Rozdział Szósty

1.4K 90 3
                                    


To już dziś przeprowadzam się do Harry'ego.Nadal w to nie mogę uwierzyć!Zamieszkam z kimś kto nie ma dla mnie szacunku i mojego dziecka.Ale właśnie,robię to dla dziecka...dla jego dobra.Harry ma być po mnie o 14,a ja jestem nadal w piżamie i jem śniadanie.Kiedy skończyłam jeść poszłam do mojego pokoju się przebrać i zrobić delikatny makijaż.Ubrałam się wygodnie na podróż;leginsy,zwykła biała bluzka na krótki rękawek i białe trampki.Spakowałam jeszcze niektóre rzeczy takie jak;szczoteczka do zębów i włosów,ręczniki,koc który mam od babci i inne pierdoły.Mój pokój był już całkowicie pusty.Zostało tylko moje łóżko oraz meble.Wiem,że będę tu co jakiś czas przyjeżdżać,ale i tak jest mi smutno.Wszystkie walizki i pudła zostały w moim pokoju,a ja zeszłam na dół by spędzić ostatnie chwile z rodzicami.Mama i Tata siedzieli w kuchni i nie odzywali się do siebie,a nawet na siebie nie patrzyli.Usiadłam między nimi i przytuliłam ich do siebie.

-Będę za wami cholernie tęsknić

-Suzi wyrażaj się!...I my też będziemy za Tobą tęsknić-powiedziała mama również mnie przytulając

-Jesteś już do końca spakowana?Jest 13,Harry będzie tu za godzinę-tata pogłaskał mnie po głowie

-Tak jestem już spakowana-zapadła cisza,dla mnie nie za bardzo krępująca bo nasycałam się ich obecnością.W końcu nie wiem kiedy znów ich zobaczę,a poza tym nigdy nie rozstawaliśmy się na dłużej niż dwa tygodnie.

-Suzi,mam nadzieję,że wiesz,że my chcemy dla Ciebie i dziecka jak najlepiej i właśnie dlatego Cię tam wysyłamy.Bardzo Cię kochamy z tatą i chcemy Twojego szczęścia.Wiem jak trudno wychowywać samemu dziecko,ale dasz rade.Wierzę w Ciebie i tata też.Pamiętaj,że zawsze masz nas i nie zostawimy Cię bo jesteś naszym dzieckiem które bardzo,bardzo kochamy!-mama pocałowała mnie w policzek,a tata w drugi policzek.Rozmawiałam jeszcze z rodzicami na temat pieniędzy i moich powrotów do domu.Mój pęcherz już nie wytrzymywał więc musiałam iść do łazienki,Kiedy myłam już ręce usłyszałam dzwonek do drzwi,a po chwili mamy kroki.

-O Harry to już ta godzina?! Wejdź proszę do środka

-Jest za 15 druga,więc myślę,że to nie problem

-Nie,żaden problem.Wejdź do salonu,Suzi jest w łazience,więc zaraz przyjdzie.Może się czegoś napijesz?

Dalszej rozmowy nie słyszałam bo weszli do salonu.Spojrzałam na moje ręce które się trzęsły ze zdenerwowania.Przemyłam je lodowatą wodą dla uspokojenia,ale nic to nie dało.Spojrzałam na siebie w lustrze "Musisz się uspokoić Suzi,dla dobra dziecka.Weź się w garść i wyjdź z tej łazienki."Powtarzałam to sobie w kółko dla uspokojenia i w minimalnym stopniu trochę pomogło.Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z łazienki.Z każdym moim krokiem do salonu robiło mi się słabiej.Kiedy weszłam do salonu wszyscy się na mnie spojrzeli.Mama z tatą siedzieli na fotelach,a Harry siedział na kanapie z telefonem w ręku-jak kulturalnie.

-Cześć Harry

-Cześć-powiedział pod nosem i skierował swój wzrok ponownie w telefon.Usiadłam na drugim końcu kanapy na której również siedział Harry.Była krępująca cisza.Ja denerwowałam się przeprowadzką,a rodzice nie wiedzieli o czym mieli mówić.

-Ja jestem już gotowa-wstałam i popatrzyłam na Harry'ego,a on dopiero po chwili zorientował się,że to do niego mówiłam.

-To myślę,że możemy się już zbierać chyba-Harry również wstał i schował swój telefon do tylnej kieszeni czarnych spodni.

-To ja pójdę po Twoje  bagaże z pokoju i możecie ruszać-powiedział mój tata wstając z kanapy kierując się do schód.

-Ym no to ci pomogę-już miałam zrobić krok,ale Harry chwycił mnie za ramie i uniemożliwił mi dalszego kroku.Spojrzałam się na niego całkiem zdziwiona bo nie wiedziałam o co chodzi temu kretynowi.

-Ja pójdę pomóc Twojemu tacie,a ty tu siedź-Harry szybko poszedł do mojego pokoju,a ja stałam całkiem zdziwiona.Co mu się stało?Może przemyślał parę spraw i dotarło do niego,że to jego dziecko.Poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu.

-Widzisz?Może nie będzie tak źle.-to była moja mama,okręciłam się do niej twarzą i się do niej przytuliłam.Będzie mi ich bardzo brakowało.Może i byli upierdliwi,ale który rodzic nie jest?Kocham ich całym sercem i wiem,że chcą dla mnie jak najlepiej.Zrozumiałam to w szpitalu bo sama wtedy chciałam,aby moje dziecko miało wszystko co najlepsze.Usłyszałam kroki po schodach,więc oderwałam się od mamy i spojrzałam na nie.Tata i Harry wynosili moje kartony i pakowali je do samochodu Harry'ego.Zawracali się 4 razy,aż w końcu wszystko było spakowane.Zabrałam z korytarza moją granatową bluzę oraz torebkę i wyszłam na dwór.Mama przytuliła mnie kolejny raz i gładziła mnie po plecach.

-Jeśli czegoś będzie ci brakować to dzwoń,nawet o 3 nad ranem.Pamiętaj,że Cię kochamy i zawsze będziemy przy Tobie.Obojętnie co postanowisz my zawsze będziemy Cię wspierać-odsunęłam się trochę od mamy i pocałowałam ją w policzek

-Wiem mamo i dziękuję.Też Was bardzo kocham-jeszcze raz się przytuliłam do mamy,a po chwili poszłam się pożegnać z tatą.

-Suzi...dasz radę,ja wierzę że dasz.Pamiętaj,że masz nas i,że Cię bardzo kochamy.-mój tata przytulił mnie i poczochrał mi włosy tak jak robił to kiedy byłam mała.Oderwałam się od taty i kierowałam się do samochodu Harry'ego w którym jak się okazało siedział już sam Harry.Otworzyłam drzwi pasażera,ale jeszcze raz spojrzałam na dom i rodziców

-Trzymajcie się,kocham was bardzo mocno.I nie zapomnijcie o mnie!-krzyknęłam do nich i wsiadłam do auta.Zapięłam pasy bezpieczeństwa i pokiwałam rodzicom którzy kiwali mi na pożegnane.Harry włączył silnik i ruszył na ulicę.Kiedy już nie miałam w zasięgu wzroku domu to spojrzałam się na Harry'ego.Był taki skupiony,i dzięki Bogu bo w końcu jestem w ciąży.Harry lubi szybką jazdę i muszę przyznać na prawdę jest dobrym kierowcą.Kilka razy już miałam okazję z nim jechać i jechał zawsze szybko,a teraz jest spokojny na drodze.

-Musisz się tak na mnie gapić?-powiedział z pretensją Harry

-Um ja przepraszam,ja po prostu...no się zapatrzyłam,przepraszam-spuściłam od razu wzrok na swoje ręce.Zrobiło mi się cholerne głupio i trochę smutno.

-Dlaczego byłaś w szpitalu?-odezwał się 

-Skąd ty to...no tak rodzice ci powiedzieli?-Harry nic nie odpowiedział tylko potwierdził to głową.

-No oczywiście.Musieli ci to powiedzieć!-sfrustrowana założyłam swoje ręce na brzuch i patrzyłam na wprost siebie.

-No więc?-dopominał się odpowiedzi Styles 

-A co Cię to Harry?Przecież nie chcesz tego dziecka,a mnie nienawidzisz!-nie wiem dlaczego,ale zdenerwował mnie tym pytaniem.

-Chcę tylko kurwa wiedzieć co ci było!Pamiętaj,że ja nie będę odpowiedzialny za Ciebie i nie moje dziecko!Zamieszkasz ze mną i moimi rodzicami tylko i wyłącznie dlatego ponieważ moja naiwna matka nabrała się na twoje żarciki!Więc nie myśl sobie,że będę się kurwa Tobą opiekował!

-Wiesz co?Jesteś pierdolonym egoistom!W sumie cieszę się,że nie chcesz tego dziecka!Przynajmniej nie będzie mieć ojca chuja!-odwróciłam się do niego i patrzyłam na las który nas otaczał.Chciałam jak najszybciej dojechać na miejsce i uwolnić się od tego debila.Chcę mi się płakać,ale trzymałam te łzy z całych sił.Nie mogłam mu pokazać,że mnie rani.Muszę być silna dla dziecka i samej siebie.

*****************************************************************************************************I mamy już rozdział szósty!Wiem,że długo nie było rozdziału,ale nie miałam weny :D Więc nic nie pisałam bo nie chciałam pisać byle żeby było :)Dziś jest 6 grudnia,czyli Mikołajki!Dlatego ten rozdział jest dla was prezentem ode mnie!Mam nadzieję,że się podoba!Chciałam podziękować Wam za gwiazdki i komentarze pod piątym rozdziałem!Na prawdę to mnie motywuje i jest mi tak miło kiedy do mnie piszecie,albo dacie gwiazdkę :) Jeszcze raz wielkie dzięki :*

JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ-ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA LUB GWIAZDKI!

Bogatego Gwiazdora,pozdrawiam Suzi xx





Our Mistakes I H.S.Where stories live. Discover now