Rozdział Czwarty

1.5K 79 3
                                    

Minął tydzień odkąd odwiedziłam Harry'ego w jego rodzinnym domu i odkąd się dowiedziałam,że z nim zamieszkam i jego rodzicami.Nadal tam nie chcę się przeprowadzać,ale już się zgodziłam...niestety.Ale co ja miałam zrobić?Jak rodzice mnie nie chcą to muszę to zrobić.Mam nadzieję,że te 9 miesięcy szybko minie,z jednej strony chciałabym żeby to szybko minęło,bo bym się szybciej wyprowadziła od Stylesów,a z drugiej strony nie chcę,ponieważ będę mieć termin porodu.

Dziś kompletnie nic nie robię.Od rana siedzę w łóżku i oglądam różne filmy.Teraz oglądam film "Ostatnią piosenkę",który mnie rozczulił na maxa.Gdy film się zakończył byłam nieźle zaryczana i chciałam dojść do siebie,ale nie było mi to jednak dane.Ponieważ ktoś dzwonił na domowy telefon,a rodzice są w pracy.Wstałam z trudem z łóżka i zeszłam do kuchni gdzie był dzwoniący telefon.Pociągnęłam nosem i w końcu odebrałam.

-Hallo

-Suzi?Tutaj matka Harry'ego

-Ta...tak to...to ja-jąkałam się jak głupia,ale to przez to,że nie spodziewałam się jej telefonu i nie chciałam z nią gadać.

-Dobrze,że to ty odebrałaś ponieważ chciałam ci powiedzieć,że możesz się przeprowadzić już za tydzień,jeśli oczywiście jesteś gotowa-to mnie zatkało-dosłownie.Nie wiedziałam co powiedzieć,no bo właśnie się dowiedziałam,że za tydzień będę mieszkać z Harrym-moim największym koszmarem.

-Suzan jesteś?Halo...

-Tak,tak jestem.Po prostu nie spodziewałam się,że to nastanie tak szybko mówiąc szczerze...

-Oczywiście jeśli nie jesteś jeszcze gotowa to zrozumiem,znaczy zrozumiemy

-Mam pytanie do pani-bardzo chciałam zakończyć tą rozmowę,ale musiałam to wiedzieć

-Tak?

-Czy...czy Harry wie,że będę z państwem mieszkać?-tak na prawdę bałam się odpowiedzi.Chciałam usłyszeć,że Harry o tym wie i szykuje dla mnie pokój.Ale nie oszukujmy się-Harry mnie nienawidzi i ja go również,więc nie będzie się starał.

-Tak,tak wie...Suzi wiem,że jest ci ciężko,tym bardziej,że ojciec twojego dziecka nie chce go...Ale Harry w końcu zrozumie.Dopóki tego nie zrobi będę się Tobą opiekować jak swoją własną córką,obiecuję-nie spodziewałam się takich miłych słów od matki mojego "wroga"

-Ja zadzwonię do pani kiedy będę gotowa się przeprowadzić,chyba jeszcze nie jestem przygotowana psychicznie.Nie chcę podejmować pochopnych decyzji,tym bardziej,że w moim teraźniejszym stanie rządzą hormony-próbowałam zażartować,ale mi to chyba nie wyszło

-Tak,oczywiście! Rozumiem i cieszę się,że myślisz realistycznie w takim ważnym temacie.Może podam ci numer mojego telefonu?

-Tak,oczywiście-po tym jak pani Styles podała mi swój numer telefonu,pożegnałyśmy się-w końcu.

Popołudniu wrócili moi rodzice z pracy,więc usiadłam z nimi w kuchni by pogadać z nimi podczas gdy oboje przygotowywali obiad.Zawsze marzyłam o takim związku jakim są moi rodzice.Zawsze wspólnie gotują i serio im to dobrze wychodzi.Ale teraz gdy już dorosłam wiem,że na mnie takie szczęście nie czeka,tym bardziej że jestem w niechcianej ciąży.

-Dziś dzwoniła Pani Styles.Pytała się kiedy do nich się przeprowadzę-zaczęłam temat gdy zaczęliśmy zupę krem z dyni.

-No i kiedy się wyprowadzasz?-Auć

-Dobrze,że chociaż nie udajecie,że nie czekacie abym w końcu się wyniosła-to serio mnie zabolało

-Oj tata nie chciał żeby tak to zabrzmiało.Chcemy dla Ciebie jak najlepiej skarbie,przecież wiesz

-No właśnie tego kurwa nie wiem!Przy każdej możliwej okazji chcecie się mnie pozbyć!-wstałam od stołu by pójść do mojego pokoju,ale moja mama mi przerwała

-A zupa?Musisz jeść w twoim stanie

-Straciłam apetyt

Szybko wybiegłam z kuchni by czasem mama mnie nie przykuła do stołu i wbiegłam do mojego pokoju.Szukałam po całym pokoju kartki której jak myślałam nie będę teraz potrzebować,ale jak zawsze się myliłam.Numer Pani Styles zapisany na skrawku papieru znalazłam na biurku pod moją książką którą aktualnie czytam.Chwyciłam telefon i wykręciłam dany numer,

-Halo?-odezwała się matka Harry'ego

-Dobry wieczór Pani Styles,tu Suzi.Umm miałam zadzwonić kiedy się namyślę i właśnie nadszedł ten czas,tak myślę-jeśli rodzice serio tak bardzo mnie nie chcą w tym domu,to już nic mnie tu nie trzyma

-Dobrze Suzan,ale rano mówiłaś coś innego.Czy coś się stało?

-Ymm nie,nie nic się nie stało,po prostu to przemyślałam i stwierdziłam,że nie warto tego odwlekać...chyba że to problem lub to nieaktualne to...

-Nie,oczywiście to jest aktualne i nie robisz skarbie problemu.No to dobrze to kiedy chcesz się do nasz przeprowadzić?Wiesz wolałabym wiedzieć wcześniej,no bo muszę ci przyszykować pokój i wyślę Harry'ego po Ciebie,żebyś się nie tułała pociągami.

-Ymm wolałabym jak najwcześniej.Może w tą sobotę?-nie wierzę w to co mówię,ale wiem że postępuję słusznie.Nie mogę myśleć tylko o sobie,ale muszę zacząć myśleć o dobru dziecka.

-Dobrze,twój pokój już będzie na Ciebie czekać.Oczywiście zadzwoń do mnie dzień przed przeprowadzką abym wiedziała kiedy ma Harry po Ciebie przyjechać.

-Okej,to do soboty Pani Styles

Gdy skończyłam konwersację z Panią Styles zrobiło mi się słabo,chyba dwie rozmowy z mamą Harry'ego jednego dnia to dla mnie za dużo.Zeszłam na dół do kuchni by napić się zimnej wody,niestety rodzice sprzątali po posiłku.Nalałam sobie wody i oparłam się o kuchenny blat.

-W tą sobotę się wyprowadzam do państwa Stylesów-powiedziałam jakbym się tym nie przejmowała i zrobiłam dwa łyki wody by orzeźwić organizm.

-Przecież to za 5 dni!Nie za szybko?Powinnaś to jeszcze raz przemyśleć

-CO!? To najpierw mnie wyrzucacie z domu,a jak się już zdecydowałam to mówicie,że za szybko?!Jesteście nienormalni!Teraz muszę myśleć o swoim dziecku i chcę je wychować do końca nie tak jak wy!Pojawił się kłopot i od razu mnie wyrzucacie...z...z domu...-nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami,moje ciało ciągnęło się ku dołowi,ale ja próbowałam się trzymać i napić się wody.Kiedy już nie miałam sił czułam,że spadam i słyszałam krzyk mojej mamy.Czuję się źle,nie wiem co mi jest i gdzie jestem.Udało mi się otworzyć na chwilę oczy.Wszystko było zamglone i widziałam dużą czerwoną plamę która się rusza,dalej już nie pamiętam co się ze mną działo.




Hejka kochani!

Wiem,że mnie dość długo nie było za co bardzo Was przepraszam z całego serca!Nie będę Was okłamywać,że dużo się u mnie działo bo tak nie było.No może nie dużo,ale trochę się działo,ale to mnie nie usprawiedliwia.Sami wiecie,że szkoła jest czasochłonna i w dodatku miałam kursy zawodowe oraz lenistwo też się przyczyniło.

Mam nadzieję,że rozdział się spodoba i że szybko dodam kolejny :)

JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ PROSZĘ POZOSTAW PO SOBIE ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA LUB GWIAZDKI :)

Miłego czytania kochani,pozdrawiam Was bardzo gorąco!

Our Mistakes I H.S.Onde histórias criam vida. Descubra agora