eight day

1.4K 173 9
                                    

Po zjedzeniu śniadania, Luke wybrał ubrania Michaelowi. Leżały prawie idealnie. Potem opuścili dom i wsiedli do auta. Przez całą drogę, młodszy wydawał z siebie mruczenie i miauknięcia, zadowolenia. Przy każdym hamowaniu, wbijał pazury w kolano starszego. Wysiedli na dużym parkingu. Droga z auta do marketu, byłą o wiele dłuższa niż z domu. Kotowaty oczywiście musiał obejrzeć każde auto, które napotkał.

Wreszcie wstąpili do sklepu. Luke czuł strach, ponieważ to miejsce było naprawdę obszerne.

- Trzymaj się mnie. -powiedział. Na te słowa, Mike chwycił go za rękę co okropnie spodobało się blondynowi. -Mam tu listę zakupów, możesz ją potrzymać. Są na niej rzeczy, które musimy ze sobą wziąć. -mówił w czasie, gdy brali wózek. Michaelowi tak spodobało się dziwne urządzenie, że sam po chwili je prowadził. Było do wygodne dla Hemmingsa, ponieważ on spokojnie mógł się skupić na zakupach.

W pewnej chwili, gdy miał zamiar włożyć kolejny produkt do koszyka, ten upadł na ziemie. Rozejrzał się dookoła, ich wózek stał kilkanaście kroków dalej, a w pobliżu nie było Michaela.

- Mike! -zawołał blondyn, lecz na jego słowa odwróciło się tylko kilka osób. Szukał swojego kotka po całym sklepie. Znalazł go przy dodatkach do wypieków. Michael oglądał różnorodne posypki, polewy i ozdoby. -Mikuś, nie rób tak! -na karcący głos Luka, młodszy spłoszył się i położył płasko uszy. Czuł się źle, że zawiódł swojego towarzysza. - Chciałbyś? -spytał i pokazał na półkę.

- Ciastka. -odpowiedział mu Michael i złapał w rękę pierwsze pudełko. Do wózka trafiło jeszcze wiele zakupów, w tym mnóstwo smakołyków.

__

Nareszcie dotarli do domu. Luke zajął się rozpakowywaniem zakupionych rzeczy, a kotowaty rysowaniem. Hem sprezentował mu nowe kredki, które musiał jak najszybciej wypróbować. Wieczorem, starszy zaprosił swoich dwóch, poznanych już przez młodszego, kolegów.

- Calum! -wykrzyknął Michael i przytulił czarnowłosego. W tym czasie Luke uśmiechał się jak głupi.

- On gada? -spytał niewtajemniczony Ashton.

- To jego drugie dotychczasowe słowo. -powiedział Lukey. - Mikuś, idź przygotuj dekoracje do ciastek, zaraz Hood przyjdzie ci pomóc ozdabiać. -spojrzał złośliwie w stronę azjaty, na co ten pokazał mu język. Ten gest podpatrzył kotowaty i po chwili zrobił tak samo. - Nie rób tak! -zaśmiał się blondyn, i czule podrapał go za uchem.

Project || mukeWhere stories live. Discover now