X

317 33 0
                                    

*Parę godzin później, pokój Ellie i Mallory*

-Hej wam, pewnie zastanawiacie się dlaczego wszyscy tu jesteśmy.
Powiedziała Mallory niepewnie patrząc na wszystkich zebranych, a towarzystwo było niczego sobie.
Na łóżku młodej Riddle siedzieli Hermiona, Ginny i Harry. Natomiast po drugiej stronie pokoju, na łóżku Bale siedzieli Chris i Dan i sama Ellie.
-Z tego co widzę to brakuje jeszcze dwóch osób - stwierdziła Hermiona
-Dokładnie to trzech...
Wszyscy spojrzeli na Mallory z niedowierzaniem. Przecież brakowało tylko Zabiniego i Rona.
-Czekaj, czekaj jak to trzech? Nie ma Diabła i Rudego- tym razem głos zabrał Christopher- Kogo ty jeszcze sprosiłaś siostro?
-No... To wam się nie spodoba... Ale zaprosiłam jeszcze..
I w tym momencie drzwi do ich dormitorium otworzyły się a w nich stał czerwony ze złości Ronald, bardzo pewny siebie Zabini i uśmiechający się od ucha do ucha...

-MALFOY?! Co ty tu robisz?- Krzyknęła Ginny
-Spokojnie Wiewiórko, zostałem zaproszony tak samo jak ty.
-Co kurwa?!
-To niemożliwe Panna Wiem To Wszystko Granger zna brzydkie słowa, trzeba to gdzieś zapisać.
-Odwal się od Hermiony ty tleniony debilu! - Ron w mgnieniu oka znalazł się przy Malfoyu
-Bo co mi zrobisz rude ścierwo?!
-USPOKÓJCIE SIĘ! Nie przyszliśmy tu wszyscy po to żeby się kłócić, więc wyluzujcie trochę.- Daniel podszedł do nich obydwu rozdzielając- ty Weasley siadasz z nami a Draco usiądzie koło Harrego.
-A ja to co?- spytał Zabini z miną zbitego pieska
-A ty siadaj gdzie chcesz. - odrzekł Dan
I to był błąd, ponieważ Blaise na miejsce chwilowego spoczynku wybrał kolana Hermiony.
-Złaź ze mnie pajacu, ciężki jesteś.
-Tylko nie pajacu ok? - i zszedł z jej kolan jednym zwinnym ruchem zamieniając się miejscem z Gryfonką, która teraz zajmowała miejsce na jego nogach.

-No skoro wszyscy doszliśmy do względnego porozumienia to może powiem wam po co w ogóle was tu zebrałam. Mam nadzieję, że siedzicie wygodnie bo to może trochę potrwać. Chodzi o to, że mamy parę spraw do wyjaśnienia. Zdaję sobie sprawę z tego, że możecie nam nie ufać a to co powiemy będzie dla was niemałym zaskoczeniem. Rozumiem, że wszyscy macie dużo pytań ale pozwólcie, że najpierw ja będę mówić a z pytaniami poczekajcie na koniec. Zgoda?

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami.

-Zacznijmy od tego, że wbrew temu co wam o nas mówiono to nie my jesteśmy ci źli. Ojciec, dawno temu, przyjaźnił się z Albusem Dumbledorem. Był on swego rodzaju mentorem i autorytetem dla taty. Jednakże kiedyś, coś ich poróżniło. Nie wiemy co, ale wiemy że była to rzecz na tyle ważna dla obojga, że Dumbledore zaczął przekonywać wszystkich dookoła, iż nasz ojciec to zło wcielone. Rozpoczęła się cicha walka między nimi, która z czasem przerodziła się w wojnę. Każda ze stron zbierała swoich zwolenników, przyjaciół którzy wesprą ich działania. Parę ładnych lat później, gdy wszyscy myśleli, że sprawa ucichła stary Drops wrobił naszego ojca w morderstwo dziewięciorga ludzi. Zaczęto go szukać, nikt nie chciał wierzyć w jego niewinność. Dumb skutecznie owinął sobie ministerstwo wokół palca. Przyjaciele ojca pomagali mu na tyle na ile mogli ale on nie mógł się dłużej tułać od jednej kryjówki do drugiej gdyż mama była wtedy w ciąży i teleportacja w tym stanie była niewskazana. Osiedlił się więc w Dolinie Godryka. Ludzie Dumbledora tak szybko ich nie odnaleźli, na dom było rzuconych wiele zaklęć obronnych. Udało im się to dopiero po naszych narodzinach. Mieliśmy wtedy pół roku może trochę mniej. Zaklęcia latały w każdą stronę. Przybyli w konkretnym celu i nie chodziło im o schwytanie mojego ojca, Albus nie działa w ten sposób. On chciał żeby ojciec cierpiał. A mógł do tego doprowadzić jedynie poprzez zabicie nas. Osoby, które do tego wyznaczył nie spełniły jego oczekiwań. A zrobić to mieli James Potter i jego przyjaciel Syriusz Black. - tu przerwała opowieść i spojrzała na Harrego - twój ojciec miał nas zabić, inaczej Dumbledore zabiłby Lily i ciebie. Jednak zamiast wypowiedzieć zaklęcie uśmiercające oni teleportowali się do Włoch gdzie mieszkała siostra Jamesa a twoja ciotka Blair i to jej powierzył opiekę nad nami. Gdy Dumbledore dowiedział się o tym, że nie zostaliśmy zabici, zabił twojego ojca i twoją matkę. Ale czemu Ciebie oszczędził? Tego nie rozumiałam, do czasu gdy dowiedziałam się o jakże fałszywej "przepowiedni". Chce żebyś zabił naszego tatę do czego wystarczającą zachętą i motywacją miała być zemsta, chęć pomszczenia bliskich. Niedawno dowiedziałam się też, że mąż twojej ciotki jest bratem naszej mamy mają też przecudowną córkę Julie.
Brat mamy jest czarodziejem mugolskiego pochodzenia a siostra twojego taty jest czystej krwi. My jednak żyliśmy jak mugole by trudniej im było nas namierzyć. Dopiero z początkiem wakacji dowiedzieliśmy się prawdy o naszym pochodzeniu i przenieśliśmy się tutaj.

Wszyscy w skupieniu przyglądali się Mallory. Nagle Ron poderwał się z siedzenia
-Ty chyba jesteś chora, myślisz że uwierzymy ci w te twoje bajeczki? To się mocno przeliczyłaś! Harry, Ginny, Herm, idziemy.

I skierował się w stronę drzwi. Jednak żadne z wymienionej trójki nie wstało ani nawet nie spojrzało na rudzielca. Patrzyli na Mal próbując wyczytać z jej twarzy jakiekolwiek oznaki kłamstwa.
-NO IDZIECIE CZY NIE?! SERIO WIERZYCIE W TE BZDURY, O KTÓRYCH ONA GADA?! NIE BĄDŹCIE IDIOTAMI, ONA CHCE WAS OSZUKAĆ ŻEBY PRZECIĄGNĄĆ WAS NA SWOJĄ STRONĘ. NIE ZDĄŻYCIE MRUGNĄĆ A NA WASZYCH PRZEDRAMIENIACH POJAWIĄ SIĘ MROCZNE ZNAKI.

Nagle ku zdziwieniu wszystkich zebranych Harry wstał, podszedł do Rona i powiedział:
-Jak chcesz to idź ale ja zostaje. Dziewczyny raczej też.-obie pokiwały głowami na znak zgody- I możesz myśleć sobie co chcesz ale ja jej wierze.

~~~~~~~~~~~~~~
Hej! To już/dopiero 10 rozdział. Teraz będę miała trochę więcej czasu co pewnie przełoży się na liczbę rozdziałów. Gwiazdkujcie, Komentujcie i czekajcie na dalszy rozwój wydarzeń. Będzie ciekawie.
Kocham Was
Riddlex

Sekret Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz