Rozdział V

31 7 7
                                    

-Gdzie my jesteśmy, Zack?- zapytała, kiedy po opuszczeniu pojazdu ukazał jej się zapierający dech w piersiach widok. Ze wszystkich stron otaczały ich piękne, zielone wzgórza zlewające się z granatem nocnego nieba. Gdzieniegdzie u ich podnóży dało się zauważyć skupiska różnokolorowych kwiatów. Całość dopełniał wielki dom, wyglądający raczej jak pałac, znajdujący się na jednym z wyższych pagórków.
-W Walli, a co?- zapytał obojętnym tonem chłopak.
-A co? A co?! A to, że wywiozłeś mnie niewiadomo gdzie nawet nie pytając o zgodę! -zaczęła się wydzierać, nie przejmując się, że komuś może to przeszkadzać. W końcu naokoło nie było żywego ducha.
-Nie niewiadomo gdzie, przecież powiedziałem, że w Walii.-wtrącił niezwykle rozbawiony Zack.
-Ty mały...- rzuciła zaciskając zęby i wyciągając dłonie w kierunku jego szyi. On natomiast niewzruszony skierował wzrok na jej oczy, niebezpiecznie się do niej zbliżając. Przerwał im zatrzymujący się za nimi z piskiem opon samochód.
-Zack, czemu stoicie na środku podjazdu? Nie dajecie możliwości dostania się do rezydencji.-krzyknęła Celia zza szyby dużego, siedmioosobowego samochodu.-Przypominam, że wieziemy chorego.-dodała widząc, że chłopak ani drgnął, nadal wpatrzony w morskie oczy dziewczyny.
Kathlyn szybko łącząc fakty, zrozumiała, że jeśli chce pomóc tacie to powinna się ruszyć i delikatnie popchnęła towarzysza w kierunku drzwi kierowcy, posyłając mu naglące spojrzenie. Czuła się trochę zmieszana po tym jak ten zatopił spojrzenie swoich pięknych, brązowych oczu w jej. Czuła jak napięcie ustępuje i wraca dawna swoboda. Tym razem nie bała się usiąść koło chłopaka z przodu pojazdu. Ba, nawet to zrobiła! Ten zdziwiony tylko lekko wytrzeszczył oczy i zaraz ruszył dalej podjazdem.
-Właściwie to dlaczego się tam zatrzymałeś?- zapytała.
-Chciałem ci pokazać jak pięknie wygląda ten teren nocą. Wiesz, teren posiadłości.
Uśmiechnął się do niej, ukazując przy tym swoje idealnie wyrzeźbione dołeczki. Dziewczyna nie mogąc się powstrzymać, wyciągnęła dłoń i delikatnie przejechała palcem po jednym z nich. Skóra Zacka była bardzo gładka i przyjemna w dotyku, co wydało jej się dziwne u chłopaka. Kiedy jej paznokieć dostał się do zagłębienia przy samym konciku ust, zawstydzona lekko odwróciła wzrok i ani myślała o patrzeniu na reakcję chłopaka.
-Powtórz to.-poprosił chłopak, ale kiedy na niego spojrzała, wiedziała że ten tylko żartował.-To było takie romantyczne. Niczym w książce.-uśmiechnął się kpiąco i wrócił do dokładnego wpatrywania się w ciemność.
Nie odzywali się do siebie, aż do czasu, kiedy dojechali do gwałtownego zjazdu w dół, to wnętrza wzgórza.
-Co to?-zapytała zaciekawiona Kathlyn, wychylając głowę przez otworzone okno.
-Parking maleńka, nawet w tej Twojej wsi je mają.-poinformował ją, po czym wjechał w głąb, jak się okazało "parkingu".
Ku zdziwieniu dziewczyny, samochodów było tam naprawdę wiele, jednak parking był na tyle duży, że pomieściłoby się ich w nim nawet trzy razy więcej. Zack bez problemu znalazł miejsce blizko wyjazdu i bez słowa opuścił pojazd. Zaskoczona dziewczyna zrobiła to samo i obserwowała oddalającego się chłopaka.
-A nie zablokujesz drzwi?- krzyknęła za nim, z zamiarem przypomnienia mu o tej jakże ważnej czynności.
-Nie muszę, tu mi nikt go nie ukradnie.-odparł pewny swoich słow, a po chwili jeszcze dodał:-Idziesz, czy zostajesz tam do rana?
Kathlyn orientując się, że nadal stoi obok samochodu, ruszyła w kierunku chłopaka, nie zaszła jednak za daleko, gdyż stając na swojej sznurówce, straciła równowagę. Cudem uniknęła spotkania z asfaltem, zostając złapana przez czyjeś silne ramiona. Szybko powróciła do pionu, jednak nadal musiała podpierać się na nieznajomym, gdyż niewiadomo dlaczego zaczęło jej się kręcić w głowie. Zamglonym wzrokiem spojrzała na swojego wybawce, a ostatnim co ujrzała był lodowaty błękit jego oczu. Później była już tylko ciemność. Zemdlała.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 29, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Grzeszny Płomień Where stories live. Discover now