XXXI

256 28 7
                                    

*Sanghyuk*

Przeżyłem swój pierwszy pocałunek... Z Ravim... Czy mi się podobało? Ciężko stwierdzić, ale chyba tak... Do tego jeszcze powiedział, że mnie kocha... Czy to możliwe po dwóch tygodniach znajomości? Być może. Jednak to wciąż nie zmieniało moich uczuć względem Taekwoona. Tak myślę...
Byłem bardzo zaskoczony tym, co zrobił Wonsik, mimo to starałem się odwzajemnić pocałunek. Może chciałem sprawdzić, czy to co czuję do Taekwoona to prawda? Czy w ogóle można to sprawdzić w ten sposób? Tego nie wiem, wiem tyle, że w pewnym sensie podobało mi się i mógłbym to powtórzyć.

Wtulony w Raviego dość szybko zasnąłem, budząc się rano w tej samej pozycji. Od razu zdałem sobie sprawę z tego, że chłopak już nie śpi, a kiedy uchyliłem powieki, przywitał mnie pięknym uśmiechem, który odwzajemniłem.

- Jak się spało? - zapytał radośnie.

- O dziwo całkiem dobrze. Może pójdę zrobić śniadanie? - zadałem pytanie, na które Ravi pokiwał głową, ale zanim wstałem z łóżka, pocałował mnie w czoło. Lekko zawstydzony udałem się do kuchni, gdzie przez moment przyglądałem się zawartości lodówki, zastanawiając się co zrobić. Po chwili poczułem ramiona chłopaka, które obejmowały mnie od tyłu. Pierwszą myślą było, żeby go odepchnąć, ale doszedłem do wniosku, że może mógłbym dać mu szansę? Zobaczymy, jak to dalej się potoczy.

- Na co mas ochotę? - zapytałem w końcu, nie mogąc się zdecydować.

- Wszystko, co zrobisz będzie dobre. - zaśmiał się, opierając podbródek o moje ramię.

- Nie pomagasz... - westchnąłem i wyjąłem rzeczy potrzebne do zrobienia kanapek. Ravi, mimo swoich zerowych zdolności kulinarnych, dzielnie starał się mi pomagać, z różnymi skutkami, ale liczą się chęci. Przez cały ten czas śmialiśmy się i wygłupialiśmy, a kiedy skończyliśmy, wspólnie zjedliśmy to, co przygotowaliśmy. Później Ravi poszedł do łazienki, a ja wziąłem się za zmywanie.

Gdy uporałem się z brudnymi naczyniami, usiadłem w salonie z telefonem w ręce, który po chwili zaczął dzwonić.

- Słucham? - odezwałem się, bo chociaż spojrzałem na ekran, nie zwróciłem uwagi na to, kto dzwoni.

- Hej, Hyukkie. Wstałeś już? - usłyszałem głos Taekwoona.

- Umm tak, a ty? - głupie pytanie...

- Ychym... Masz plany na dzisiaj?

- Hyukkie, gdzie masz jakieś ręczniki? - krzyknął Ravi, na co odwróciłem się w stronę łazienki, gdzie zobaczyłem całkiem nagiego chłopaka, który do tego był cały mokry.

- Weź się ubierz idioto i nie łaź mi po mieszkaniu cały mokry!! - wydarłem się na niego, a ten od razu schował się w pomieszczeniu. - Przepraszam, zadzwonię później. - powiedziałem do słuchawki, po czym rozłączyłem się. Szybkim krokiem podszedłem do szafki, w której leżą czyste ręczniki, by następnie podejść do drzwi od łazienki. - Ubrałeś się już? - zapytałem, stukając w nie.

- Jak mam się ubrać, jak jestem mokry...

- Jakim trzeba być idiotą, żeby nie wziąć ręcznika idąc się umyć? - powiedziałem pod nosem, uchylając lekko drzwi i podając potrzebną mu rzecz. Po tym poszedłem do pokoju, żeby i sobie przygotować ubrania na dzisiejszy dzień. Na dworze robiło się coraz chłodniej, więc wybrałem koszulę, na to bluzę wkładaną przez głowę i spodenki do kolan. Ze wszystkim w rękach, stanąłem obok łazienki, czekając aż mój gość w końcu z niej wyjdzie, jednak mijały minuty, a to wciąż nie miało miejsca.

I Need UHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin