|Rozdział 3|Wielka chwila|

199 8 4
                                    

Rano obudził cię trzask zamykanych drzwi. *Pewnie to rodzice wyszli do pracy*-pomyślałaś i spojrzałaś na zegarek, była 6.00. Tak bardzo nie chciało ci się wstawać, ale wiedziałaś, że nie zaśniesz, więc pomaszerowałaś do kuchni. Gdy weszłaś do kuchni na blacie  zobaczyłaś karteczkę. podeszłaś do blatu i wzięłaś karteczkę, widniał tam napis: "Kochana córeczko śniadanie masz w lodówce, mam nadzieję że będzie ci smakować. ~Mama~". *Przecież umiem sama sobie zrobić śniadanie..."  Z zaciekawieniem zajrzałaś do lodówki były tam (twoje ulubione danie na śniadanie) szybko je wyciągnęłaś i zaparzyłaś herbatę. Po zjedzeniu wyśmienitego śniadania postanowiłaś się ubrać. Po wybraniu stroju umalowałaś się i zrobiłaś fryzurę (pozostawię ją twojej wyobraźni).Po zrobieniu tych wszystkich czynności spojrzałaś na zegarek. Była 8:25 Nie wiedziałaś co  dalej zrobić. Nie miałaś żadnych planów na dzisiejszy dzień. Po dłuższej chwili zastanowienia postanowiłaś sprawdzić fejsa. Włączyłaś laptopa lecz niestety po chwili zgasł, wykonywałaś tę  czynność jeszcze z dziesięć razy ale każda próba kończyła się tak samo. Miałaś ochotę rzucić laptopem ale się powstrzymałaś. Byłaś wściekła, już kompletnie nie miałaś nic do roboty. Łaziłaś po domu , włączyłaś telewizor ale nic nie było, w końcu doszłaś do wniosku że dzisiejszy dzień jest piękny i szkoda go marnować w domu więc postanowiłaś pójść do parku. Wzięłaś swój pamiętnik, ulubiony  czarno-biały plecak, w którym miałaś wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i na wszelki wypadek skórzana ramoneskę. Zamknęłaś dom i ruszyłaś w stronę swojego ulubionego parku.Gdy doszłaś na miejsce usiadłaś na swojej ulubionej ławce. Wyciągnęłaś pamiętnik i zaczęłaś opisywać swój wczorajszy dzień.Park o tej porze tętnił życiem, drzewa kołysane przez lekki, ciepły wiaterek szumiały nad twoją głową , ptaki ćwierkały rozmaite melodie a nad małym jeziorkiem było słychać szum wody dobijającej do lądu,  promyki słońca z trudem przebijały się przez zielone korony drzew. Kochałaś chodzić do parku, od zawsze czułaś że ciebie i to miejsce łączy niezwykła więź której nikt inny oprócz ciebie nie zrozumie. Byłaś tak pochłonięta pisaniem i bujaniem w obłokach, że nawet nie zauważyłaś że ktoś się do ciebie dosiadł. Po chwili jednak wybiłaś się z transu i spojrzałaś na osobę siedzącą koło ciebie. Był to twój stary znajomy z lat dzieciństwa. Miał na imię Kacper i to on nauczył się przeklinać, bardzo się lubiliście ale niemożna było nazwać tego przyjaźnią.(Kacper był wysokim brunetem o niebieskich oczach,  miał 18 lat, pochodził trochę biedniejszej rodziny , wychowywał go ojciec bo jego matka zginęła przy porodzie jego młodszej siostry Magdy która teraz skończyła 14 lat)
-- Hej, chyba ci nie przeszkodziłem?
-- Nie i tak miałam właśnie skończyć pisać - powiedziałaś z szerokim uśmiechem na twarzy.
-- To w takim razie się cieszę. Dawno się nie widzieliśmy, wyładniałaś przez ten czas - dodał z uśmiechem.
-- Dziękuję, a ty widzę że trochę przypakowałeś. - twój rumieniec powoli zaczął znikać.
-- Dzięki, zacząłem chodzić na siłownię i jak widać przyniosło to efekty.
Nagle zapadł niezręczna cisza. Nie wiedziałaś o czym z nim rozmawiać , lecz waszą ciszę przerwało dzwonienie twojego telefonu. Przeprosiłaś na chwile Kacpra i odebrałaś (dzwoniła twoja BFF Daria)
-- No hey co tam?
-- A dobrze. Może dziś gdzieś razem wyjdziemy ??- zapytała podjaranym głosem Daria.
-- No spoko to ja będę szła w stronę twojego domu ok ??
-- Dobra to ja już się zbieram PAAA !!
--Paa - Zakończyłaś rozmowę z Darią.
-- Musisz już iść ?? - zapytał Kacper z lekko zawiedzionym głosem
-- Tak jestem umówiona z Darią.
-- Ok to w takim razie pa.
-- Ta musimy się jeszcze kiedyś spodkać - dodałaś z uśmiechem.
-- Tak mogę cię zapewnić, że jeszcze się zobaczymy - powiedział i pomachał ci na pożegnanie.
Odmachałaś mu i ruszyłaś w stronę domu Darii. * Kacper jest miły lubię go i mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy.* 
Po 20 min byłaś już pod domem Darii. Miałaś już zadzwonić dzwonkiem ale w tej same chwili Daria otworzyła ci drzwi. (Daria była szczupłą szesnastolatką, miała ciemne brązowe włosy sięgające do łopatek, duże błękitne oczy, zawsze miała modne ciuchy, miała chłopaka Kamila z którym chodziła już 2 lata. Była jedynaczką, poznałyście się w podstawówce i od pierwszej klasy się zaprzyjaźniłyście.)
-- Hey - powiedziała i przytuliła cię na powitanie.
-- Hey, to gdzie idziemy ?-powiedziałaś i odwzajemniłaś uścisk
-- A niewiem może się gdzieś przejdziemy?
-- No spoko mi to obojętne.- powiedziałaś i ruszyłyście przed siebie.
Chodziłyście bezsensownie po mieście chyba przez 1 godz. gadając o chłopakach i innych babskich rzeczach, gdy nagle ktoś złapał cię za rękę. Gwałtownie się odwróciłaś i zobaczyłaś że to Kuba, był z dość sporą grupką chłopaków.
-- No hej młoda czemu się do mnie nie odzywasz na fb jak do ciebie piszę?
-- Laptop mi się popsuł i nie miałam jak wejść na fb.
-- Taa na pewno, powiedz mi prawdę, że  nie chcesz mnie widzieć bo dowiedziałaś się czegoś na mój temat.
-- Kuba ty chyba zwariowałeś? - powiedziałaś z lekko zdenerwowanym głosem.
-- Ale taka jest prawda !!
-- NIE !!! błagam Kuba nie denerwuj mnie !!!!- mówiłaś prawie krzycząc.
Daria starała się was uspokoić, ale to nic nie dało. Kuby koledzy tylko się na was patrzyli i mruczeli coś do siebie lub uśmiechali pod nosem.
-- Wierz co ? myślałem że jesteś inna niż reszta dziewczyn, ale widzę, że jesteś tak samo pusta jak one. Mówiłaś że jaki bym nie był i tak będziesz moją bff, ale teraz widzę że jesteś kłamcą i nie chce cie więcej widzieć !!!! - wykrzyczał Kuba.
Po tych słowach zagotowało się w tobie nie wiedziałaś co się z tobą dzieje, czułaś jakby twoje żyły pulsowały, a mięśnie stawały się coraz bardziej gorące
-- Jak możesz się tak do mnie odzywać po tylu latach przyjaźni, kochałam cię jak brata. Robisz mi aferę o to, że nie odpisałam na jedną jebni*tą wiadomość  - krzyczałaś - a ty do mnie wyskakujesz z tekstem, że jestem PUSTA !!!!
-- Tak o tą jedna wiadomość i wierz co?  taka prawda, stwierdzam tylko fakty, jesteś taka i tego nie zmienisz - wykrzykną ironicznie Kuba.
Po tym co przed chwilą powiedział niewytrzymałaś. Czułaś jak łzy napływają ci do oczu i że zaraz się rozpłaczesz. Zapadła chwila cisza, nikt się nie odzywał , lecz kuba znów wypalił -- Jesteś dla mnie nikim.
W końcu się stało nie wytrzymałaś i...

~Ciąg dalszy nastąpi~

 || Wilcza Wataha || Where stories live. Discover now