Epilog

7K 578 177
                                    

Wiał zimny wiatr. Liście drzew opadały powoli na ziemie lub porwane przez wicher leciały w daleki świat. Drużka prowadząca przez cmentarz wiła się między grobami prowadząc mężczyznę o lasce do tego konkretnego. Odwiedzał go codziennie. Drogę do tego jedynego grobu znał na pamięć. Nie raz, w nocy przychodził ze łzami w oczach do ukochanego, leżącego kilka metrów pod ziemią w czarnej dębowej trumnie. Nie raz, śmiał się, czytał książkę, czy nawet rozmawiał z tym nagrobkiem. Tęsknił za miłością jego życia, która opuściła go w ich sześćdziesiątą czwartą rocznicę. Męczył się samotnie sześć ostatnich lat, a teraz czuł, że jeszcze trochę i ponownie zobaczy swojego ukochanego. Spędził z nim cudowne sześćdziesiąt cztery lata życia i sześć ostatnich z dość platoniczną relacją, jednak nigdy nie przestał kochać mężczyzny o niebieskich oczach mniej, niż za życia. Dotarł na miejsce i uśmiechnął się do starannie wyczyszczonego i zadbanego nagrobka. Przywitał go i opowiedział mu jak miną jego dzisiejszy dzień. O tym jak był na zakupach, w kwiaciarni po kwiaty dla ukochanego, krótkiej rozmowie z ich córką. O tym jak piękna jesień jest tego roku. Z jego ust słowa spływały niczym z wodospadu. Zawsze tak było. Mimo piekielnej tęsknoty za uśmiechem, jego zmarłego męża na jego wargach gościł lekki uśmiech. Nie był sztuczny. Cieszył się z tej namiastki bliskości z ukochanym. Chciał poczuć jego ciepłe dłonie i delikatne wargi. Pragnął jego bliskości, tak bardzo, że to aż bolało. Jednak cierpliwie czekał, aż przyjdzie dzień, w którym wreszcie się znów połączą. Na dworze powoli robiło się ciemno i zimno. Stary mężczyzna wstał i z ostatnim spojrzeniem na nagrobek z wygrawerowanym złotym napisem, który głosił:

Alexander Olson

Plusik, którego będę kochał przez wieczność i jeszcze dłużej. ~ Bradlee Olson

Uśmiechnął się i szepną:

- Jeszcze chwilę, skarbie. Czuję, że za niedługo znów cię zobaczę. - Odwrócił się i powoli odszedł do domu, w którym zadzwonił do córki i pożegnał się. Następnego dnia już nie wstał. Zmarł we śnie. Śniąc o ukochanym. O jego ciepłym dotyku, uroczym uśmiechu i delikatnych wargach. Nareszcie spotkał go znowu.

THE END!

----------

Więc. 
To koniec! ;D 
Dzięki i żegnam ; )) 
Krótkie wyjaśnienie córka, która występuje w rozdziale została adoptowana przez chłopaków gdy byli młodsi. Żadnych zdrad nie było ;-; 

PS. Za niedługo startujemy (ja i moja bff) z nowym opowiadaniem. Publikowane będzie na moim profilu. 

Who I am?Where stories live. Discover now