Rozdział VII

5.7K 346 21
                                    

Wstałam z uśmiechem na twarz. Sprawdziłam godzinę. 12:15. O cholera. Zleciałam z łóżka. Dosłownie i wbiegłam do łazienki jak błyskawica. Wzięłam naaaprawdę szybki prysznic. Wysuszyłam się. Poszłam zjeść śniadanie. Wzięłam jogurt naturalny, do tego banan. Idealnie. Szybko je zjadłam i wróciłam na górę zrobiłam sobie lekki makijaż i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju jednocześnie rozczesując moje poplątane włosy. Sprawdziłam godzinę 12:39. Nieźle się wyrobiłam. Dokończyłam rozczesywanie się i wzięłam się za spakownie torebki. Włożyłam do niej telefon, klucze, portfel, mini-toaletkę, perfumy i okulary przeciwsłoneczne. Postanowiłam już wyjść. Przed kawiarenką byłam po 10 minutach. Zostało 5 do trzynastej, więc usiadłam przy stoliku czekając. Podszedl do mojego stolika kelner.
- Co podać? - zapytał miłym głosem.
- Carmel Latte z cynamonen. - powiedziałam z delikatnym uśmiechem.
- Idealny wybór - powtórzył gest.
- Tak.
- Czy coś jeszcze?
- Nie, dziękuję.
- Dobrze to zaraz podam.
- Dziękuję jeszcze raz!
Kelner odszedł, a ja nadal czekałam na Leo. Sprawdziłam godzinę: 12:58. Okay Nadia, spokojnie. Rozsiadłam się wygodniej na krześle patrząc na twarze nie znajomych. Chwilę potem przynieśli moją kawę. Posłodziłam ją jedną łyżeczką cukru. Mieszałam spokojnie, aż ktoś nagle zakrył moje oczy.
- Zgadnij kto to? - zapytał Leo niższym głosem.
- Skrzat?
- Skąd wiedziałaś? - zapytał z udawanym smutkiem i usiadł obok mnie.
Roześmiałam się, a on tylko uśmiechnął.
- Dawno cię nie widziałem. - uśmiechnął się.
- No... Jakieś kilkanaście godzin temu xD.
- Zbyt długo. - uśmięchnął się uroczo.
- Definitywnie. - odwzajemniłam gest.
Rozmawialiśmy tak ogólnie o wszystkim. On zamówił dokładnie to co ja. Oboje wypiliśmy i poszliśmy się przejść. Cały czas trzymał mnie za rękę. Pociągnął mnie w ciemniejszą uliczkę. ( Nawet o tym nie myślcie zboczuchy xD ). Patrzył w moje oczy, a potem uklęknął?
- Co ty robisz?
Wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko. Byłam zszokowana. Powoli zaczął je otwierać i zaczął mówić:
- Nadio, skarbie. Uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świcie i zostaniesz... Moją dziewczyną?
Stałam bardziej zszokowana. O mało nie wybuchnęłam śmiechem. Rzuciłam mu się na szyję i powiedziałam, a raczej krzyknęłam: TAK!!! A na palec założył mi pierścionek cumel. Wpił się w moje usta, a ja od razu zaczęłam "działać". Otworzyłam je delikatnie. Poczułam jak się uśmiecha. Też się uśmiechnęłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jego, wielkie, piwne. Chyba się zarumieniłam, bo uśmiechnął się jaszcze bardziej. Powrócił do poprzedniej czynności. Matko! Jak on świetnie całuje. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Zamknęłam oczy i zatraciłam się w jego zapachu i smaku. Czułam jego język na mojej wardzę i powoli rozchyliłam usta. Chwilę potem językiem jeździł po podniebieniu. Nasze języki zaczęły ze sobą walczyć. Aż wreszcie się odkleiliśmy od siebie. Patrzył na mnie zdyszany. Uśmięchnął sie do mnie, a ja to odwzajemniłam. Poczułam nagłe zmęczenie, o którym powiadomiłam Leo.
- Zabierzesz mnie domu?
-Jasne.
- A wpadniesz na dłużej?
Chłopak uśmiechnął się łobuzersko.
- No oczywiście, że tak - a potem wróciliśmy pod kawiarnię, w której piliśmy kawę. Nie daleko zaparkował Charlie.
- Choć, choć Nadia.
- Idę, idę Leo.
- Charls odpalaj ten samochód, bo księżniczka idzie.
- Nie przesadzaj - zawołał Charlie.
- No właśnie - zawołałam ze śmiechem.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mnie. Kiedy wreszcie dotarliśmy do domu chciałam im wszystko pokazać. Bardzo spodobał im się mój dom...
-------------------------------------------
Dziś trochę dłuższy niż zwykle..  Wgl nie śmieszny (żadne moje rozdziały nie są śmieszne... Także ten xD. Co tam u Was? Jak wam się podoba? ^^
EDIT
Poprawiłam błędy ;-;. Strasznie ich było dużo. Przepraszam Was za to strasznie :( :*

KIK | Leondre Devries [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz