X

369 38 2
                                    

*Taekwoon*

Eunji pociągnęła mnie w stronę łóżka, gdzie popchnęła na nie, a ja dalej nie rozumiejąc sytuacji, nawet nie byłem w stanie jej odepchnąć. Przyjaźniliśmy się przez całe liceum, kontakt nam się urwał jakoś w trakcie pierwszego roku studiów, kiedy Eunji wyjechała na staż do Anglii. Nigdy bym nie pomyślał, że między nami mogłoby być coś więcej! No dobra, jest ładna, może nawet w moim typie, cudownie się dogadujemy i mamy niesamowicie wiele wspólnego, jednakże... związek z nią wydaje mi się, że byłby nudny... może i jest pokręcona, ale zdecydowanie wolę, kiedy w związku jestem tym, który opiekuje się drugą osobą, tym... dominującym. A, choć wstyd to przyznać, między naszą dwójką, to zdecydowanie ona jest tą, która zawsze dominuje... biorąc to pod uwagę, Sanghyuk by był idealny, ale... przecież to chłopak, a ja homo nie jestem... zresztą przecież to jeszcze dzieciak! Dlaczego ja tak o nim myślę, że byłby idealny? Cóż... podoba mi się...
Moje przemyślenia przerwał nagły ucisk na kroczu, przez który aż krzyknąłem zszokowany. Szybko odepchnąłem dziewczynę, tak, że poleciała na drugi koniec jej wielkiego łóżka.

- Co ty do jasnej cholery wyrabiasz?? - huknąłem, szybko zapinając spodnie, po czym sięgnąłem po koszulkę i w ekspresowym tempie założyłem ją na siebie. - Czyś ty do reszty postradała zmysły?? - wydarłem się znowu, a dziewczyna siedziała jakby trochę przestraszona, ze łzami w oczach. - Nie chcę cię nigdy więcej widzieć na oczy. - syknąłem z taką ilością jadu w głosie, że sam drgnąłem, kiedy siebie usłyszałem, po czym zebrałem resztę swoich rzeczy i trzaskając drzwiami, wyszedłem z jej mieszkania. Kiedy ona w ogóle zaczęła się do mnie dobierać?? Czemu ona się tak zachowuje? Nigdy taka nie była... Dalej rozmyślałem o tej sytuacji, aż wsiadłem do samochodu i wyjechałem z podziemnego parkingu. Nie chciałem jechać teraz do domu, chociaż najbardziej lubię być sam, w tamtej chwili potrzebowałem towarzystwa... Sanghyuk... Przeszło mi przez myśl i przypomniałem sobie rozmyślania w mieszkaniu Eunji. No więc, drogi Taekwoonie... dlaczego ty uważasz, że właśnie on byłby idealny? A no dlatego, że podoba mi się jego styl bycia, to, jak łatwo go rozweselić, jednak równie szybko można sprawić, że będzie smutny... przez ten krótki czas, kiedy się znamy, bardzo polubiłem opiekowanie się nim. Jest takim... kochanym dzieciakiem, którego nie chce się zostawiać nawet na chwilę... tak, to najważniejsze powody, są też takie mniej ważne, jednak nie ważne co i tak nic nie zmieni faktu, że obaj jesteśmy chłopakami, nie sądzę, by on był homo, ja zresztą też nie jestem, a póki co, Sanghyuk jest dla mnie jedynie jak młodszy braciszek...

Po przemyśleniach wybrałem numer do niego i założyłem słuchawkę na ucho. Czekałem dłuższą chwilę, jednak nikt nie odbierał, więc spróbowałem jeszcze raz i dopiero, kiedy zadzwoniłem trzeci raz, chłopak w końcu odebrał.

- Ooo, szybko się uwinęliście, skoro już dzwonisz. - odezwał się jakby z nutką kpiny. - Jak wysłałeś zdjęcie, wyglądało to na dopiero grę wstępną, a to było całkiem niedawno, myślałem, że to dłużej trwa... - powiedział, a po jego tonie głosu można było się domyślić, że ledwo powstrzymuje się od śmiechu, pytanie, co go tak śmieszyło i o co mu chodzi?

- Czekaj... co? Jakie zdjęcia? O co ci chodzi? Gra wstępna? Brałeś coś, czy co? - zapytałem zdziwiony. - A zresztą, jestem pod twoim blokiem, zejdź na dół to gdzieś się przejdziemy. - powiedziałem, po czym od razu się rozłączyłem. Zaparkowałem samochód w miejscu, w którym słońce na niego nie będzie świecić i wyszedłem z niego, by zaczekać na chłopaka przed wejściem do bloku. Kilka minut później, ubrany w czerwoną koszulę z czarną kratą, z krótkim rękawem oraz białe spodnie do kolan, czarne trampki i czarną czapkę Sanghyuk, wyszedł radośnie na dwór.

- Widzę, że czujesz się już lepiej? - zapytałem momentalnie się uśmiechając.

- No... i to o wiele, a teraz, skoro już odciągnąłeś mnie od oglądania dramy, opowiadaj, jak było z Eunji? Bo zdjęcia nie powiem, bardzo interesujące. - odezwał się, zakrywając usta dłonią, by nie zacząć się śmiać

- Możesz mi powiedzieć, o co ci chodzi? Po pierwsze, jakie zdjęcia? A po drugie, między mną i Eunji do niczego nie doszło, ona... coś jej się stało w głowę, tak myślę... - Sanghyuk zatrzymał się, by wyciągnąć telefon z kieszeni, odblokował go i podał mi urządzenie, na którym zobaczyłem zdjęcie, gdzie byłem ja i Eunji w... bardzo oczywistej sytuacji. - Kiedy i jakim prawem ona to zrobiła?! - wybuchnąłem nagle, tak głośno, że chłopak odskoczył trochę ode mnie przestraszony. Powiedziałem ciche 'przepraszam' i opowiedziałem mu to, co wydarzyło się u dziewczyny w mieszkaniu. Chłopak nie przerwał mi nawet na chwilę, aż dotarliśmy do parku i budki z lodami.

- Wszystko rozumiem, jedynie nie wiem po co mi się tłumaczysz, twoje życie i nie mi się do niego wtrącać. - podsumował, wzruszając ramionami, po czym wybrał da siebie śmietankowe lody z polewą jagodową i usiadł na ławce obok, by poczekać na mnie.

- Pytałeś jak było, więc opowiedziałem, poza tym, po wczorajszym nie masz jeszcze dosyć lodów? - zapytałem, siadając obok niego i również zacząłem jeść, jednak mój był kawowy.

- Nope. - odparł krótko i na dobre zatracił się w jedzeniu swojego loda. Trzeba przyznać, że to był przeuroczy widok. Nie mogąc się powstrzymać, zdjąłem jego czapkę i poczochrałem mu włosy, a widząc jego morderczy wzrok, zacząłem się śmiać i uciekać przed nim.

- Oddaj moją czapkę albo poszczuję dzikim psem!! - usłyszałem jego krzyk, na co parsknąłem śmiechem. - HYUNG!! - pisnął, na co odwróciłem się i widząc, że Sanghyuk prawie mnie dogania, zacząłem przyspieszać. Miałem przewagę, gdyż znałem każdy zakamarek parku, więc szybko przeskoczyłem mały płotek, przebiegłem kawałek po trawie, między opalającymi się ludźmi, przez plac zabaw, aż do malutkiego stawiku, przy którym stała starsza pani i karmiła kaczki. Zatrzymałem się, będąc pewny, że go zgubiłem i opierając dłonie na kolanach, pochyliłem się do przodu, łapiąc głębsze oddechy. Złym pomysłem było stawanie tyłem do kierunku, z którego przebiegłem, gdyż chwilę później leżałem na ziemi przygnieciony przez Sanghyuka. Chłopak zabrał swoją własność i zaczął się śmiać, najwyraźniej nie mając zamiaru się podnosić. Przez chwilę siedział sobie wygodnie na moim tyłku, aż jakiś kamień naprawdę boleśnie zaczął wbijać mi się tam, gdzie na pewno nie powinien. Przytrzymując Hyuka w biodrach, uniosłem go trochę do góry, co było bardzo trudne i niewygodne, biorąc pod uwagę to, że leżałem na brzuchu, po czym szybko się przekręciłem, puszczając go. Chłopak wylądował na moich udach, na szczęście tam...

- Co wy tutaj wyrabiacie, wy... wy chuligani!! Kto by pomyślał, żeby dwóch chłopaków tak publicznie się obmacywało!! Zaraz na policję zadzwonię! Co wasi rodzice na to!? Jesteście w miejscu publicznym! Takie rzeczy sobie w domu róbcie! - zaczęła krzyczeć staruszka od kaczek. Sanghyuk przestraszony, podniósł się szybko, wytrzepał się z kurzu i już chciał odejść, jednak złapałem go za rękę, wstałem i objąłem go ramieniem, przyciągając bardzo blisko do siebie. 

- Wie pani, to wolny kraj i każdy ma prawo umawiać się z kim zechce. - odezwałem się, przytulając Hyuka jeszcze bardziej, dając mu lekkiego buziaka w skroń. Chłopak lekko się zarumienił, a starsza pani chciała chyba coś zacząć mówić, jednak podniosłem rękę, by od razu ją uciszyć, swoją drogą naprawdę lubię tak robić, nie ważne do kogo kieruję ten ruch, zawsze działa. - Dziękujemy bardzo za radę, by udać się z naszymi potrzebami do domu, tam przynajmniej takie kobiety, jak pani nie będą nam przeszkadzać. Chodź Hyukkie, nie ma co tracić czasu. - zwróciłem się do chłopaka i już chwilę później staruszka zniknęła z naszego pola widzenia. Kiedy tylko byłem pewny, że nas nie widzi, zacząłem się głośno śmiać, natomiast Sanghyuk przyglądał mi się ze zdziwieniem, po czym jak gdyby nigdy nic, zaczął otrzepywać moją koszulę z kurzu. 

- Eh... jesteś teraz cały brudny... ale spodnie to sobie sam czyść... - odezwał się dziwnym tonem głosu, którego jakoś nie mogłem zrozumieć, nawet częściowo nie był dla mnie jasny, przez co zacząłem czuć się bardzo niepewnie. Co jeśli zrobiłem coś, co mogło go w jakiś sposób urazić albo zgorszyć? Tego bym nie chciał... 

- Pojedziemy do mnie? Muszę się przebrać, a jeszcze chciałbym ci coś pokazać. - zapytałem, uśmiechając się do niego przyjaźnie, na co Sanghyuk, wciąż nie patrząc na mnie, wzruszył ramionami i ruszył w stronę wyjścia z parku, które było niedaleko. 

I Need UOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz