Megan spojrzała w lustro i westchnęła. Gdy rano wstała nie czuła się najlepiej. Kręciło jej się w głowie, a z nosa leciała krew. Umyła twarz i zamknęła oczy. Gdy znów je otworzyła, zmieniły kolor na niebieski. Pisnęła cicho i opuściła powieki z powrotem. Szybko oddychając spojrzała na swoje odbicie i z ulgą stwierdziła, że to musiało być przewidzenie, ponieważ jej oczy były już zwykłego koloru. Umyła twarz by trochę ochłodzić swój niepokój po czym wytarła ją i wyszła z łazienki. Skierowała się w stronę schodów jednak zatrzymał ją Milo.
- Megan mogę cię prosić do mojego gabinetu?
Poprosił wchodząc do pomieszczenia. Brunetka zmarszczyła brwi i ruszyła za nim. Zamknęła za sobą drzwi i spojrzała na mężczyznę.
- Coś się stało?
Spytała lekko zaniepokojona. To był drugi raz kiedy siedziała w tym gabinecie, więc coś musiało być na rzeczy.
- Chciałbym tylko coś sprawdzić.
Powiedział, rozstawiając na biurku różne dziwne rzeczy. Megan, widząc ogromną strzykawke lekko się wystraszyła.
- Rozluźnij się nic nie bedzię bolało.
Mruknął Milo, napełniając strzykawkę jakimś zielonym płynem. Megan wzięła kilka głębokich wdechów. Mężczyzna wbił strzykawkę w jej szyje. Poczuła tylko niewielkie ukłócie. Nic bolesnego. Cały zielony płyn z narzędzia znalazł się w niej i dopiero wtedy Milo wyciągnął strzykawkę.
Megan nie czuła się jakoś inaczej. Trochę krępowało ją ciągłe spojrzenie Milo, ale tak po za tym wszystko było w porządku.
- Czujesz mdłości? Zawroty głowy? Coś z tych rzeczy?
Megan pokręciła głową w przeczącej odpowiedzi. Mężczyzna zapisał coś na komputerze i powtórzył doświadczenie jeszcze kilka razy tylko z innymi płynami. Jednak efekt ciągle był ten sam. A w zasadzie nie było go wcale. W ostatniej kolejności w szyje Megan wstrzyknięty został czarny płyn. Dziewczyna na początku nie czuła się jakoś inaczej, lecz po kilku minutach zakręciło jej się w głowię. Zamknęła oczy i pożałowała tego.
Widziała Justina, który ginie od strzał. Nigdzie jednak nie było widać strzelcy. Strzały ciągle trafiały w ciało chłopaka, a Megan nie mogła nic zrobić. Chłopak upadł na kolana i spojrzał jakby prosto w jej stronę.
- Dlaczego?
Zapytał, a dziewczyna nie wiedziała o co chodzi. Rozglądała się na wszystkie strony chcąc dostrzec skąd lecą strzały, ale nigdzie nikogo nie było. Był tylko Justin i ona.
- Megan!
Usłyszała krzyk Milo, więc otworzyła oczy. Rozkojarzona rozejrzała się po pomieszczeniu szybko oddychając.
- Co się stało?
Spytał z mężczyzna, a dziewczyna w końcu spojrzała na niego.
- Ja...nie wiem.
Przełknęła ciężko śline. Milo podał jej szklankę wody, a ta szybko ją chwyciła i wypiła do dna.
- Miałam jakieś dziwne wyobrażenie. Stałam na jakimś pustkowiu i widziałam jak ktoś strzela do Justina.
Gdy mężczyzna usłyszał imię chłopaka zmarszczył brwi jednak nie przerywał.
- Nie widziałam kto strzelał bo wokół nie było nikogo. Wtedy on spytał dlaczego, a ja nie rozumiałam.
Przerwała. Była w kompletnym szoku. Nie wiedziała skąd takie przewidzenia.
Dokończyła, a Milo westchnął.
- To co wstrzykiwałem ci do krwi to były najbardziej niebezpieczne trucizny. Żaden wampir w kontakcie z nimi nie przeżył, a ty przeżyłaś każdą.
Megan otworzyła szeroko oczy wystraszona.
- Przecież to mogło mnie zabić!
Podniosła głos, nie mogąc uwierzyć, żeMilo mógł być tak nieodpowiedzialny.
- Mogło, ale nie zabiło.
Mężczyzna usiadł przy komputerze i zaczął coś na nim pisać, jednak nie ignorował dziewczyny.
- Skąd wiedziałeś, że one nie zadziałają?
Megan była zdenerwowana, rozkojarzona i wystraszona. Jedyne czego w tamtym momencie chciała to zamknąć się w pokoju z własnymi myślami.
- Nie wiedziałem.
Milo wzruszyła ramionami, a dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Odpuściła, nie chcąc znać dalszych szczegółów tych badań.
- Ostatnią trucizną była krew Justina...
Mruknął mężczyzna i odwrócił w jej stronę komputer. Na ekranie był wielki nagłówek "Sahar" a pod nim nsrysowana kobieta. Jej włosy i oczy były białe, a na czole miała jakieś znaczki.
- Myśle, że twoje przewidzenie jest związane ze zjawiskiem praedicere. Czy twoja przyjaciółka jest Sahar czyli ma zdolności telepatyczne?
Spytał Milo, a Megan kiwnęła głową.
- Praedicere to kontaktowanie się z kimś związanym z Sahar. Twoja przyjaciółka jest na tyle z tobą związana, że potrafi wejść do twojej podświadomości. Myślę, że to ona stoi za twoim przewidzeniem, a kontakt z krwią Justina sprawił, że to akurat on stał się obiektem.
Wytłumaczył mężczyzna. Dziewczyna wstała wystraszona. Nie podobało jej się to, że Debby wchodzi do jej głowy bez pozwolenia.
- Mogę się z nią jakoś skontaktować w ten sam sposób?
Spytała. Musiała z nią porozmawiać. Zapytać czy wszystko w porządku. Teraz przynajmniej wiedziała, że żyje dzięki czemu miała nadzieje.
- Niestety..to działa tylko w jedną stronę. Nie martw się, nie może ci czytać w myślach, ale może je zmienić. Dlatego nie możesz jej na to pozwolić.
- Jak?
Megan wystraszona była cała tą sytuacją. W jej głowie był mętlik. Nie rozumiała dlaczego przeżyła te wszystkie trucizny, nie rozumiała dlaczego Debby się z nią kontaktuje i dlaczego widziała śmierć Justina.
- Ten sposób musisz znaleźć sama.
Mruknął Milo, a Megan wstała i skierowała się do drzwi. Mężczyzna jej nie zatrzymywał, więc uznała to za pozwolenie na wyjście. Otworzyła drzwi i ostatni raz spojrzała na Milo, po czym wyszła i szybkim krokiem poszła do swojego pokoju. Musiała to wszystko sama przemyśleć, bo nie była w stanie widzieć się teraz z nikim.
-------------------------------------------------------------
Dzień dobry. Trochę krótszy niż zwykle, ale nie chciałam tu już wiecej wciskać. Jak wrażenia? Podoba się? Mało Justina, ale mam nadzieje ze wybaczycie. Do nastepnego xx
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Touch || J. Bieber ✔
Vampire"Wiesz...mimo, że nie znasz nas jeszcze zbyt dobrze... i naszego trybu życia to będziesz musiała stać się jedną z nas..."