Rozdział III

344 19 8
                                    

Kiedy dotarłam do mojego pokoju w internacie zaczęłam zastanawiać się i rozglądać. Może znajdę tu rzeczy, o których nawet nie śniłam? Zaginione wspomnienia, pamiątki, historie? Postanowiłam nie martwić się o to, czy zniszczę przyszłość czy nie, widocznie tak musiało się stać. Może pierwsze spotkanie mamy i taty właśnie tak miało wyglądać? Ten nadgarstek, pojawił się już drugi raz - pierwszy w trakcie wspomnień, drugi kilka minut temu. Wciąż czułam ciepło jego dłoni... To chore, jeszcze zakocham się w swoim ojcu. Nie, nie jest mi do śmiechu. Z drugiej strony mam w sobie dwa umysły, dwie świadomości, osobowości. Czy będę odczuwać zakochanie się tej drugiej, należącej do mojej matki? Bo ono musi wkrótce nastąpić. Nie wolno przerywać ich historii. I mojej historii.

Postanowiłam przeczesać pokój. Poszukać zdjęć, notatek, korespondencji. Pomieszczenie było niewielkie. Ściany pokryte były kwiecistymi, czerwonawo-różowymi tapetami. Były w nim dwa łóżka, co oznaczało, że ktoś ze mną mieszka. Pewnie ten ktoś jest na wykładach, z których uciekłam. W rogu stała wielka, mosiężna szafa, z dwoma drzwiczkami. Półki były podzielone na lewo i prawo - dla jednej i drugiej osoby. Wiedziałam, która część należy do mamy. A właściwie, to jej umysł to wiedział. Jednak nie było tu żadnych teczek, książek. Jedynie ubrania, dość mało ubrań. Rozejrzałam się po dębowym, starym biurku. Znalazłam tylko zdjęcie z Krzysztofem. Przerażała mnie myśl, że mama ma "teraz" kogoś innego niż ojciec. To musi się skończyć, prawda? Ten związek nie ma przyszłości. Bo ja przyszłam na świat! 

12:41. Ach, o 19:00 mam randkę z K. Nie zamierzam się stroić, nie ma mowy.

Nagle do mojego pokoju wparowała wysoka dziewczyna z teczką w ręku. Miała czarne, proste włosy i okrągłe okulary na nosie. Ubrana była w czarne dzwony i szaro-brązową bluzkę z długim rękawem.

- Cholera! - burknęła nie zauważając mnie. - O, Julita! Wykłady są! - zawiadomiła mnie uświadomiwszy sobie, że nie jest sama.

- Tak, zgadza się. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Mariola. "Moja" przyjaciółka. Czyli już wiem z kim dzielę pokój. 

- Zwariowałaś, opuszczasz wykłady? Oblejesz! - zganiła mnie. - No, chyba że rzucasz studia i wyjeżdżasz z tym swoim rycerzem w siną dal? - uśmiechnęła się szyderczo.

- Nie, będę musiała skończyć studia, a potem... zobaczymy. - powiedziałam i poczułam się szczęśliwa. Wtedy zrozumiałam, że mama była zakochana w Krzysztofie. Albo zauroczona. I kiedy JA myślałam o nim jak o złym człowieku, którego trzeba się pozbyć i do którego byłam nastawiona niechętnie, JULICIE szybciej zaczynało bić serce. Julita, tak. Trzeba się przyzwyczaić. Bo skoro teoretycznie jeszcze się nie urodziłam, to nie mam matki. Więc Julita, tak.

- Idziecie na randkę, prawda? - zapytała tak naprawdę znając odpowiedź, a ja zgłębiałam, skąd się o tym dowiedziała. - Wszyscy o tym gadają. Większość dziewczyn się w nim kocha. Przystojny, bogaty, uprzejmy. To ideał. I potrzebuje księżniczki, nie ciebie. - chwila, chyba poczułam się urażona. I zawstydzona.

- Jak to, nie mnie? Zazdrościsz mi! - wzburzyłam się a serce zaczęło mi bić szybciej ze złości.

- Po co mi ktoś taki? Wiesz, to najlepszy student na roku. To on będzie zarabiał w rodzinie. A ty będziesz "księżniczką" domu. Zajmiesz się gotowaniem, praniem, sprzątaniem, wychowywaniem dzieci... - usiłowała mnie upokorzyć i zawstydzić.

- Chyba żartujesz?! - nie miałam najmniejszego wpływu na to, co mówię. - Nigdy się tego nie podejmę! Chcę być psychologiem, a nie służącą! I ani mi się śni mieć dzieci! - straciłam kontrolę i poczułam jak Julita zrywa się z krzesła i zmierza do drzwi.

- Jeszcze się zdziwisz, słońce. Myślę, że powinnaś powiedzieć Krzyśkowi o swoich ambitnych planach. Ciekawe czy przyjmie je tak ochoczo jak ty. - parsknęła wrednie na odchodne.

Moja osobowość zamknęła się na chwilę i straciła panowanie nad ciałem, w którym przebywała. Byłam zdenerwowana. Mama wcale mnie nie chciała. Zniszczyłam jej plany na życie. Borykałam się chwilę. Czy tak już zostanie? Teraz powinnam doprowadzić do zerwania Julity z Krzysztofem, i połączyć jej serce z sercem ojca? A może dać jej wybór - zostanie z obecnym partnerem. Był jeden haczyk - wtedy ja się nie urodzę. Zbladłam i straciłam siły. Zamknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam stałam obok Julity. Jako ja. Mój duch. W moich ubraniach, jakie miałam od czasu wizyty w szpitalu i związanych włosach. Nikt mnie nie widział i nie słyszał, ja widziałam wszystko. Julita od czasu, kiedy przestałam ją kontrolować, spacerowała dróżkami przez park. Nie wiedziałam już gdzie idzie, o czym myśli, dlaczego delikatnie drżała, choć na zewnątrz było całkiem ciepło. Podążałam za nią, próbując zregenerować myśli i siły, a potem spróbować znowu się z nią połączyć. Bycie niewidzialnym dla świata zdecydowanie nie jest zbyt przyjemne. 

Rodzicielka usiadła na ławce, a ja lekko wysunęłam ręce w jej stronę i zamknęłam oczy. Po dłuższej chwili znów kontrolowałam sytuację. Teraz już wiem, że muszę się pilnować. Żeby nie zdenerwować się za bardzo, nie przerazić... Będę spokojna. 

Nagle wiedziałam gdzie jestem, i jak mam wrócić. Nie chciałam jednak wracać do akademika, do fałszywej przyjaciółki. Miałam ze sobą torbę, w której walało się mnóstwo notatek. Zaczęłam je czytać i pomyślałam, że nigdy nie poszłabym na tak nudny kierunek. Jednak mamie się podobało. Czułam jej radość, dzięki niej wiedziałam wszystko z notatek. 

Wtedy poczułam ogromną radość i wzruszenie w związku z tym, że tutaj jestem. Że przeżywam życie ze swoją kochaną mamusią, która w strasznej teraźniejszości nie żyje. Nie chciałam wracać. Wolałam żyć jako duch u boku mamy, chociaż wiedziałam że to nie zbyt mądre. Nie wiedziałam nic o tutejszej rzeczywistości i własnym stanie. Po prostu czułam, że muszę coś spełnić. Do czegoś nie doprowadzić. Nagle zrozumiałam, że moje wspomnienia złych zdarzeń znikają. Byłam o coś bardzo zła na Patryka, lecz już nie pamiętałam o co. Pamiętałam, że jechałam autobusem, ale nie pamiętałam gdzie. To musiało znaczyć, że przeszłość (lub przyszłość) się deformuje. Że ja na to wszystko wpływam, i muszę się sprawdzić, żeby nie doprowadzić do katastrofy. 


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 09, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Druga szansaWhere stories live. Discover now