Rozdział VII

1.9K 103 8
                                    

Izydora usiadła obok sułtana na jego łożu. Bała się czegokolwiek dotykać, ponieważ jej suknia była brudna, a nawet zwykły świecznik z tej komnaty był więcej wart niż jej życie. 

Łzy nadal spływały jej po policzkach, po raz pierwszy została tak upokorzona. Ludzie nigdy nie sprawiali jej przykrości, ponieważ niczym im nie zawiniła, ale tutaj jest inaczej. Każdy brnie do swojego celu nie patrząc na to czy kogoś rani, czy nie. Ona taka nie była, a mimo wszystko przydarzało jej się mnóstwo złych rzeczy. 

- Opowiedz mi co się stało, Izydoro. Pomogę ci - szepnął i delikatnie pocierał jej plecy. Czuł, że jest jej dłużny, ponieważ nie tak dawno ona pomagała mu.

- Chodzi o Nurbanu, ona od wielu dni mnie nęka i ogólnie uprzykrza życie. Nie jestem taka silna i po prostu nie daję sobie z tym rady - mruknęła Izydora uspokajając się. 

- Nurbanu? - Mustafa spojrzał na nią, nie mając pojęcia kim jest dziewczyna o której mówi. Izydora spojrzała na niego nie dowierzając, ale za chwilę jej umysł się rozjaśnił. 

- Cecylia hatun, Valide Sułtan zmieniła jej imię na Nurbanu. Twoja faworyta - wyjaśniła mu, a padyszach pokiwał głową.

-  W dodatku wszyscy naśmiewają się ze mnie, ponieważ myślą, że okłamałam ich - powiedziała cicho dziewczyna i wzięła głęboki oddech. Sułtan nie odrywał od niej wzroku, bo mimo iż nie lubił jak ktoś płakał, Izydora wyglądała naprawdę pięknie. - Katarzyna, której się zwierzyłam, że tak naprawdę nie spędziłam z tobą nocy, panie, rozpowiedziała to wszystkim. 

- Odebrano ci tytuł mojej faworyty? - Twarz sułtana była mieszanką złości i zdziwienia. Osobiście rozkazał matce, aby ta przeniosła Izydorę na piętro faworyt. Nie było dla niego ważne, to że nie spędzili nocy w łożu. Polubił tą dziewczynę i chciał aby miała jak najlepiej. 

- Tak. - Spojrzała na niego i gdy zobaczyła jak sułtan się podnosi, położyła swoją dłoń na jego. Mustafa znieruchomiał i popatrzył w załzawione oczy Izydory. - Nie przeszkadza mi to, że nie mam już tych wygód. Nie potrzebuję jakiegoś tytułu. Bardziej smuci mnie to, że pomimo iż wszystkich pomagałam, teraz ci ludzie mnie nienawidzą. Tutaj jest całkiem inaczej niż w moim kraju. 

Sułtan podniósł się i wystawił dłoń w kierunku dziewczyny, która na początku przez chwilę patrzyła na nią, ale później złapał się i podniosła z łoża. Nie puszczając jej ręki Mustafa wyszedł ze swojej komnaty i skierował się w stronę haremu. Ku zdziwieniu Izydory znaleźli się u krawcowych, które pracowały na pełnych obrotach. Gdy zobaczyły sułtana, skłoniły się przed nim i na chwilę zaprzestały pracy. 

- Chcę abyście uszyły jak najszybciej najpiękniejszą suknię dla Izydory hatun. Ma do niej pasować i być idealna. Nie patrzcie na koszty, a teraz róbcie co do was należy. - Krawcowe jeszcze raz się ukłoniły i zabrały dziewczynę do siebie, aby zebrać z niej wymiary. Izydora zdążyła tylko zobaczyć uśmiech sułtana, który posłał jej go, gdy wychodził z komnaty. 

Gdy kobiety przestały ją mierzyć i pozwoliły na odejście, kazały przyjść za dwa dni żeby odebrać suknie. Oczarowana dziewczyna wróciła do głównej komnaty gdzie czekał na nią zmartwiony Isa aga.

- Gdzieś ty była! Wszędzie cię szukałem - krzyknął eunuch podbiegając do Izydory, która czuła wzrok wszystkich nałożnic na swojej osobie. 

- Wpadłam na sułtana - powiedziała cicho tak aby tylko on ją usłyszał. - Dosłownie wpadłam. Biegłam i przewróciłam się na niego. Zabrał mnie do swojej komnaty i rozmawialiśmy - szepnęła, a Isa aga zrobił duże oczy. A następnie uśmiechnął się do niej tajemniczo i spojrzał na jej ubranie. 

Sultan Mustafa I || ws ✔️Where stories live. Discover now