Chapter 24

3.7K 197 12
                                    

Emily's pov

Obudziłam się następnego dnia rano wtulona w Justina i uśmiechnęłam się momentalnie kiedy spojrzałam na śpiącego chłopaka. Nadal nie mogłam uwierzyć, że był tylko mój. Wiele dziewczyn chciałoby być na moim miejscu, jestem tego pewna. Jego oczy, usta, włosy, dłonie, tors.. Jest tak cholernie przystojny, że nie potrafię tego nawet opisać. A kiedy śpi, wygląda uroczo i beztrosko. Mogłabym się na niego gapić do końca swojego życia. Uśmiechnęłam się szerzej kiedy do głowy wpadł mi pewien pomysł. Zrobię mu śniadanie.

Wyswobodziłam się ostrożnie z jego objęć po czym wyszłam z łóżka i podeszłam do komody, na której była moja torba. Założyłam na siebie szybko świeżą bieliznę oraz ciemne jeansy i jakąś szarą koszulkę na krótki rękaw. Spojrzałam jeszcze raz na Justina, który cały czas spał po czym wyszłam po cichu z jego sypialni.

Kiedy zobaczyłam, że w lodówce nie ma nic dobrego, westchnęłam ciężko i wróciłam na górę po czym wyjęłam z torby swój portfel. Miałam wystarczająco pieniędzy żeby zrobić zakupy. Mam nadzieję, że Justin nie obudzi się kiedy mnie nie będzie. Wyciągnęłam z torby trampki i wsunęłam je na stopy po czym rozczesałam włosy i chwyciłam portfel ponownie po czym wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Po chwili wyszłam z domu i poszłam w stronę supermarketu, który był kilka minut stąd.


Po zrobionych zakupach, wyszłam ze sklepu, chowając portfel do kieszeni i jęknęłam kiedy na kogoś wpadłam.

-Przepra.. – przerwałam kiedy podniosłam głowę i zobaczyłam kim jest osoba, z którą się zderzyłam. Rozszerzyłam swoje oczy w niedowierzaniu.

-Emily – mruknął chłopak z uśmiechem. Nie byle jaki chłopak tylko Steven. Kim był Steven? Oh, to mój były chłopak, który ponad rok temu wyjechał do Anglii, ponieważ chciał tam zapracować na lepszą przyszłość. Obiecał, że będzie przyjeżdżał i będziemy rozmawiać każdego dnia. Jak było? Po dwóch tygodniach zmienił numer i nie przyjechał ani razu. Skończony dupek. Przepłakałam przez niego zbyt dużo nocy.

-Steven – mruknęłam, patrząc na niego i zacisnęłam swoje wargi – Co tu robisz? Znudziła ci się Anglia? – uśmiechnęłam się do niego sztucznie.

-Nie, pewnie, że nie – powiedział i wzruszył obojętnie swoimi ramionami – Przyjechałem załatwić parę spraw i odwiedzić rodzinę.

-Oh, to super – burknęłam i poprawiłam siatkę, którą trzymałam w dłoni.

-Emily, posłuchaj.. – zaczął, a ja uniosłam swoje brwi ku górze – Wiem, że to co się między nami stało.. wiem, że cię to zraniło i przepraszam – wymamrotał po czym westchnął cicho – Może chodźmy porozmawiać gdzieś indziej, hm?

-Nie, nie mam czasu na twoje pieprzenie – westchnęłam ciężko i ruszyłam, chcąc go wyminąć, ale chłopak mnie złapał i przybliżył się do mnie.

-Tęskniłem, naprawdę tęskniłem, ale sama rozumiesz.. – wymamrotał cicho, a ja zaśmiałam się sucho.

-I co? Oczekujesz, że możemy to naprawić teraz? – spytałam z ironicznym uśmiechem, a chłopak wzruszył swoimi ramionami – Śmieszny jesteś – prychnęłam – I wiesz co? Tak się składa, że mam chłopaka, któremu nigdy nie dorównasz – powiedziałam, szokując chłopaka lekko po czym go odepchnęłam i ruszyłam szybko w stronę domu. Wypuściłam powietrze ustami, kręcąc swoją głową. Jak ja mogłam się kiedyś w nim zakochać?


Kiedy weszłam do domu, nadal było cicho więc wszyscy jeszcze spali. Odetchnęłam cicho z ulgą i poszłam do kuchni po czym zaczęłam przygotowywać śniadanie, chcąc zapomnieć o sytuacji przed sklepem.

UnconditionallyWhere stories live. Discover now