30

6.5K 447 32
                                    

- Przez ciebie nie tylko Harry'ego wyleją z pracy, ale i mnie - marudzi chłopak, przedstawiając bieg na wyższy. Spoglądam na niego trochę rozbawiona, ponieważ z biegiem czasu zauważyłam, że moja obecność naprawdę powoduje niezliczoną ilość wypadków osób trzecich.

- Przynajmniej na koniec powiesz: "Warto było, Joy" - śmieję się, próbując na chwilę zapomnieć o tym, co miało się stać dosłownie za moment. Spojrzałam na krajobraz kolorowych budynków za oknem i jeszcze raz zacisnęłam pięści, przeklinając w duchu moc silnika radiowozu. - Możesz jechać szybciej?

- Dziewczyno, jedziemy już i tak dwa razy szybciej niż powinienem - krzywi się, najwyraźniej zauważając moją magiczną moc sprowadzania na moich towarzyszy kłopotów.

Biedak. Aż dziwne, że Harry tyle ze mną wytrzymał.

- Ja po prostu martwię się, że jest już za późno - zaciskam zęby na dolnej wardze, by nie zacząć paplać przy Willu, że zbyt wiele na temat moich uczuć względem tamtego chłopaka.

- Nie martw się, Harry zawsze wyjdzie z opresji. Taka już jego natura - spoglądam na prawy profil przyjaciela mojego ukochanego funkcjonariusza, zastanawiając się, ile tak naprawdę wie o nim informacji.

- Co masz na myśli? - daję mu wielkie pole do interpretacji moich słów, czekając na jakieś ważne informacje, które pomogą mi chociaż trochę bardziej poznać Harry'ego, zanim kompletnie stracę z nim kontakt.

- Harry był problemowym chłopakiem od samego początku naszej znajomości. Jak trafił do naszego komisariatu, jedyne o czym myślał, to jak poderwać laskę, żeby zrobiła mu loda podczas służby - w duchu śmieję się z siebie, ponieważ nie tak dawno to ja próbowałam poderwać Harry'ego, żeby wykorzystać go w jego wozie do swoich niecnych celów. Z biegiem czasu dziękuję, że nasze losy potoczyły się w ten a nie inny sposób, ponieważ gdyby mój tata dowiedział się, że spałam z mundurowym, nie cackał by się w jakieś sądy, tylko od razu pociągnął by kulką w łeb. Taki już był.

- Co go zmieniło? - pytam lekko drżącym głosem, domyślając się odpowiedzi Willa. Oplatam lewą ręką pas bezpieczeństwa, który opinał moją klatkę piersiową, czując, że powoli znowu tracę dech w piersiach.

- Twój brat - biorę głęboki wdech, przypominając sobie, jak się oddycha. Wszystko, co było związane z Jaredem, rzadko nawiedzało moją głowę. Te wspomnienia trzymałam zamknięte w najdalszych zakątkach mojego umysłu. Dlaczego? Ponieważ to tak mocno bolało. Jared nie zmienił tylko Harry'ego. Pokazał mi, że dobroć popłaca. To on mnie wychowywał, gdy ojciec i matka nie mieli czasu, żeby zająć się swoją córką. Zarabiali na nasze życie, wracając do domu późnymi wieczorami, ale to mój brat nauczył mnie jeździć na rowerze, lepić zamki z piasku, wykopywać robaki w ogródku i podkładać je naszej znienawidzonej sąsiadce.

Kilka kolejnych wdechów doprowadziło do stopniowego spokoju, który zagaszczał w moim sercu.

- Już jesteśmy - wzbudziłam się na fotelu, patrząc przed siebie na szare mury budynku, który był naszym dzisiejszym celem.

- Czas uratować Harry'ego - szepczę, patrząc na Willa, który wyglądał na tak samo zdenerwowanego jak ja przed chwilą.

Dla Jareda.

Jesteście kochani *-*

Co sądzicie o Joy? Dobra/zła?

Policeman // h.s. 🔚Donde viven las historias. Descúbrelo ahora