thirty-third day

906 104 17
                                    

- Luuuke...Luuuuukee. Michael nudzić... -jęczał kotek od samego rana. Blondyn miał już dość. Upał doskwierał, problemy z kawiarnią i jeszcze jego pupilek.
- Proszę cię Michael o chwilę spokoju, potem rozłożymy basen. -rzucił i wrócił do papierów.

Przez następne kilka minut było spokojnie. Luke czuł przyjemny ciężar Michaela na swoich stopach, a sam mógł zająć się dokumentacją. Sprzedał swoją kawiarnię w Londynie, a sam znalazł sobie pracę w cukierni.
- Ah! -krzyknął przestraszony Hemmings, gdy nagle usłyszał głośne dyszenie. -Mikey wszystko ok? -spojrzał pod biurko. Kotek w swej naturze nie produkował potu, więc chłodzeniem ciała zajęło się chłodne powietrze. - Mikuś chodź, pójdziemy do basenu zrobi ci się lepiej. - powiedział zmartwiony. Michael leniwie otworzył oko i tak samo je zamknął. - Mike? Mike chodź. - Luke z lekkim trudem wziął hybrydę na ręce i jak najszybciej zaniósł na dół.

- Już dobrze? -spytał zdenerwowany Hem, po raz kolejny przykładając okład na czoło swojego kochanie.
- Michael czuć dobrze. -odparł pluskając ogonkiem w wodzie. - Może Luke i Michael zrobić ciastka? Dawno nie robić... - zrobił podkówkę i spojrzał błagalnie na Hemmingsa.
- Musimy iść na zakupy, w takim razie. -uśmiechnął się, a oczy kotka zaświeciły.
- Tak! I kupić posypki! -wykrzyknął uradowany.

- Jeszcze to. - Michael wrzucił do koszyka, w którym sam siedział, banany.
- Ale mamy ich tak dużo... - jęknął Luke. - A nie kupiliśmy jeszcze żadnego składnika ciasteczek. -zauważył. Hybryda wyłożyła kiść i wzięła listę.
- Śmieszne. - uśmiechnął się po chwili.
- Co jest takie zabawne, hmm? -spytał Hem, wrzucając mąkę.
- Te znaczki. -wskazał na wyrazy.
- To pismo, Mike. - odpowiedział i ruszył dalej.

- MICHAEL! - krzyknął po raz kolejny tego dnia Luke, gdy jego pupilek zaczął rozrywać mąkę. - Jesteś dziś okropnie niesnośny! Idź do naszego pokoju i przemyśl swoją sprawę! -zakończył, wściekle patrząc na hybrydę.
Michael owinął się ogonkiem, położył uszy i wymaszerował do ich sypialni.

Dzień dla obu nie zakończył się miło. Luke spał na kanapie, w salonie. Zasnął przed telewizorem, który już dawno wyłączył się automatycznie. Michael zaś, z trudem zasnął tuląc do siebie koszulkę blondyna. Co chwilę mocno ściskał materiał, powstrzymując się od płaczu. Przez jego głowę przebiegało wiele myśli.

- Luke pewnie myśli, że Michael głupi.

- Luke już nie lubi Michael, bo Michael nie umieć czytać. -mamrotał, a z oczu nadal leciały mu łzy.

- Luke już nie kochać Michael.

- Michael bezużyteczny.

- Michael dziwny.

- Michael chcieć być jak Luke.

- Michael robić problem.

- Michael ucieknie.




Project || mukeDonde viven las historias. Descúbrelo ahora