– Jak to możliwe? – spytała po długiej chwili. – Nigdy nie widziałam karty Nicolasa Flamela, jedynie o nim czytałam.
Severus nie odpowiedział, za to sam przyjrzał się karcie.
– Nic z tego nie rozumiem – mruknęła, patrząc na jego skupioną twarz. – Przecież to niemożliwe.
– Możliwe – zaprzeczył Snape, przekręcając przedmiot w dłoni.
– Jak to?
– Planowałem na dziś ukończenie Felix Felicis, to raz. A dwa, chciałem ci go dać.
– I tak nic nie rozumiem. Dla mnie to był zwykły koszmar – oznajmiła, wstając z łóżka.
– Nie bagatelizowałbym tego na twoim miejscu.
– Ale dlaczego? – spytała, sięgając po leżącą na komodzie szczotkę, którą zaczęła rozczesywać swoje włosy.
– Czy myślałaś ostatnimi czasy o eliksirze na skutki uboczne Cruciatusa? – zapytał, także wstając.
– Nie, ale mam nadal wszystkie notatki, które robiłam kilka miesięcy temu – odpowiedziała.
– Nadal nie rozumiesz? – Nachylił się w jej stronę, patrząc głęboko w oczy. – Widziałaś mnie i inne znane ci osoby dotknięte klątwą torturującą.
– Nie znam żony Lucjusza – odparła, przekrzywiwszy głowę, by ułatwić sobie czesanie włosów.
– Ale słyszałaś o niej, to wystarczyło. Nicolas Flamel przez sen przekazał ci wiadomość.
Cassandra zatrzymała szczotkę w swoich włosach, patrząc ze zmarszczonym czołem na Severusa. Był zupełnie poważny. Młoda kobieta odwróciła wzrok i odłożyła szczotkę, rozmyślając głęboko.
– Czy to możliwe, że Felix Felicis miałby pomóc nam w badaniach?
– Tobie, Jonkins. To była wiadomość skierowana do ciebie.
– No... ale, że... – zaczęła, nie wiedząc jak sformułować jakąkolwiek wypowiedź. – Co to znaczy? – wydusiła z siebie.
– To znaczy, że daję ci tydzień wolnego, dostęp do mojej biblioteki oraz gotowe Felix Felicis, jeśli go nie popsujesz, rzecz jasna.
Cassandra popatrzyła na niego zdumiona.
– Nie gap się jak ryba wyjęta z wody. Masz maksymalnie piętnaście minut. Śniadanie czeka tam gdzie zawsze, a jak tylko zjesz przyjdź do laboratorium, zrozumiano?
– Tak – odparła krótko, a Snape odwrócił się na pięcie i opuścił komnaty swej praktykantki.
Ślizgonka nie marnując ani jednej chwili, natychmiast rzuciła się w stronę łazienki, chcąc odbyć swój poranny odświeżający rytuał, po którym założyła czyste, przyjemnie pachnące ubrania. Później, kierując się poleceniami Severusa, przeszła do salonu, zjadła swoją ulubioną owsiankę z owocami leśnymi, zostawiła pustą miseczkę na stoliku do kawy i weszła do laboratorium.
– To wszystko wydaje się bardzo dziwne – oznajmiła, zamykając za sobą drzwi. – Niby dlaczego akurat mi przyśnił się Nicolas Flamel? On w ogóle jeszcze żyje?
– Już nie. Zmarł parę lat temu – odparł Severus.
– Więc to tym bardziej dziwne.
– Może i tak – przyznał. – Ale to nie pierwsze takie dziwne zjawisko – stwierdził, a widząc jej zdezorientowane spojrzenie, wyjaśnił – Jest pewna legenda, która mówi o tym, że wszystkich założycieli Hogwartu odwiedził we śnie sam Merlin, podpowiadając im, że powinni stworzyć bezpieczną przystań dla młodocianych czarodziejów, gdzie mogliby zdobywać niezbędną edukację.
![](https://img.wattpad.com/cover/69575867-288-k337024.jpg)
VOUS LISEZ
Dziewczyna Ze Slytherinu
Fanfiction(Severus x OC) Dziewczyna, mugolaczka, ku zaskoczeniu całego Hogwartu trafia do Domu Węża. Jej życie gwałtownie zmienia się, od momentu utracenia najważniejszej dla niej osoby. Profesor Snape pomaga dziewczynie wydostać się z całego bagna...