30.

2.7K 144 87
                                    

   Rankiem obudziła się wyspana i dziwnie pobudzona z uwagi na ukończenie swojego projektu, który jak najszybciej chciała przetestować. Młoda kobieta założyła wygodne, czarne jeansy oraz grafitową podkoszulkę z specjalnie przetartym logo zespołu Black Sabbath – jeden z najlepszych prezentów, jakie dostała od swoich przyjaciółek. Ślizgonka uwielbiała słuchać muzyki rockowej, metalowej oraz niekiedy tanecznej, zwłaszcza disco z lat 70-80, niestety w Hogwarcie zabronione zostały wszelkie mugolskie odtwarzacze muzyki, a w świecie czarodziejów nie istniał zespół, który Cassandra kochałaby tak bardzo, jak te mugolskie.

Popsikała się swoimi ulubionymi perfumami, po czym wydostała się ukrytym przejściem na korytarz, czując chłód lochów przynoszący orzeźwienie, a także ukojenie w upalne dni. Po dotarciu do Wielkiej Sali dosiadła się nieco bliżej reszty osób, czyli małej grupy dwunastu osób, wśród których byli: profesor McGonagall, Severus Snape, Madame Hooch, Rubeus Hagrid, Pomona Pomfrey, Cassandra, a resztę stanowili uczniowie różnych domów z szóstego bądź siódmego roku. Cassandra była jedyną, która reprezentowała Slytherin na czas wakacji, odkąd Scarlett i Anwey opuściły mury zamku.

– Dzień dobry – przywitała się z nauczycielką latania na miotle, obok której usiadła.

– Dzień dobry. – Madame Hooch uśmiechnęła się, a w jej żółtych oczach Cassandra dostrzegła blask radości.

Dziewczyna lubiła tę wakacyjną integrację, kiedy to wszyscy, nawet nauczyciele, zasiadali przy jednym stole. Ślizgonka zajęła swoje miejsce naprzeciw Krukonki, po czym z chęcią przyjęła od niej talerz z tostami, gdy ta chciała ją poczęstować.

– Dzięki – mruknęła Cassandra dla odmiany podając jej dzbanek z sokiem dyniowym, którego Krukonka nie mogła sięgnąć.

Po śniadaniu w przyjemnej atmosferze, młoda kobieta natychmiast wstała, porywając ze stołu kawałek przepysznego ciasta truskawkowego i skierowała się w stronę wyjścia, by udać się do pokoju wspólnego, jednak została zatrzymana przez jakiegoś Gryfona.

– Hej, jesteś Cassandra, prawda?

– Eee, tak, zgadza się – odparła. – Chciałam iść do pokoju wspólnego.

– Mógłbym się z tobą chwilę przejść? – spytał.

– Mhm. – Skinęła głową, marszcząc nieco brwi.

– Co dziś robisz?

– Nic takiego, miałam zamiar przejść się do Hagrida, odwiedzić go i zobaczyć testrale.

– Czyli takie plany w plenerze, tak?

– Można tak powiedzieć.

Cassandra zaczęła schodzić po schodach, czując się niekomfortowo w towarzystwie Gryfona.

– A ty jak się nazywasz? – spytała po chwili.

– Jude – odparł natychmiast. – Zrobiłaś bardzo ładne posągi.

– Dziękuję. – Uśmiechnęła się szczerze. – A skąd wiesz, że są moje?

– Profesor McGonagall wspominała, kiedy je stawialiśmy.

– Rozumiem.

Nastała cisza, której Cassandra nie miała ochoty przerywać. Nie bardzo zresztą rozumiała dlaczego jest tak niechętnie nastawiona do tego chłopaka, przecież nic jej nie zrobił i prawdę mówiąc miał całkowite prawo, by z nią porozmawiać.

– Hej, Cassandro? – wyrwał ją z zamyśleń. – Myślałem nad tym od bardzo dawna... Nie miałabyś ochoty, no wiesz, może gdzieś ze mną wyjść, tak na przykład do Hogsmeade?

Dziewczyna Ze SlytherinuWhere stories live. Discover now