Rozdział 15

10.5K 595 86
                                    

Wejść do Komnaty Tajemnic było w miarę łatwo za to wyjść z niej o wiele ciężej. Dziewczyna gramoliła się powoli do góry, a chłopak delikatnie pomagał jej w tej wycieczce. Była niebywale spocona i zdenerwowana. Dawno nie czuła się tak paskudnie jak dzisiaj. Jej ciało było okropnie zmęczone, wszystko przez ten idiotyczny plan Toma. Zabrać ją do Komnaty? Mógł wymyślić coś lepszego, nie tego się po nim spodziewała, była całą tą sytuacją niezmiernie zażenowana.

— Wychodzimy już — szepnął.

Wiedziała, że starał się uspokoić sytuację, jednakże na nic się to zdało. Pospiesznie starała się wyjść z dziury jednak zablokowała się.

— Cholera — warknęła.

Nie chciała tkwić w tym miejscu ani minuty dłużej. Zaparła się mocno nogami i wypchnęła się na wewnątrz. Dyszała ze zmęczenia, usiadła na podłodze i obserwowała jak dołączył do niej chłopak. Zjawił się tuż obok niej i przygarnął ją ręką do siebie. Westchnęła, popatrzyła w jego ciemne oczy.

— Nigdy więcej — wypowiedziała swoje żądanie.

Kiwnął tylko głową, zapadła cisza, która była bardzo nieznośna dla dziewczyny. Kręciła się, była delikatnie poddenerowana.

— Idziemy?

Tak bardzo chciała usłyszeć z jego ust te słowa. Poderwała się do pionu, jednakże zrobiła to za szybko, gdyż zakręciło jej się w głowie. Całe szczęście, że Riddle był w pobliżu. Złapał ją w ostatnim momencie, na posadzce było ślisko, nie byłoby to miękkie lądowanie. Wtuliła się w jego koszulę, tak ładnie pachniał.

— Tak, idziemy.

Nie chciała poruszać ani na chwilę tego co się stało. Wyszli bez słowa i udali się w kierunku lokum Slytherinu. O tej porze nikogo się nie spodziewali, jednakże zdziwili się gdy zobaczyli Oriona. Siedział w pokoju wspólnym i akrat maczał swoje pióro w kałamarzu. Spojrzał podejrzliwym wzrokiem w kierunku kochanków, uśmiechnął się.

—  Widocznie nie tylko ja nie śpię po nocach — rzucił w ich kierunku.

Oby dwoje jednak nie mieli ochoty na rozmowę.

— Idę spać — powiedziała Hermiona, pomachała ręką w kierunku Blacka i wskoczyła na schody, po chwili drzwi do jej dormitorium trzasnęły z wielką siłą.

—A ty nie idziesz?

Nieustępliwy jak zwykle młodszy od dziedzica Slytherinu chłopak puścił w jego kierunku oczko. Starszy skrzywił się nieznacznie.

— To nie tak jak myślisz — odpowiedział na pytanie, które niemo poruszył.

Tam ten tylko wzruszył ramionami.

— Nie wiesz co myślę, jednakże widać, że się jej nie podobało. Radzę przemyśleć swoje zachowanie. Wiesz, Walpurga też na wiele rzeczy mi nie pozwala. Z jednej strony to bardzo denerwujące, jednakże z drugiej myślę, że czasem ma rację.

Jego oczy błyszczały jak mówił o swojej ukochanej. Był jej oddany duszą i sercem, co zawsze można było wyczytać jak z otwartej księgi.

— W to nie wątpię, idę — rzucił przez ramię i sam skierował się w stronę swojego pokoju.

Nie wiedział co jego kolega miał jeszcze w planach i w sumie mało go to obchodziło. Niech sobie mówił, robił co chciał, on nie zamierzał się podporządkować Hermionie, takiego słowa nie było w jego słowniku. Wszedł do pomieszczenia, rzucił się na łóżko. Zasłonił swoje oczy rękoma, syczał jak wąż.

Zmienię czas, by z Tobą być | TomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz