thirty five

18.2K 1K 98
                                    

Dylan

Po przeproszeniu Dylana, który wybaczył nam tak szybko jak się obraził, ruszyliśmy w stronę jadalni, gdzie czekało na nas siadanie. Wszystkim nam doskwierał głód, dlatego nie mogliśmy się doczekać. Lot nie tylko nas wykończył, ale i opróżnił kompletnie nasze żołądki.

Kiedy zasiedliśmy przy stole, nie zważając na nic, rzuciliśmy się na jedzenie. Wyglądaliśmy trochę jak jaskiniowcy, którzy nie jedli od tygodni. Nie ma co owijać w bawełnę. Jestem strasznym żarłokiem, którego talentem jest jedzenie. Tak właśnie, jedzenie. Od jakiegoś czasu zaczęło to przeszkadzać Britt. Stwierdziła, że nie powinienem tyle jeść, a przede wszystkim zrezygnować ze śmieciowego jedzenia, bo widzi jak odbija się to na moim ciele. Faktem było, że przybrałem trochę kilogramów, ale co z tego. Więcej ciała do kochanie nie?

~*~

Nikt nie lubi, gdy patrzy się na niego, gdy je. Przez pół godziny próbowałem okazywać, że mnie to nie rusza, jednakże natarczywa Susan, zmusiła mnie, abym zwrócił jej uwagę. Ona tylko zalotnie puścila mi oczko, co sprawiło, że czułem się skrępowany i przestałem jeść. Zaczynam bać się tej kobiety, a jestem tu dopiero od godziny. Boje się, że to może się źle skończyć. Kiedy spojrzałem w jej stronę, dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, żując gumę i obkręcając kosmyk swoich brązowych włosów, wokół swojego palca. Spuściłem wzrok, zastanawiając się jak wybrnąć z tej sytuacji.

- Idziemy na zakupy? - Brittany przerwała niezręczną ciszę, za co w tamtej chwili byłem jej cholernie wdzięczny - Bardzo chętnie - powiedziała Susan wciąż na mnie patrząc. Ona mnie rozbiera wzrokiem do cholery! - Pójdziesz z nami? - zwróciła się w moją stronę.

- Dylan nie lubi zakupów - po raz kolejny zostałem uratowany przez moją dziewczynę - Faceci - przewróciła oczami, na co Susan wyraźnie posmutniała, a mi ulżyło.

~*~

- Ile jeszcze ich może nie być? - spytał Cody, chwilę po wyjściu dziewczyn

- Pewnie długo - wtrącił się Tyler, po czym spojrzał na swój zegarek - Panowie mam pomysł - wszystkie spojrzenia zwróciły się w jego kierunku - Nie uważacie, że to czas, aby pojechać do Alex? - na dźwięk jej imienia poczułem dreszcz na plecach. Przypomniało mi się, jak blisko od niej jestem, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

- Tak! Tak! Tak! - wykrzyczał Dylan, skacząc po kanapie - Chcę do Alex!

Nie czekając dłużej, złapałem za telefon i zadzwoniłem po taksówkę.

***
Dodaję po koncercie !
A teraz idę pić... Wodę ;)
Pozderki ✌
Lofciam was 💕

✉ hi, dylan o'brien ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora