fourteenth day

1.2K 149 75
                                    

LUKE

Poczułem mokry ślad na mojej twarzy, co do.. Otworzyłem oczy i ujrzałem uśmiechającego się Michaela, trzymającego talerz z przypalonymi naleśnikami. To słodkie. Na to na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Michael przygotować śniadanie dla Luke, bo Luke zabierać Michael dziś do jezioro. -powiedział cały w skowronkach.

- Dziękuje Mikuś. -podrapałem go za uszkiem, na co zamruczał. Mógłbym słuchać tego godzinami...

- Luke zjeść. -podsunął mi pod nos węgielki.

- Mi...

- LUKE ZJEŚĆ. -powtórzył akcentując. Nie chcąc przekonać się, czy kotek ma tyle siły, aby mnie powiesić nogami do góry, wziąłem pierwszego gryza.

Naleśnik, o ile można go tak nazwał, nieprzyjemnie chrupał w ustach.

- Już się najadłem. -odepchnąłem talerz i wstałem z łóżka.

- Czemu Luke nie śpić w piżama? -spytał, nie wracając do sprawy śniadania.

- Um...bo jestem duży... -kurna trochę niezręcznie.

- Michael też duży. -również podniósł się z łóżka. Sięgał mi do ramienia.

- Ale nie tak jak ja. Chodzę do pracy, mógłbym mieć żonę, dzieci. -tłumaczyłem młodszemu i w tym samym czasie pakowałem torbę na wyjazd.

- Czemu Luke nie mieć żona i dzieci? -spojrzałem niepewnie na niego.

- A spakowałeś się już? -zmieniłem nieprzyjazny temat.

- Michael nie umieć, Luke obiecać, że pomóc Michael pakować na jezioro.

__
Blondyn nie zważając na słowa młodszego, zamyślony poszedł do kuchni. Michael musiał radzić sobie sam. Otworzył szafę i wrzucił kilka przypadkowych ubrań do walizki. Dorzucił kredki i kartki oraz swojego misia od Luka. Nie zapomniał również o ciastkach i innych smakołykach, które włożył luzem do torby. Zadowolony zapiął ją i poleciał za Hem. Na dole był już Calum i Ashton. Przywitał się z nimi.

- Gotowy na wycieczkę, Mike? -zapytał uśmiechnięty Ash.

- Czemu Ashton nie wiązać włosy w kucyk? -spytał bez powodu, na co drugi wzruszył ramionami.

- Bo nie chcę wyglądać jak dziewczyna. -prychnął.

- Dlaczego Ashton mieć długie włosy? -Dlaczego Ashton nosić różowy podkoszulka? -Dlaczego Ashton mieć bransoletki? -Dlaczego Ashton mieć na usta szminka?

- To błyszczyk. -poprawił go buraczek i oblizał wargi. - Poza tym on jest prawie nie widoczny i tylko nawilża usta. -dodał.

__

Podczas drogi cała czwórka śpiewała piosenki. No może trójka...

- Luke? -spytał kotek przecierając oczy.

- Michael śpiący... -powiedział ziewając. Przyłożył głowę do szyby i w jednej chwili zasnął.

Droga była dość długa, więc zaistniało podczas niej wiele przystanków.

- Idziemy z Michaelem odcedzić kartofelki! -krzyknął do reszty Calum i razem z kotowatym odeszli dalej niż mieli. - Michael! Tam jest tygrys! -wrzasnął azjata, wykorzystując głupiutkiego kotka. Młodszy zerwał się do biegu i uciekł w głąb lasu. Zadowolony Australijczyk wrócuł do pozostałej dwójki. Przybrał twarz rozpaczonego przyjaciela i po wzięciu kilku szybkich oddechów, które miały symulować dłuższy bieg, otworzył drzwi wozu.

- Michael...on... -przerywał. - Uciekł! Biegłem za nim, ale on..ja myślę że on zdziczał... -pochylił się udając zakatowanego biegiem, ale też aby ukryć uśmiech.

Kilka godzin zajęło im szukanie kotka. Luke siedział przy namiocie, okryty kocem i z herbatą w ręku. Tępo wpatrywał się w ogień.

- Znajdziemy go. -objął go Ash. -Mądrala z niego, zobaczysz wróci. - Calum tylko obmyślał dalsze nikczemne plany.

Wesołych Świąt! 🐣

Project || mukeDove le storie prendono vita. Scoprilo ora