7. Za dużo

2.6K 170 6
                                    

Megan POV's
To wszystko było dziwne. Lily stała nade mną i patrzyła wystraszona w miejsce, którego dotknął Justin. Byłam zdezorientowana. Niedawno stałam się wampirem i nie do końca byłam tego pewna. Jeszcze wcześniej straciłam dwoje najważniejszych ludzi w moim życiu, a teraz? Teraz okazuje się, że nie powinnam żyć. Moje życie to totalna porażka. Do pomieszczenia wszedł Milo. Spojrzałam na Justina, który również był zdenerwowany. Przynajmniej nie jestem sama. Starszy mężczyzna spojrzał na mnie zamyślonym jednakże pustym wzrokiem.
- Megan czujesz się źle?
Spytał obojętnie stając obok Lily.
- Nie. Czuję się okej.
Mruknęłam zgodnie z prawdą. Milo zmarszczył brwi, myśląc nad czymś szczególnie głęboko.
- To dosyć dziwne...
Mruknął zamyślony.
- A dla mnie nowe...
Dodał Justin, a ja spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami. Potrzebowałam wyjaśnień i to teraz.
- Czy ktoś może mi wytłumaczyć o co chodzi?
Westchnęła podirytowana. Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja lekko speszona opuściłam głowę.
- Justin jest trochę inny od nas.
Zaczęła Lily siadając obok mnie, jednak z daleka od Justina. Ten jednak nawet nie przejął się tym, że jest w pewien sposób odrzucany.
- Inny?
Zmarszczyłam brwi patrząc na chłopaka, który zdawał się być wystraszony całą sytuacją. Czy ja też powinnam się bać?
- Jego dotyk zabija. Wszystko co żyje przez jedno dotknięcie umiera, zamienia się w pył.
Tłumaczyła dalej Lily, a ja spojrzałam na nią wystraszona. Tak. Chyba powinnam była się bać.
- Więc dlaczego żyje?
- To samo pytanie zadajemy sobie.
Mruknął Milo dotykając mojej głowy. Czułam się dziwnie, niekomfortowo gdy jego dłoń znalazła się na moim czole, zapewne sprawdzając moja temperaturę.
- Nic nie rozumiem.
Mruknął mężczyzna zabierając dłoń i patrząc na Justina. Poczułam nagle straszny głód, jednak był on inny niż kiedykolwiek wcześniej. Nie chciało mi się jeść kanapki czy cokolwiek jadalnego. To uczucie było dziwne, ale chciałam zaznać smaku krwi.
- Dziwnie się czuję...Jestem głodna...
Mruknęłam dając im o tym znać. To uczucie było dla mnie nieznane i trochę się obawiałam.
- Chcesz może kanapke?
Spytał Zen, dziwnie na mnie patrząc. Okej teraz w moim życiu słowo "dziwne" stało się słowem rutynowym.
- Nie...sądzę, że to coś innego..
Westchnęłam. Poczułam przypływ adrenaliny. Wstałam i zaczęłam się rozglądać po pokoju.
- Pierwszy głód?
Milo zmarszczył brwi.
- Trochę wcześnie jak na tą fazę przemiany.
Mruknął drapiąc się po głowie. Patrzyłam na niego, poczułam krople potu na czole.
- Zen zajmij się nią, bo zaraz eksploduje.
Mruknął mężczyzna i razem z Lily i Justinem wyszli z salonu.
- Czas na twoje pierwsze polowanie skarbie.
Zaśmiał się Crush, który stanął obok Zena z głupim uśmieszkiem. Boże to zbyt wiele dla mnie.
-------------------------------------------------------------
Jejciu najpierw muszę was przeprosić za to, że rozdziału nie było trochę długo. Mam jednak nadzieję, że mi to wybaczcie i zostaniecie z tym ff. Jak podoba wam się rozdział? Może jakieś komentarze? Myślicie że co wydarzy się w następnym rozdziale?

Touch || J. Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz