Chapter 22

4K 204 15
                                    

Emily's pov

Leżałam obok Justina, patrząc na niego z delikatnym uśmiechem na ustach. Wyglądał tak beztrosko i niewinnie. Mogłabym patrzeć na niego godzinami. Był cholernie przystojny. Naprawdę, nie spotkałam nigdy wcześniej tak przystojnego chłopaka. Byłam szczęściarą bo był mój.

Justin spał wtulony we mnie. Mówił, że nie jest zmęczony i wszystko jest okej, ale i tak zasnął, pewnie nawet nie wiedząc kiedy. Nie obwiniałam go, on musiał teraz odpoczywać. Był taki delikatny i czuły podczas seksu. Było tak jak wyobrażałam sobie swój pierwszy raz, dosłownie. Nigdy nie czułam się tak dobrze jak przy nim. To było najcudowniejsze kilka godzin w życiu. Cieszyłam się, że go miałam i że pomógł mi na trochę zapomnieć o wszystkim co wraca najmocniej kiedy jestem sama.

Odwróciłam głowę i spojrzałam na zegarek. 22:35. Muszę się zbierać bo nie chcę żeby Chris tutaj wpadł i zaczął robić awanturę. Westchnęłam i ostrożnie wyswobodziłam się z uścisków Justina po czym wstałam powoli z łóżka i wzięłam swoje ciuchy. Ubrałam się szybko i zaczęłam się rozglądać, aż w końcu zobaczyłam jakiś zeszyt, a obok niego długopis. Po chwili na poduszce, na której leżałam, położyłam kartkę, na której było napisane:

„Justin. Musiałam wracać do domu żeby Chris się nie wkurzał. Przepraszam, że się nie pożegnałam, ale spałeś tak słodko, że nie miałam serca cię budzić. Kocham cię i do zobaczenia jutro! x"

Nachyliłam się nad chłopakiem i pocałowałam go w czoło po czym wyszłam z uśmiechem z sypialni i na dole pożegnałam się z Thomasem i wyszłam z domu, idąc w stronę przystanku.

Justin's pov

Kiedy się obudziłem było już cholernie ciemno. Ziewnąłem szeroko i spojrzałem na zegarek. 23:56. Kurwa, miałem nie zasnąć. Odwróciłem się na bok i położyłem na drugiej stronie łóżka dłoń po czym zmarszczyłem brwi, nie czując jej obok siebie. Zapaliłem od razu lampkę nocną i kiedy zobaczyłem kartkę, chwyciłem ją po czym zacząłem ją czytać. Uśmiechnąłem się do siebie kiedy skończyłem i położyłem papierek na szafce po czym usiadłem i spojrzałem w okno. Emily była cudowną dziewczyną i każdego dnia kochałem ją coraz bardziej. Wiem, że robiłem źle, okłamując ją, ale nie chciałem żeby miała więcej problemów na głowie. Jest jej wystarczająco ciężko przez śmierć rodziców. Nie chcę żeby znowu musiała kłócić się z Chrisem.

Ale ten dupek tym razem nie wygra. Nie zamierzam odpuścić sobie Emily, tylko dlatego, że on tego chce. Nie ma opcji. Pewnie myślał, że już nie żyję. Uśmiechnąłem się do siebie ironicznie.

No cóż, żyję i będę z Emily, a twoje zdanie gówno mnie obchodzi.

Opadłem ponownie na materac i spojrzałem w sufit, wzdychając cicho. Jeśli Chris myślał, że odciągnie mnie od niej to grubo się myli bo nie pozwolę jej sobie zabrać. W życiu.

Emily's pov

Sobota. Nareszcie.

Przeciągnęłam się, ziewając szeroko po czym spojrzałam w okno. Nie chodziłam do szkoły cały tydzień, ale i tak sobota to sobota. Carly każdego dnia przychodziła przynieść mi notatki, chociaż to nie był jedyny powód. Była tu dla mnie. Rozmawiała ze mną, pocieszała mnie lub po prostu siedziała obok w milczeniu, ale była. I byłam jej za to wdzięczna. Było mi naprawdę ciężko. Nie potrafiłam się pogodzić z myślą, że już nigdy nie zobaczę uśmiechu moich rodziców. To raniło moje serce. To łamało je na miliony kawałków. Otarłam łzy, które zdążyły spłynąć po moich policzkach i wypuściłam powietrze ustami. Musiałam być silna. Nie mogłam się załamać. Rodzice by tego nie chcieli. Chcieliby żebym skończyła szkołę i pogodziła się z całym złem, które na mnie spadło. Chcieliby żebym była silna i tak zrobię. Będę silna.

UnconditionallyWhere stories live. Discover now