– Hej, Scarlett – przywitała się Cassandra, siadając naprzeciw Ślizgonki.
– Hejka, mam newsa. – Uśmiechnęła się dumnie.
– Nic z tego, już jej powiedziałam – zaśmiała się Anwey, zajmując miejsce u boku Cassandry.
– No wiesz co, wszystkie nowinki zabierasz. – Scarlett udała obrażoną, a dziewczyny parsknęły. – Jak ci idzie z rzeźbami? – spytała.
– A wiesz... – przerwała, odwracając się na dźwięk zamykanych wrót do Wielkiej Sali, przez które wszedł Snape.
Cassandra poczuła jak głos ugrzązł jej w gardle, kiedy mężczyzna na chwilę spotkał się z nią wzrokiem. Zaraz po tym odwróciła się do Scarlett i odparła zupełnie bez sensu:
– Tak jakoś wyszło, że nie wiedziałam.
Scarlett zmarszczyła brwi.
– Eee, że co?
– Ech, nie miałam możliwości zbytniej, by nad nim popracować. Nie ważne, możemy zacząć jeść? – spytała, a jej głos zdradził gwałtowną zmianę nastroju.
Ślizgonka sięgnęła po oddalony od niej półmisek, unikając świdrującego wzroku przyjaciółki. Scarlett spojrzała na Anwey i zrobiła znaczącą minę, a ta ruchem ust odpowiedziała: "Później". Dziewczyna skinęła głową i powróciła do jedzenia, starając zachowywać się, jakby reakcja przyjaciółki była czymś normalnym. Cassandra bezwiednie nałożyła na talerz małą porcję sałatki z tuńczykiem, której nie lubiła, po czym usiadła na swoim miejscu i spojrzała zniesmaczona na jedzenie. Anwey kątem oka obserwowała mimikę twarzy przyjaciółki, która nie zwiastowała niczego dobrego.
– Chcesz tosta? – spytała, podsuwając jej tacę z parującymi zapiekankami.
– Z czym? – mruknęła.
– Z serem, takim samym jak zwykle – odparła Anwey, patrząc na nią z troską.
– Chcę – odrzekła, wyciągając rękę po kilka tostów, które położyła na talerzu. – Przepraszam was bardzo, ale okropnie się czuję i muszę iść do dormitorium. Zjem te tosty, nie martwcie się. – Spojrzała znacząco na przyjaciółki.
– Co się stało? – zapytała Scarlett, gdy tylko Cassandra zniknęła za drzwiami.
Anwey uniosła dłoń na znak, by zaczekała, a następnie przeszła pod stołem, by usiąść obok młodej kobiety.
– Snape podał jej veritaserum i teraz wie o tym, że go kocha... Ma ją w garści.
Scarlett spojrzała na nią z otwartymi ustami.
– Uprzedzając, wcale nie żartuję – mruknęła poważnie Anwey.
– A.. Ale dlaczego? – zapytała, robiąc zmartwioną minę.
– Nie mam pojęcia. Cassandra też nie wie.
Gdy drzwi zamknęły się za Ślizgonką, ta wzięła jednego tosta w rękę i spokojnym, powolnym krokiem ruszyła przed siebie. Nie do końca wiedziała dokąd poniosą ją nogi, dopóki nie spostrzegła znajomego, rozłożystego krzewu róż, który był niewątpliwą chlubą jednego z ogrodów znajdujących się w zamku. Zasiadła na murku, odgradzającym obszar zieleni od kamiennej posadzki. Pogrążona we własnych myślach w bardzo szybkim tempie zjadła wszystkie tosty, zostawiając jedynie sałatkę z tuńczykiem.
– Po co ją brałam? – spytała samą siebie.
Wtem usłyszała kocie miauczenie, które przykuło jej uwagę. Cassandra zsunęła się na trawę i spojrzała w stronę źródła dźwięku, by chwilę później ujrzeć wspaniałego, burego kotka.
![](https://img.wattpad.com/cover/69575867-288-k337024.jpg)
YOU ARE READING
Dziewczyna Ze Slytherinu
Fanfiction(Severus x OC) Dziewczyna, mugolaczka, ku zaskoczeniu całego Hogwartu trafia do Domu Węża. Jej życie gwałtownie zmienia się, od momentu utracenia najważniejszej dla niej osoby. Profesor Snape pomaga dziewczynie wydostać się z całego bagna...