XIV

114 7 0
                                    

Po dotarciu do pokoju, Mallory wręczyła Harry'emu fiolkę, mówiąc ile kropel eliksiru wystarczy do przywrócenia rudzielca do porządku. Ustalili, że zaraz po podaniu specyfiku spotkają się w pokoju panny Riddle by omówić dalszy plan działania.
-Myślicie, że Potter poradzi sobie z tym arcytrudnym zadaniem?- powiedział Draco siadając przy biurku
-A co jest trudnego we wlaniu eliksiru do herbaty?- Odezwała się Elle
-No ja tam nie wiem, jeszcze wczoraj myślał że da sobie radę z zaklęciem zapomnienia.
-Byłem wczoraj pijany i przeceniłem swoje umiejętności, wiec zejdź już ze mnie i pomyślmy co dalej. -Harry wszedł do pokoju usadawiając się na łóżku między Ginny a Chrisem- Z Ronem już wszystko w porządku, pamięta wydarzenia z przed dwóch dni i to, że mieliśmy zorganizować imprezę, powiedziałem mu, że ostro wczoraj zabalował i dlatego niczego nie pamięta.
-Dobra, jako że jesteśmy już w pełnym składzie i ,miejmy nadzieję, nie spotkają nas już żadne niespodzianki proponuję żeby każdy z nas powiedział jaki ma pomysł na zaistniałą sytuacje. -zarządził Chris
-Jaką niby sytuacje? Mamy dyrektora-mordercę i porywacza, dzieci jego największego wroga, który rzekomo nie jest aż tak zły i blond typa, który morduje wszystkich bezkarnie zwalając to na kogoś innego. Co MY niby mamy z tym zrobić?!-uniosła się ruda
Hermiona podniosła się z podłogi na której siedziała, przeniosła się na parapet i wpatrując się w okno rzekła:
-Nie możemy nikomu o tym powiedzieć, i tak nikt by nam nie uwierzył... Więc to na nas spoczywa odpowiedzialność. Na początek musimy zmylić Dumbledora. Nie może wiedzieć, że ja, Harry i Ginny jesteśmy w to zamieszani. Nie możemy się wiec pokazywać razem gdziekolwiek, Draco i tak nie ma wyjścia. Ale za to może się on spotykać z wami, w końcu każdy wie, że jego ojciec „sympatyzuje" z ciemną stroną. Zabini..-spojrzała na Mulata-ty jesteś w sumie neutralny i to że się z nami zadajesz nie będzie aż tak podejrzane.
-W szczególności po tym co już odwalałeś z Granger- wtrącił Malfoy
-Właśnie, dlatego bądź sobą i rób to co robisz najlepiej Diabełku. Co do Mal, Ellie, Dana i Chrisa... niby wszyscy widzieli nas na imprezie
ale to co widzą uczniowie to jedno a to co nauczyciele to drugie, nie możemy okazać sobie za dużej sympatii. Zawsze jak ktoś się zapyta możesz powiedzieć, że chciałaś nas podejść czy coś.
-Dobra Herm, niby wszystko fajnie ale to jak się do siebie odnosimy to nasz najmniejszy problem... Co mamy zamiar zrobić z Tomem, Lucjuszem i Dumbledorem?- zapytał Harry
-I tu się z tobą nie zgodzę Potter, jeżeli nie będziemy uważać na nawet najdrobniejsze szczegóły to Dumb zacznie coś podejrzewać i gówno zdziałamy.- odpowiedział Dan-Zaraz zacznie się Zielarstwo, spotkajmy się po kolacji i wtedy będziemy myśleć co dalej.
Każdy niechętnie udał się po torby i książki. Do szklarni numer osiem weszli niemal równocześnie co zakończyło się małą kłótnią na pokaz. Malfoy jak zwykle zwyzywał Hermione, Zabini próbował go uspokoić, Harry i Ron bronili przyjaciółki a Mal, Ellie, Chris i Dan pogrążeni w rozmowie udali że tego nie widzą.
Gdy ich sprzeczka się skończyła Zabini z Draco weszli do szklarni a zaraz później Harry z Ronem i Hermioną. Gdy wszyscy stanęli przy swoich stanowiskach profesor Sprout zaczęła swój wykład na temat Rosiczek Zębatych.
-Skoro teraz macie już podstawowe pojęcie o tych roślinach podzielę was na małe, czteroosobowe grupy i każda z nich będzie miała za zadanie opisać jedną z właściwości Rosiczki.
I tak do jednej grupy trafili Malfoy, Dan, Ellie i Mallory, do drugiej Hermiona, Harry, Zabini i Chris a Rona nauczycielka przydzieliła do dwóch Puchonek i jakiegoś Ślizgona.
-Ale ja nie chce być z nimi w grupie! Ja wolałbym być z Hermioną i Harrym! - uniósł się Rudzielec - Poza tym oni tez nie chce być w grupie z nimi-powiedział kiwając głowa w stronę Blaise'a i Chrisa.
Hermiona zrobiła się lekko czerwona ze złości jak zawsze gdy ktoś, no może poza nauczycielami, mówił jej co ma robić albo jak ma się czuć. Już chciała odpowiedzieć coś Ronowi ale ręka Harrego powstrzymała ją w ostatnim momencie.
-Przykro mi panie Weasley ale zdania już nie zmienię i nie wydaje mi się by panna Granger i pan Potter mieli jakiekolwiek problemy z doborem partnerów. - odrzekła zrezygnowana nauczycielka, czasami miała naprawdę dość swojej pracy. Kochała rośliny ponad wszystko i zdecydowanie miała dar do przekazywania wiedzy w tym zakresie ale te nastolatki z burzą hormonów czasami ją wykańczały.
-Harry? Hermiona?- rudzielec spojrzał na nich wymownie jakby szukając wsparcia
-Ron uspokój się, im szybciej zaczniemy tym lepiej. Także idź do swojej grupy i bierz się do pracy.- Hermiona starała delikatnie dać do zrozumienia Ronowi znak do zakończenia tej niedorzecznej kłótni.
-Dobrze, skoro mamy sprawę rozwiązaną to bierzcie się do pracy, na razie tylko opisujecie przydzieloną waszej grupie właściwość, a w tym czasie ja pójdę do składzika i przyniosę wam narzędzia, dzięki którym będziecie mogli dokładniej zbadać rośliny.- mówiąc to profesorka wyszła ze szklarni i udała się w stronę składzika.
-WOLISZ ICH ODE MNIE?-  Ronald wskazał na chłopców stojących za nią- BO CO?! BO MAJĄ WIĘCEJ KASY NIŻ JA?! BO SĄ MĄDRZEJSI?!
-RON USPOKÓJ SIĘ!- wtrącił Harry. Cała klasa patrzyła na to z wielkim zaciekawieniem, w końcu nie codziennie złote trio Hogwartu się kłoci. Hermiona zakryła twarz włosami by nikt nie zobaczył łez spływających po jej policzkach. Harry widząc do jakiego stanu została doprowadzona jego najlepsza przyjaciółka natychmiast do niej podszedł i mocno przytulił.
-Jak możesz ją o coś takiego posądzać.
-TY TEŻ? TAKI Z CIEBIE PRZYJACIEL!- nie odpuszczał Ron
-A jaki z ciebie? Kłócisz się z nami o jakieś głupoty, doprowadzasz swoją przyjaciółkę do płaczu... - Harry mówił wolno i spokojnie, głaskając przyjaciółkę po głowie
-A jaki z ciebie co? Myślisz, że nie widzę jak cały czas rozmawiasz z Hermioną? Jak blisko jesteście? Jak cały czas coś między sobą szepczecie? Ale spoko Harry, ciebie tez zostawi dla kogoś bogatszego, i wtedy przyjdziesz do mnie.
O ile wcześniej Hermiona cicho łkała w ramie Harrego to teraz wybuchła płaczem. Chris był pewny że słychać ją nawet w lochach. Nie wiedział za bardzo co ma zrobić, chciał wesprzeć teraz Herm, przytulić ją, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że sobie z tym wszystkim razem poradzą. Ale nie mógł. Nie chciał pogarszać i tak już złej sytuacji, a gdyby jakkolwiek zareagował i ją obronił to wtedy dałby wszystkim do zrozumienia że darzy ją sympatią. Myśli kotłowały się w jego głowie szukając jakiegoś ujścia, tak samo jak i magia, która się w tym momencie wokół niego gromadziła. Zamknął więc na chwile oczy by się jakoś skupić i uspokoić. Gdy wydawało mu się że wszystko powoli ucichło i wróciło do normy powoli uchylił powieki. Rudy Gryfon leżał na ziemi z krwawiącym nosem a uderzył go nie kto inny jak Ellie Bale. Wszyscy spojrzeli na nią w oczekiwaniu na jakiś komentarz. Blondynka tylko spojrzała na leżącego na ziemi chłopaka z pogardą i rzuciła:
-Należało ci się zdrajco.
Ron jakby oprzytomniał i odpowiedział:
-Zdrajco? Może jeszcze zdrajco krwi co Bale? Mała Riddle nie chce sobie brudzić rączek wiec wszystko załatwiasz za nią? Wiedziałem, że nie jesteś tak miła i niewinna na jaką wyglądasz. Masz szczęście, że nie bije dziewczyn. - podniósł się z podłogi wycierając cieknącą z nosa krew. Jednak nie na długo pozostał w pionie bo chwile później znów leżał na ziemi. Tym razem uderzyła go Mallory.
-Mała Riddle też lubi się czasem pobrudzić. A zdrajco bo dopuściłeś się najgorszej zdrady na świecie, zdradziłeś przyjaciół. Krew nie ma tu znaczenia no chyba, że ta cieknąca z twojego nosa. Chociaż moim zdaniem to i tak za mało.
-A MOIM ZDANIEM TO DUŻO ZA DUŻO! BALE, POTTER, GRANGER, WEASLEY, RIDDLE DO DYREKTORA! ALE JUŻ!-
W drzwiach stała profesor Sprout z pomocami naukowymi. -A reszta ma brać się do pracy! Macie do końca lekcji opisać wszystkie właściwości Rosiczki, a kto tego nie zrobi dostanie N!

Sekret Riddle'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz