Jedenasty Sultan z Dynastii Osmanów w roku 1543 zasiada na tronie. Niestety to nie jest dla niego szcześliwy czas. W czasie buntu, którego on sam nie chciał, zginął jego młodszy brat Sehzade Selim, oraz jego ukochana - Sułtanka Hande. Czy trzy lata...
- Radujcie się! - Mieszkańcy Konstantynopola usłyszeli donośny krzyk mężczyzny, który razem z dwoma innymi, którzy uderzali w bębny przemierzał przez rynek ogłaszając ważną informację. - Naszemu Sułtanowi urodził się kolejny książę! Jego faworyta sułtanka Mehves powiła mu zdrowego syna, rozgłaszajcie tą nowinę na wszystkie strony świata!
***
Mustafa chodził po swojej komnacie co chwilę zerkając w stronę wielkiego łoża na swoją ukochaną, która zmęczona po porodzie usnęła chwilę po oddaniu dziecka w dłonie medyczek. Nagle usłyszał delikatny głos Mehves, która nareszcie się obudziła. Sułtan natychmiast znalazł się obok niej i odgarnął kosmyki włosów z jej twarzy.
- Gdzie nasz książę? - spytała podnosząc się na łokciach wyżej. Rozejrzała się po komnacie, ale nigdzie nie znalazła kołyski, ani dziecka.
- Medyczki je badają i się nim jak na razie zajmują, ale nie martw się moje Szczęście, nasz syn jest w pełni zdrowy - powiedział uspokajając swoją ukochaną, która pokiwała głową i wzięła głęboki oddech.
- Jakie chcesz nadać mu imię?
- Zastanawiałem się nad imieniem Ahmed - mruknął sułtan nie odrywając wzroku od twarzy Mehves. Dziewczyna pokiwała głową z uśmiechem, dając tym znak, że jej się podoba.
- Jutro z rana będzie uroczystość nadania imienia, a teraz odpocznij sobie. - Podniósł się żeby matka jego nowo narodzonego syna mogła dalej spać, jednak zatrzymał się czując jej dłoń na swoim przedramieniu.
- Połóż się ze mną, proszę - szepnęła błagalnym głosem, a Mustafa nie potrafił nawet jej odmówić.
Po niedługim czasie, obydwoje zmorzył sen, a oni wtuleni w siebie i szczęśliwi mogli śnić o jak najlepszych rzeczach.
***
Nurbanu skulona na ottomanie przegryzała pięść starając się być jak najciszej. Jednak co chwilę z jej gardła wydobywał się płaczliwy jęk. Starała się nie obudzić swojego syna, który ostatnio źle sypiał. Nie mogła oderwać od niego wzroku, był jej oczkiem w głowie, którego mogła stracić w każdej chwili, szczególnie teraz kiedy ta żmija urodziła księcia. Pokręciła głową i zakryła dłońmi twarz zaciskając powieki. To było dla niej trudne, miała miłość sułtana, miała syna i niedługo będzie także miała całą władze.
Sułtanka podniosła się powoli i podeszła do lustra, aby poprawić włosy. Wytarła mokre policzki i wzięła uspokajające oddechy. Podeszła do kołyski, w której spał Murad i delikatnie pogłaskała po głowie, a następnie złożyła na jego czole delikatny pocałunek.
- Mój mały, najważniejszy skarb - szepnęła uśmiechając się delikatnie.
Słysząc głośne pukanie do drzwi szybko do nich podeszła zerkając przez ramie, czy Murad nadal śpi. Otworzyła je i spojrzała na służącą, która skłoniła się.
- Pani, sułtanka Mahidevran rozkazała, abyś za chwilę pojawiła się na ceremonii nadania imienia syna sułtanki Mehves - powiedziała drobna brunetka nie podnosząc wzroku na Nurbanu.
- Powiedz sułtance, że nie mogę się pojawić, ponieważ mój syn teraz śpi i nie zostawię go samego - warknęła i chciała już zamknąć drzwi, ale służąca ponownie się odezwała.
- Valide sułtan kazała mi się zająć małym księciem do twojego powrotu, Pani.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.