Rozdział 5

949 57 115
                                    

Tobias

Czuję się dziwnie całując Alice, ale nie chcę tego przerywać. Potrzebuję czyjejś bliskości, a Alice naprawdę mi pomogła przez ostatnie miesiące.

Długo nie mogłem się otrząsnąć z szoku, kiedy uświadomiłem sobie, że Tris naprawdę uciekła. Zostawiła mnie dla Tylera, po tym jak sam mówiłem jej, żebyśmy wyjechali z Chicago. Udawała, że się obawia życia bez frakcji, a chwilę później już jej nie ma.

Czasami bywają momenty, w których tak strasznie jej nienawidzę, że aż sam się sobie dziwię, jaką moc ma to uczucie.

Wcześniej oddałbym za nią życie bez zastanowienia. Tak strasznie ją kochałem, wlałem w nasz związek całego siebie, obdarzałem ją całą swoją miłością, tylko ona się dla mnie liczyła, dla niej żyłem.

Teraz uczę się życia od nowa, potrzebuję pomocnej dłoni, która wyciągnie mnie z tego emocjonalnego bagna, w którym siedziałem przez pół roku.
Alice jest inna niż sądziłem wcześniej. Jeszcze nie darzę ją jakimś szczególnym uczuciem, ale postaram się przełamać. Tris to dla mnie skończony rozdział w życiu, już nigdy więcej jej nie zobaczę, mam taką nadzieję.

Odrywam się od Alice i obdarzam ją szerokim uśmiechem. Odwzajemnia go, choć w jej oczach czai się smutek. Marszczę brwi.

- Co jest? Czymś cię uraziłem? - Pytam, zaniepokojony. Alice ucieka wzrokiem, ale chwytam ją za podbródek i zmuszam, aby na mnie spojrzała.

- Cztery, boję się - wyznaje w końcu.

- Czego?

- Że się mną pobawisz i zostawisz - mówi cicho. - Nie chcę być nagrodą pocieszenia po Tris. Wiesz o co mi chodzi - wzrusza ramionami.

Pochylam się i patrzę jej głęboko w oczy.

- Alice. Posłuchaj mnie - zaczynam twardo. - Tris to przeszłość, nie chcę mieć z nią już nic wspólnego. Nienawidzę jej za to ci zrobiła, rozumiesz? Zostawiła mnie, uciekła. A ty jesteś przy mnie i bardzo mi pomogłaś w ostatnim czasie. Dzięki tobie znów zacząłem się uśmiechać. Sprawiłaś, że znowu zaczęło mi zależeć na życiu. Jesteś moją nagrodą, ale główną, a nie pocieszenia - kiedy kończę, po policzku Alice spływa łza. Ocieram ją palcem i marszczę brwi. - Zrobiłem ci przykrość?

- Nie, to ze szczęścia - teraz uśmiecha się promiennie. Jest śliczna. - Jeszcze nigdy nie usłyszałam tylu pięknych słów. Naprawdę, jesteś najukochańszym mężczyzną pod słońcem - obejmuje mnie za szyję.

- Powtórz to - poruszam brwiami.

- Jesteś najukochańszym mężczyzną pod słońcem! - Krzyczy, a ja wpijam się ponownie w jej usta. Coś jakby kierowało moim ciałem, chyba że samo lgnie do Alice. Jej usta są słodkie i miękkie, przytulam ją mocniej.

Wypełnia mnie dziwne uczucie. Przypominam sobie wspólne chwile z Tris, ale natychmiast czuję wielki gniew, krew się we mnie gotuje, gdy przypominam sobie jej twarz.

Muszę zapomnieć.

- Chciałbym, żebyś była moją dziewczyną - mówię pod wpływem impulsu, a Alice wytrzeszcza oczy.

- Mówisz poważnie? - Pyta podekscytowana.

- Jak najbardziej - odpowiadam z uśmiechem.

- Cztery... Ale ty masz żonę - marszczy brwi.

Denerwuję się na te słowa.

- Nie mam żony od chwili, w której ode mnie uciekła - stwierdzam ostro. - I nie mów już na mnie Cztery. Nazywam się Tobias.

- Tobias. Oczywiście, że chce zostać twoją dziewczyną - mówi, a jej wzrok pada na moją dłoń.

Obrączka.

Pamiątka po Tris.

Ściągam ją z palca ze złością i rzucam daleko za siebie. Alice uśmiecha się delikatnie, więc ponownie przybliżam się do jej ust.

Przeszłość zostawiam za sobą.

CDN.

Jeny właśnie umiera Snape 😭😭😭
Zaraz będę płakać do końca filmu 😭😭😭

INNA (4)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora