18

11.8K 641 195
                                    

Właśnie siedzę przy stolę i obserwuję dziewczyny z Ravenclavu i Huffelpuffu (od aut. dobrze odmieniłam?). Do końca tygodnia muszę jakąś poderwać, a żadna w ogóle nie zwraca uwagi. Wszystkie są jakieś takie brzydkie i dziwne. Moja dziewczyna musi być w miarę ładna i jakoś wyróżniająca się z tłumu. Po minach chłopaków widzę, że też nie wiedzą na kogo się zdecydować.

- Hogward schodzi na psy!- mruknął Draco, wgryzając się w swoją kanapkę.

- Nie ma ani jednej seksownej...- dodał załamany Blaise. W sumie to mu się nie dziwię.

- Dobra, jak nie ma żadnej ładnej, to ja biorę tą najdziwniejszą- wpadłem na genialny pomysł- Poderwę Lunę Lovegood.

- O kurwa- powiedziała Pansy, krztusząc się sokiem- Na to bym w życiu nie wpadła.

- Co masz na myśli?- zapytałem podejrzliwie. 

- Yyy...no wiesz obstawiałam, że weźmiesz najładniejszą i najnormalniejszą, a tu ty sobie bierzesz najbrzydszą i to jeszcze psychiczną.

- Lepiej bym tego nie ujął- mruknął Malfoy. - Ale ok. To ja biorę tą Cho Chug, czy jak ona tam ma.

- Cho Chang.- poprawiłem go. - To moja była.

- Co?!- wydarł się.- Jak to twoja była??!!

- No normalnie. Wiesz byliśmy razem, ale potem stała się jakaś dziwna. Za bardzo zaczęła napierdalać po tym swoim chińsku...- wyjaśniłem.- Ale ok. Zobaczymy, czy ci się uda.

- To ja biorę Lynette Sawley  - powiedział znudzony Diabeł.

- Kto to?- zapytaliśmy równo z blondynem.

- Ta brunetka z Huffelpuffu. - pokazał na pewną dziewczynę.

- Może być...-powiedział Goyle. 

- Goryl, a ty kogo bierzesz?- zaciekawiłem się.

- Yyy... nikogo?- odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Czemu?- zaciekawiłem się.

- Bo mam chłopaka.- powiedział, jakby była to najoczywistrza rzecz na świecie.

- Chłopaka?- zdziwiłem się.

- Po prostu Wężu, Goyle chce powiedzieć, że jest gejem.- wytłumaczyła prosto z mostu Pansy.

- O... mogę wiedzieć,  kto jest twoim szczęśliwym wybrankiem?- zapytałem lekko zakłopotany 

-Możesz... Crabbe...- na wspomnienie imienia swojego chłopaka, aż mu się oczy zaświeciły.

- Żadko was widzę razem, ale nieważne. Szczęścia. To co zaczynamy podryw?- zapytałem śmiesznie ruszając brwiami.

- Nawet teraz!- powiedział Diabeł, po czym wstał od stołu i poszedł zagadać do tej brunetki, której imienia nawet nie pamiętam. 

- Ej, jakie i kiedy lekcje mamy z Krukonami?- zaciekawiłem się. Mam już plan na poderwanie Luny, tylko muszę dokładnie znać nasz rozkład zajęć.

- Teraz. Wróżbiarstwo.- odpowiedział mi ktoś z naszego rocznika.

- Idealnie. - mruknałem sobie pod nosem i powróciłem do jedzenia swojej jajecznicy.

                                                                                                ***

- Cześć Luna- przywitałem się z Luną, gdy tylko ją dogoniłem.

- O cześć Harry. Co tam?- uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. No tak...ona dla każdego jest miła...

- No właśnie nie za dobrze. Mam sprawę do ciebie. - posłałem jej mój zabójczy uśmiech.- Widzę, że jesteś bardzo dobra z wróżbiarstwa, a mi to niestety nie idzie. I...- udawałem, że się jąkam- Chciałem zapytać, czy mogłabyś mi pomóc?- zapytałem nieśmiało.

- No pewnie. Ale myślałam, że ci dobrze sobie radzisz?- popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.

- Umm...wiesz, koledzy podają mi wszystkie odpowiedzi, a  wiem, że wróżenie jest naprawdę ważne i chcę się tego nauczyć... To co, pomożesz mi?- wytłumaczyłem się.

- Jasne! To kiedy?- zapytała jakby uszczęśliwiona. No... może pójdzie jeszcze łatwiej niż myślałem...

- Pasuje ci dzisiaj po lekcjach w bibliotece?

- Tak, będę. Czyli jesteśmy umówieni? - na jej słowa przytaknąłem.

- To do później!- powiedziałem, po czym pewnym krokiem odszedłem w stronę lochów.

 Słuchajcie! Mała informacja. Przyszły tydzień mam tak zawalony, że prawdopodobnie nie będę miała czasu nic dodać. Nie pogniewacie się? To tylko jeden tydzień, obiecuję :) Gwiazdkujcie i komentujcie, bo to bardzo motywuje :)

M.

Harry Potter i Ciemna Strona MocyWhere stories live. Discover now