|Rozdział 7|Wybranka|

126 7 0
                                    

Drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich zjawiła się dziewczyna o ciemno blond włosach i zielonych oczach. Była wysoka na oko miał 163 cm wzrostu.
-- Kim jesteś? - zapytałaś obojętnie.
-- To ja Saszta (Taa to ja)
-- To naprawdę ty? Dlaczego ja jeszcze żyję - zapytałaś z wielkimi oczami.
-- Tak to ja kazałam przysunąć ci się do okna, ponieważ dziś jest pełnia, a księżyc w pełni potrafi wskrzesić każdego wilka który na to zasłużył.
-- Ja myślałam, że ty nie istniejesz, i że to tylko jakieś halucynacje lub jestem psychiczna i słyszę głosy.
-- heh nie, to wszystko prawda. A teraz jeśli chcesz przeżyć choć za mną.
Ruszyłaś za Sasztą, szłaś przez długi, ciemny korytarz. Między tobą, a Sasztą zapadłą długa chwila ciszy. Ciszę przerwał czyjeś krzyki, przestraszyłaś się i zaczęłaś biec. Saszta nagle rozpłynęła się w powietrzu i zostałaś sama, jej ostatnie słowa to
-- Nie bój się, oni tu idą - i zniknęła.
Postanowiłaś biec przed siebie. Krzyk, który słyszałaś zaczął się zbliżać w twoją stronę. Zaczynał być coraz głośniejszy. Niestety nie wyrobiłaś na zakręcie i wpadłaś na szafkę, gdy upadałaś walnęłaś głową o kant mebla i rozcięłaś sobie łuk brwiowy. Znów leciała ci krew, ale cię to nie powstrzymało od dalszego biegu. Biegłaś dalej gdy wpadłaś na jakąś postać. Była odwrócona do ciebie plecami dlatego nie widziałaś twarzy. Postać odwróciła się do ciebie twarzą i ujrzałaś twojego przyjaciela Kubę.
-- Mili!!! Niewierze jesteś tu!! - krzyknął i przytulił cię. Zobaczyłaś, że Kubie spłynęło kilka łez.
-- Tak się cieszę, że jesteś tutaj przy mnie.
--Moja mała księżniczko -powiedział i pod wpływem emocji pocałował cię. Bardzo zdziwiła cię reakcja Kuby. Odwzajemniłaś pocałunek co dziwne spodobało ci się.(Tak wiem, że całowałaś się z Markiem, ale... Jagby to powiedzieć... Tamten nic nie znaczył xD) Wasz pocałunek był dlugi. Niestety przerwał wam głos Młynka.
-- Ej zakochańce kończcie, bo zaraz wrócą niebiescy.
Kuba wziął cię na ręce, a ty wtuliłaś się w jego klatkę piersiową. Byłaś bardzo zmęczona, (Była 4:00 nad ranem) więc zasnęłaś na Kuby rękach.

Obudziłaś się w salonie. Szybko zorientowałaś się, że jesteś w Gawrze. Czym prędzej pobiegłaś do kuchni, niestety nikogo nie zastałaś, więc postanowiłaś pobiec na podwórko. Gdy wyszłaś zobaczyłaś Kacpra i Maxa. Rozmawiali o czymś.
-- Hej chłopaki! - krzyknęłaś.
Gdy usłyszeli twój głos szybko się odwrócili i zaczęli iść w twoją stronę.
-- Mili nareszcie wstałaś. Wiesz, że jest 15:00? - zapytał Młynek.
-- Co? Naprawdę jest już południe?
-- Tak, długo spałaś, ale my to rozumiemy, ponieważ byłaś wycieńczona - powiedział, a zaraz dodał - Wiemy, że jesteś głodna, ale zgodnie z tradycją musisz iść sama na twoje pierwsze polowanie.
-- Dobra, ale mam jedno pytanie. Gdzie jest reszta?
-- Poszli sprawdzić na nasze granice czy są nienaruszone i dopiero potem wrócą, a nam Kuba rozkazał zostać z tobą.
-- Aha no to w takim razie idę na pierwsze polowanie - powiedziałaś i posłałaś im promienny uśmiech.
-- Będziemy trzymać kciuki żeby zakończyło się powodzeniem. - powiedział Kacper.
-- Dobra to paa - powiedziałaś i przemieniłaś się w wilka.

Szłaś w stronę lasu szukając ofiary. Niestety na obrzeżach nic nie znalazłaś i byłaś zmuszona ruszyć w głąb lasu. Chodziłaś po lesie. Nigdzie nic nie było. Tak jakby wszystkie zwierzęta wyparowały. Usłyszałaś dziwne odgłosy, postanowiłaś pójść w ich kierunku. Szukałaś źródła dźwięku jakieś 15 min, ale nic nie było. Po chwili zobaczyłaś niebieską kulę. Nie wiedziałaś co to jest, ale mimo to postanowiłaś ruszyć w jej kierunku. Gdy byłaś jakieś 2 metry od kuli ta przemówiła. Jej głos był tajemniczy i brzmiał podobnie jak głos osoby w podeszłym wieku.
-- Oto Mili potomkini Kahiry córki Asirdila. W niej jedyna nadzieja aby wszystkie stada pojednać i wszelką ciemność zwalczyć by nastał pokój -kula przenikła przez twoje ciało i znikła.
Nie wiedziałaś o co chodzi. *Jaka Kahira i jaki Asirdil. O co tutaj chodzi?*- myślałaś lecz z namysłu wyrwał Cię trzask gałęzi. Szybko się rozejrzałaś i twoim oczom ukazał się ogromny jeleń. Zaczęłaś się do niego skradać. Jeleń Cię nie zauważył, więc wykorzystałaś okazję i go zaatakowałaś. Po 5 min było już po wszystkim. Jeleń był martwy, a Ty musiałaś zaciągnąć go do Gawry. Był ciężki, ale dałaś sobie rade i jakoś doniosłaś go przed chatę. Gdy byłaś na miejscu chłopcy wyczuli twoją obecność i wyszli z Gawry.
-- O Kurwa! Ale wielki jeleń. Dawno takiego nie widziałem. Jak ci się to udało? - zapytał zdziwiony Kacper.
-- Jeśli mi się chce to potrafię -powiedziałaś z dumą w głosie.
-- Jeśli chcesz wiedzieć to Kuba i reszta już wrócili, czekają na ciebie.
-- Ok to w takim razie do nich pójdę - powiedziałaś z radością w głosie.
-- Spoko a ja zajmę się twoją zdobyczą - powiedział z uśmiechem Młynek
-- Ok. - zmieniłaś się w człowieka i ruszyłaś do Gawry.

 || Wilcza Wataha || حيث تعيش القصص. اكتشف الآن