22.

2.6K 158 18
                                    

  – Hej, Scarlett – przywitała się Cassandra, siadając naprzeciw Ślizgonki.

– Hejka, mam newsa. – Uśmiechnęła się dumnie.

– Nic z tego, już jej powiedziałam – zaśmiała się Anwey, zajmując miejsce u boku Cassandry.

– No wiesz co, wszystkie nowinki zabierasz. – Scarlett udała obrażoną, a dziewczyny parsknęły. – Jak ci idzie z rzeźbami? – spytała.

– A wiesz... – przerwała, odwracając się na dźwięk zamykanych wrót do Wielkiej Sali, przez które wszedł Snape.

Cassandra poczuła jak głos ugrzązł jej w gardle, kiedy mężczyzna na chwilę spotkał się z nią wzrokiem. Zaraz po tym odwróciła się do Scarlett i odparła zupełnie bez sensu:

– Tak jakoś wyszło, że nie wiedziałam.

Scarlett zmarszczyła brwi.

– Eee, że co?

– Ech, nie miałam możliwości zbytniej, by nad nim popracować. Nie ważne, możemy zacząć jeść? – spytała, a jej głos zdradził gwałtowną zmianę nastroju.

Ślizgonka sięgnęła po oddalony od niej półmisek, unikając świdrującego wzroku przyjaciółki. Scarlett spojrzała na Anwey i zrobiła znaczącą minę, a ta ruchem ust odpowiedziała: "Później". Dziewczyna skinęła głową i powróciła do jedzenia, starając zachowywać się, jakby reakcja przyjaciółki była czymś normalnym. Cassandra bezwiednie nałożyła na talerz małą porcję sałatki z tuńczykiem, której nie lubiła, po czym usiadła na swoim miejscu i spojrzała zniesmaczona na jedzenie. Anwey kątem oka obserwowała mimikę twarzy przyjaciółki, która nie zwiastowała niczego dobrego.

– Chcesz tosta? – spytała, podsuwając jej tacę z parującymi zapiekankami.

– Z czym? – mruknęła.

– Z serem, takim samym jak zwykle – odparła Anwey, patrząc na nią z troską.

– Chcę – odrzekła, wyciągając rękę po kilka tostów, które położyła na talerzu. – Przepraszam was bardzo, ale okropnie się czuję i muszę iść do dormitorium. Zjem te tosty, nie martwcie się. – Spojrzała znacząco na przyjaciółki.

– Co się stało? – zapytała Scarlett, gdy tylko Cassandra zniknęła za drzwiami.

Anwey uniosła dłoń na znak, by zaczekała, a następnie przeszła pod stołem, by usiąść obok młodej kobiety.

– Snape podał jej veritaserum i teraz wie o tym, że go kocha... Ma ją w garści.

Scarlett spojrzała na nią z otwartymi ustami.

– Uprzedzając, wcale nie żartuję – mruknęła poważnie Anwey.

– A.. Ale dlaczego? – zapytała, robiąc zmartwioną minę.

– Nie mam pojęcia. Cassandra też nie wie.

Gdy drzwi zamknęły się za Ślizgonką, ta wzięła jednego tosta w rękę i spokojnym, powolnym krokiem ruszyła przed siebie. Nie do końca wiedziała dokąd poniosą ją nogi, dopóki nie spostrzegła znajomego, rozłożystego krzewu róż, który był niewątpliwą chlubą jednego z ogrodów znajdujących się w zamku. Zasiadła na murku, odgradzającym obszar zieleni od kamiennej posadzki. Pogrążona we własnych myślach w bardzo szybkim tempie zjadła wszystkie tosty, zostawiając jedynie sałatkę z tuńczykiem.

– Po co ją brałam? – spytała samą siebie.

Wtem usłyszała kocie miauczenie, które przykuło jej uwagę. Cassandra zsunęła się na trawę i spojrzała w stronę źródła dźwięku, by chwilę później ujrzeć wspaniałego, burego kotka.

Dziewczyna Ze SlytherinuWhere stories live. Discover now