LUKE
Poczułem mokry ślad na mojej twarzy, co do.. Otworzyłem oczy i ujrzałem uśmiechającego się Michaela, trzymającego talerz z przypalonymi naleśnikami. To słodkie. Na to na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Michael przygotować śniadanie dla Luke, bo Luke zabierać Michael dziś do jezioro. -powiedział cały w skowronkach.
- Dziękuje Mikuś. -podrapałem go za uszkiem, na co zamruczał. Mógłbym słuchać tego godzinami...
- Luke zjeść. -podsunął mi pod nos węgielki.
- Mi...
- LUKE ZJEŚĆ. -powtórzył akcentując. Nie chcąc przekonać się, czy kotek ma tyle siły, aby mnie powiesić nogami do góry, wziąłem pierwszego gryza.
Naleśnik, o ile można go tak nazwał, nieprzyjemnie chrupał w ustach.
- Już się najadłem. -odepchnąłem talerz i wstałem z łóżka.
- Czemu Luke nie śpić w piżama? -spytał, nie wracając do sprawy śniadania.
- Um...bo jestem duży... -kurna trochę niezręcznie.
- Michael też duży. -również podniósł się z łóżka. Sięgał mi do ramienia.
- Ale nie tak jak ja. Chodzę do pracy, mógłbym mieć żonę, dzieci. -tłumaczyłem młodszemu i w tym samym czasie pakowałem torbę na wyjazd.
- Czemu Luke nie mieć żona i dzieci? -spojrzałem niepewnie na niego.
- A spakowałeś się już? -zmieniłem nieprzyjazny temat.
- Michael nie umieć, Luke obiecać, że pomóc Michael pakować na jezioro.
__
Blondyn nie zważając na słowa młodszego, zamyślony poszedł do kuchni. Michael musiał radzić sobie sam. Otworzył szafę i wrzucił kilka przypadkowych ubrań do walizki. Dorzucił kredki i kartki oraz swojego misia od Luka. Nie zapomniał również o ciastkach i innych smakołykach, które włożył luzem do torby. Zadowolony zapiął ją i poleciał za Hem. Na dole był już Calum i Ashton. Przywitał się z nimi.- Gotowy na wycieczkę, Mike? -zapytał uśmiechnięty Ash.
- Czemu Ashton nie wiązać włosy w kucyk? -spytał bez powodu, na co drugi wzruszył ramionami.
- Bo nie chcę wyglądać jak dziewczyna. -prychnął.
- Dlaczego Ashton mieć długie włosy? -Dlaczego Ashton nosić różowy podkoszulka? -Dlaczego Ashton mieć bransoletki? -Dlaczego Ashton mieć na usta szminka?
- To błyszczyk. -poprawił go buraczek i oblizał wargi. - Poza tym on jest prawie nie widoczny i tylko nawilża usta. -dodał.
__
Podczas drogi cała czwórka śpiewała piosenki. No może trójka...
- Luke? -spytał kotek przecierając oczy.
- Michael śpiący... -powiedział ziewając. Przyłożył głowę do szyby i w jednej chwili zasnął.
Droga była dość długa, więc zaistniało podczas niej wiele przystanków.
- Idziemy z Michaelem odcedzić kartofelki! -krzyknął do reszty Calum i razem z kotowatym odeszli dalej niż mieli. - Michael! Tam jest tygrys! -wrzasnął azjata, wykorzystując głupiutkiego kotka. Młodszy zerwał się do biegu i uciekł w głąb lasu. Zadowolony Australijczyk wrócuł do pozostałej dwójki. Przybrał twarz rozpaczonego przyjaciela i po wzięciu kilku szybkich oddechów, które miały symulować dłuższy bieg, otworzył drzwi wozu.
- Michael...on... -przerywał. - Uciekł! Biegłem za nim, ale on..ja myślę że on zdziczał... -pochylił się udając zakatowanego biegiem, ale też aby ukryć uśmiech.
Kilka godzin zajęło im szukanie kotka. Luke siedział przy namiocie, okryty kocem i z herbatą w ręku. Tępo wpatrywał się w ogień.
- Znajdziemy go. -objął go Ash. -Mądrala z niego, zobaczysz wróci. - Calum tylko obmyślał dalsze nikczemne plany.
Wesołych Świąt! 🐣
![](https://img.wattpad.com/cover/65976999-288-k451676.jpg)
STAI LEGGENDO
Project || muke
FanfictionMichael jest nieudanym projektem, który został wyrzucony na ulicę. Szukał szczęścia w wielkim mieście, lecz kilkakrotnie odrzucono go. Nigdy nie tracił nadziei, wiedział że kiedyś ktoś go pokocha i da kawałek podłogi dla takiego wybryku natury.