Rozdział 10 ~Rozmowa~

5.8K 329 8
                                    

Strach zajrzał w oczy młodemu chłopakowi, gdy spostrzegł że go obserwuję. Moje rany, chodź świeże zdążyły się już w pełni zagoić. Patrzyłam na nowego wilkołaka, który od ponad 2 godzin obserwował nasze stado. Wilki, jak wyjaśnił mi Seth, będące w stadzie zazwyczaj zajmowały jakieś opustoszałe budynki z przestronnymi piwnicami, położone niedaleko lasu. Nasza forteca właśnie taka była. Kiedyś podczas wojny znajdowały się tutaj bunkry wojenne, a budowla, która stanowiła centrum całego obozowiska, była niegdyś spichlerzem, magazynem broni i salą obrad. Wokół było 10 mniejszych budynków, które teraz zajmowali członkowie stada. Oczywiście niektóre alej pozostawały puste.

Chłopak, z którego dalej nie spuszczałam wzroku był jasnowłosym blondynem. Miał lekko umięśnione ciało. A wzrostem przebijał mnie o jakieś 5 cali. Wyglądał bardzo dorośle jak na swój wiek, mimo to nie odważył się wyjść z lasu. Stał na uboczu wyraźnie zmartwiony moją obecnością. Poczułam że ktoś łapie mnie za dłoń. Odwróciłam gwałtownie głowę gotowa na atak, gdy nagle napotkałam ciemno brązowe oczy Setha

- Ach- westchnęłam - To ty...

- Mówisz to takim tonem jakbyś była tym zawiedziona - zażartował

- Wystraszyłeś mnie - szturchnęłam go przyjacielsko w ramie

- Przepraszam księżniczko - uśmiechnął się ale moje myśli były już zupełnie gdzie indziej - Astra zniknęła odkąd się tak pokłóciliście ale myślę że jej przejdzie...

Znów spojrzałam na młodego szpiega

- Przychodzi tu codziennie, obserwuję nas kilka godzin po czym wraca do swojego szałasu w głębi lasu - Seth mówił tak jakby czytał w moich myślach - I tak od pewnego czasu. Z początku myślałem że planuje odchudzić nasze zapasy żywieniowe, ale pomimo tego ze wie gdzie składujemy jedzenie nie włamał się, a muszę przyznać że nie było by to takie trudne, bo nie mamy starzy i ten tutaj o tym wie - wskazał blondyna - dwa dni temu wystawiliśmy jakieś jedzenie na przynętę, Wystarczyło by żeby przebiegł 10 metrów zabrał co trzeba i pobiegł do lasu, ale tego też nie zrobił. Nie chodzi mu o jedzenie. Przy jego szałasie jest małe palenisko i szczątki zająca. Młody całkiem nieźle sobie radzi - powiedział z uznaniem - Problem w tym że niedaleko z tond jest wieś, i mogę się założyć o głowę że kłusownicy będą zadowoleni kiedy zamiast zająca ustrzelą wilka. Wiemy gdzie mieszka i jak to się stało że zmienił się w jednego z nas, bo zaczął rozmawiać z Lukiem. Nie mówi nam jednak czemu ciągle nas obserwuje

- Może chcę się do nas przyłączyć - wtrąciłam

- Zapewne tak- westchnął - Tylko... Sky ja naprawdę polubiłem to miejsce... Mamy tu spokój i naprawdę ciężko było by mi z tond wyjechać... Ostatnim razem zginęła połowa stada kiedy nas zdemaskowali, w tym moi rodzice. Boję się że jeśli przyjmę tego chłopaka narażę stado na niebezpieczeństwo. Kiedy człowiek zostanie obdarzony... i staje się wilkiem, na początku doznania jakie przeżywa są nie do opisania. Czuje bardziej,widzi lepiej, słyszy. Dla nas to normalne, ale to tak jakby ślepy z dnia na dzień odzyskał wzrok. Człowiek nie panuje nad sobą. Jeśli go dobrze nie upilnujemy może zmienić się podczas pełni i wparować do wioski a wtedy będzie po nas... Zaczną się polowania.

- Nie widzisz tego - pokręciłam głową i spojrzałam na niego z powagą- Nie rozumiesz tego, że zawsze nam coś grozi... Myślisz że ci którzy mnie więzili nie ośmielą się po mnie wrócisz bo pogonisz ich 15 wilkami? Oni znają sposoby żeby ich zabić... Myślisz że jeśli wypniesz się na tego chłopaka nic mu nie strzeli do głowy? że nie będzie się zmieniał i że nie pobiegnie do wioski? Jeśli on to zrobi i tak będziemy za to odpowiadać. Lepiej jest mieć go w szachu...- urwałam widząc poważną minę Setha.

- Masz rację - powiedział po dłuższej chwili milczenia- Zbliża się wieczór. Musze posłać po niego, zanim stanie się kompletnie ciemno... - Seth zapewne wysłał sygnały myślowe do odpowiednich ludzi, bo kiedy wchodziliśmy do domu widziałam jak Luk idzie w towarzystwie jednego z bliźniaków w stronę 15-latka

***

Właśnie nalewałam zupę, kiedy do naszego lokum weszli Luk i jeden z bliźniaków trzymających za ramiona wystraszonego chłopaka. Seth podniósł się z miejsca, i poszedł do Luka.

- Nie będziesz uciekał ?- spytał blondyna

Chłopak tylko kiwnął głową, i spojrzał na dwóch osiłków, którzy obok niego stali.

- Wam już dziękuję - powiedział władczo Seth a Luk i jego kolega wyszedł

Chłopak podszedł do stołu a ja nalałam mu zupy, z czystej gościnności.

- Jak masz na imię - spytała

- Jack- odparł zajadając się potrawą

- Jak długo jesteś wilkołakiem? opisz mi jak to się stało- Seth mówił tak jakby to było przesłuchanie

- Już mówiłem - Jack się zezłościł - Szedłem przez tunel w moim rodzinnym mieście. Tylko tak można się przedostać przez tory. Jest tam strasznie ciemno, bo wszystkie lampy zostały wykręcone z obawy że ktoś je ukradnie. Nagle poczułem jakąś sierść pod moją dłonią obejrzałem się ale nic nie byłem w stanie zobaczyć. Usłyszałem warczenie. Zacząłem biec. Myślałem że to jakiś przybłęda, Nie wiadomo czy taki nie ma wścieklizny czy czegoś więc zacząłem biec. wtedy drogę zagrodził mi wilk. rzucił się na mnie i ugryzł w nogę. Lekko, tak jakby chciał żebym się zamienił, ale nie wykrwawił. Uciekł a ja doczłapałem się do wyjścia. Ojciec nie wiedział kiedy przyszedłem. Za dużo pił. Położyłem się do łóżka, nawet nie opatrując jet rany. Potem obudziłem się jakieś 300 mil od mojego domu w tym lesie. Byłem cały umazany krwią, ale nie swoją. Moja noga była cała, nawet nie zadrapana

- To znaczy że 300 mil z tond jest jakieś stado wikokrwistych - wtrąciłam

- nie koniecznie, niektóre wilki żyją samotnie- zauważył Seth

- Ok, ale jaki miałeś powód, żeby nas obserwować - skierowałam się do Jack'a

Nagle usłyszeliśmy jakiś szmer na przedpokoju. Wszyscy troje skierowaliśmy tam spojrzenia. Okazało się że to tylko Astra przyszła do nas z jakimś daniem w szklanym naczyniu. Kiedy spojrzała na Jack'a wyrzuciła tackę z rąk, a brzdęk tuczonego szkła rozbiegł się po całej kuchni

- To ona jest powodem - oświadczył Jack 

Przeznaczona Where stories live. Discover now