Rozdział 7

837 67 0
                                    


(Lidia)

Szybko pobiegłam do swojego pokoju zostawiając nowych znajomych w kuchni całych zaszokowanych. Gdy weszłam do pokoju, zamknełam drzwi na klucz i teleportowałam się. Uklęknełam na kolano i czekałam aż Anioł Razjel zacznie.

-Zasady się zmieniają. Zabraniam ci korzystać z twoich mocy i skrzydeł. Nakładam na twoją moc blokadę której nie można złamać. Nie ma magi, zaklęć, czarów na świecie które złamią blokadę. Zostawie ci tylko twoją wiedzę jaką nabyłaś przez ten czas i zdolności. Nic więcej. Będziesz się starzeć jak zwykły człowiek, będziesz krwawić z ran jak ci ktoś jakąś zada, będziesz człowiekiem.

-Ale panie, czemu nagle zmieniasz zdanie?

-Taka jest moja decyzja i jej nie zmienie. A teraz możesz odejść.- powiedział na pożegnanie a ja nie mając innego wyjścia teleportowałam się do swojego nowego pokoju.

Usiadłam na łóżku i zaczełam rozmyślać. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam drzwi i za nimi stała wściekła Isa.

To mi się dostanie.- pomyślałam patrząc w jej wściekłe oczy.

-Gdzieś ty była? Nie było cię 2 godziny! Wiesz jak się przestraszyliśmy?...

-Wiem przepraszam. Musiałam coś załatwić. Wybaczysz mi?- zrobiłam słodkie oczka

-No dobra, ale mam jeden warunek.

-Jaki?- spytałam

-Przyjdziesz na nasz trening.

-Zgoda.- zgodziłam się nie wiedząc w co się pakuje i jakie to problemy za sobą pociągnie

Zabijam by istnieć, istnieje by zabijaćWhere stories live. Discover now