym wojownikiem.

Odczekali kilka minut i zaczęli go śledzić. Bjorn szedł swoją stałą trasą do małego mieszkania, niedaleko od centrum. Na szczęście w marcu w Vesperii wciąż wszędzie zalegały czapy śniegu i było niesamowicie zimno, więc nie spodziewali się po drodze wpaść na innych nocnych spacerowiczów, może oprócz kilku pijanych mężczyzn.

Na miejsce ataku Nathaniel wybrał wąską, słabo oświetloną uliczkę, która była rzadko uczęszczana, a wiedzieli, że Bjorn zawsze nią wracał. Mężczyzna był widocznie pijany i nie zdawał się zachowywać żadnych środków bezpieczeństwa.

Brunet dał sygnał Blade'owi i sam cisnął atak ciśnieniowy i dźwiękowy, który miał ogłuszyć i zamroczyć ofiarę. Vesperianin okazał się nie tak wielkim idiotą, bo w ostatniej chwili prawdopodobnie instynkt mu podpowiedział, że jest na celowniku i założył bariery.

Nathaniel spokojnie się przez nie przebił- mimo, że miał do czynienia z osobą o wysokim poziomie magicznym, sam był znacznie silniejszy. Kiedy Bjorn upadł zamroczony na plecy, podszedł do niego i dokończył sprawę, wbijając mu sztylet pod żebra. Specjalnie wybrał najostrzejszy oręż, żeby łatwiej było przebić się przez grube futro, które nosił Sprawiedliwy.

Złapał nieszczęśnika pod barki a Blade za stopy i rzucili go w zaspę- zawsze to lepsza kryjówka niż na środku chodnika.

-Wracamy- powiedział cicho i skierowali się w drogę powrotną do baru.

-On miał wysoki rodowód- Blade odezwał się po chwili. -To miała być rzadkość.

-Elowen czasami pomija pewne fakty- Nathaniel odpowiedział mu półgłosem.

-Ilu ich naprawdę jest?- zapytał blondyn.

-Większość dowódców ma poziom mocy podobny do najsłabszych osób w Akademii, więc nie musisz się nimi za bardzo przejmować- stwierdził brunet. -Najważniejsze dowództwo na Kontynencie zostawiamy zazwyczaj w spokoju.

-Nie lepiej po prostu zaangażować wojsko i wybić ich co do nogi?- zapytał Blade.

-Wtedy byłoby mniej zabawy dla nas- odpowiedział mu lakonicznie Nathaniel.

-Dopóki na tym zarabiam, to nie widzę problemu- skomentował Blade po czym oboje ucichli. To był moment, żeby wysłać do Scarlett wiadomość.

Brunet nie martwił się, że dziewczyna sobie nie poradzi z zadaniem, bardziej obawiał się o jej stan psychiczny, kiedy będzie po wszystkim i zorientuje się, że brała udział w morderstwie dwóch osób. To co brzmi łatwo w teorii, wygląda zupełnie inaczej w praktyce.

Ich plan zakładał, że Scarlett wyjdzie z baru z Karlem i poprowadzi go na miejsce zasadzki, a Brett będzie ich śledzić. W ten sposób dowódca zostanie otoczony i bez drogi ucieczki.

Blade i Nathaniel czekali za rogiem ulicy i odliczali minuty. W końcu brunet zdecydował się pokazać, bo i tak by nie usłyszeli kroków na śniegu z kilkunastu metrów. Po chwili zobaczyli Scarlett i Karla, idącego prosto na nich. Mężczyzna musiał być zahipnotyzowany, bo nawet nie zwrócił uwagi na dwie postacie, które na niego czekały. Kilkanaście sekund i było po wszystkim.

Nathaniel zaatakował zaklęciem, i tym razem Blade dokończył sprawę sztyletem- w końcu musiał się zacząć wprawiać. Przenieśli mężczyzne za kończyny i cisnęli go w śnieg.

Scarlett pov

Patrzyła jak mężczyzna, z którym spędziła ostatnie dwie godziny (co prawda był cały czas pod urokiem, ale jednak) dostaje sztyletem pod żebra i zostaje wrzucony w zaspę.

Akademia CzarówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz