Chapter 32

3.4K 192 24
                                    

Justin's pov

-Czego chcesz? - splunąłem, zaciskając swoją dłoń w pięść i szybko oddychając.

-Grzeczniej, Bieber, grzeczniej - zaśmiał się, przez co miałem jeszcze większą ochotę go zabić. Nienawidziłem go. Nienawidziłem go prawdopodobnie tak bardzo jak nienawidziłem Chrisa. Ryan był moim przyjacielem, byliśmy razem w gangu i ufałem mu jak nikomu innemu. No ale okazał się zwykłym fałszywym chujem jak większość ludzi. Najpierw przeleciał moją laskę, a potem przeszedł do przeciwnego gangu, gdzie dostał zlecenie na zabicie mnie. I zgadnijcie co? Próbował to zrobić. Próbował bo był za słaby żeby móc ze mną wygrać i mimo że się do tego nie przyznał, to dobrze to wiedział. Nie wiem co się z nim stało potem. Podobno razem ze swoim gangiem wyjechali z miasta i miałem nadzieję, że nigdy tutaj nie wróci. Niestety. Znowu się pojawił i jestem pewien, że nie wróży to dobrze.

-Nie pieprz, Butler - syknąłem do telefonu i wypuściłem powietrze ustami - Powiedz mi po co do chuja dzwonisz bo nie mam pierdolonego czasu na rozmowy z tobą.

-A co robisz? Zajmujesz się szukaniem swojej dziewczyny? - spytał, a w jego głosie wyraźne było rozbawienie. Spojrzałem tępo w ścianę, przyjmując do siebie jego słowa. Skąd on wiedział o Emily? Jeśli wcześniej mój oddech był szybki, to teraz zapierdalał jak samochód na wyścigach. Teraz wszystko mi się składało w jedną całość. Ktoś ją śledził, wczoraj nie wróciła do domu, a dzisiaj dzwoni Ryan.. Błagam, niech to okaże się pieprzonym kawałem. Emily nie może być w jego rękach. Ten człowiek jest popieprzony i nienormalny.

-Czemu się nie odzywasz? - mruknął w końcu po chwili ciszy, ale ja nadal nie mogłem wydobyć z siebie najmniejszego dźwięku - Tak, Bieber. Twoja seksowna dziewczyna jest ze mną i wiesz co? Jest naprawdę cholernie seksowna. Skąd ją wziąłeś? - zaśmiał się do słuchawki, a moje mięśnie ponownie się napięły przez jego słowa.

-Wypuść ją - warknąłem, czując cholerną złość. Nie chciałem żeby ktokolwiek mieszał Emily w moje sprawy i nie chciałem żeby musiała przeze mnie znowu cierpieć. Ona nie ma nic wspólnego z całym gównem, w którym siedzę.

-Pamiętasz sytuację kilka lat temu, kiedy powiedziałem ci, że jeszcze się spotkamy i pożałujesz wszystkiego? - spytał retorycznie. Oczywiście, że pamiętam ten moment, ale nigdy się tym nie przejąłem. Nie przejmowałem się jego słowami bo nigdy się go nie bałem i nadal się nie boję. Boję się tylko o Emily, nie pozwolę żeby ją skrzywdził - Cóż, oto jestem i to jest moja zemsta - zanucił do telefonu.

-Ona nie ma kurwa nic z tym wspólnego - krzyknąłem i zacisnąłem z całej siły swoją szczękę.

-Racja, ale jest twoją dziewczyną, prawda? A może jednak byłą, prawda skarbie? - ostatnie pytanie skierował na pewno do Emily, ale nie usłyszałem jej odpowiedzi - Emily twierdzi, że nie jesteście już parą więc widzisz przyjacielu, mogę ją spokojnie przelecieć skoro jest wolna - zaśmiał się, a ja mało nie eksplodowałem. Chyba jeszcze nigdy nie byłem tak kurewsko wściekły.

-Spróbuj ją kurwa dotknąć, a przysięgam, że pożałujesz, tego że się urodziłeś - syknąłem przez zaciśnięte zęby.

-Jest cholernie seksowna. Ciekawe czy jest tak dobra w łóżku na jaką wygląda.. - wymamrotał, wzdychając cicho - Chociaż ty nie miałbyś dziewczyny, która byłaby zła w łóżku, prawda, Bieber?

-Jesteś kurwa popierdolony - syknąłem do telefonu, przymykając swoje powieki. Nie chciałem przyjąć do wiadomości, że ten dupek ją porwał. Jeśli się do niej dobierze, to przysięgam, że go zabiję kurwa. Zabiję tego gnojka jak tylko go znajdę.

-Cóż za nowość - jego śmiech sprawił, że po moich plecach przebiegły ciarki. Chciałem go tylko znaleźć i sprawić, że pożałuje tego co zrobił - Emily do ciebie zadzwoni żeby powiedzieć ci jak dobrze było ze mną w łóżku, obiecuję.

UnconditionallyWhere stories live. Discover now