~~3~~

287 18 2
                                    

 Obudziło mnie ciche stukanie palców o klawiaturę laptopa. Z łatwością udało mi się otworzyć oczy, w przeciwieństwie do wcześniejszej pobudki. Uniosłam się lekko na średnio wygodnym łóżku i rozejrzałam po pomieszczeniu. Od razu zauważyłam dziewczynę o czarnych, krótkich włosach, która siedziała w kącie i pisała coś uporczywie na klawiaturze. Miała na sobie czarne spodnie-leginsy, białą koszulkę z kołnierzykiem, krawat i marynarkę. Wyglądała jak jakaś tajna agentka, może nią jest? Dodatkowo miała słuchawkę w uchu, jak to zwykle mają szpiedzy w filmach.

- Kim jesteś? Gdzie ja jestem? - udało mi się wydusić, co od razu wyrwało dziewczynę z transu. 

- O! - dziewczyna poprawiła na nosie okulary, uśmiechnęła się i wstała z miejsca. - Fajnie, że wstałaś. Nazywam się Maggie - podeszła do mnie i wyciągnęła rękę, którą z marszu uścisnęłam. 

- Jade - wychrypiałam, przeciągając się. 

- Oj wiem, nie ma osoby, która by cię tutaj nie znała. Jesteś jakby legendą - powiedziała podminowana.

- Dlaczego niby? Co ja takiego zrobiłam, aby zasłużyć na taki przydomek? - Coraz więcej pytań pojawiło się w mojej głowie, a mózg już obudzony, w gotowości czekał na upragnione odpowiedzi.

- Jeszcze nic, ale masz w sobie ważną informację, na której zarówno zależy nam, jak i Anastastasia'i. Nieważne, zmieńmy temat i tak już za dużo ci powiedziałam. Resztę wyjaśni ci Theo. - Super, wolałabym nie mieć już więcej z nim do czynienia.

- Ale ja chcę wiedzieć wszystko. - Złożyłam ręce na piersi jak rozkapryszone dziecko. No cóż, tego wymagała sytuacja. - Zacznijmy od tego, co ja tu do cholery robię?! - Podniosłam głos.

- Spokojnie, już ci wyjaśniam - powiedziała i przysiadła na brzegu mojego łóżka, z którego jeszcze się nie zwlekłam. - Ach więc... Aktualnie jesteśmy w siedzibie CIA. - Co?! Rozdziawiłam buzię ze zdziwienia, co dziewczyna zauważyła, uśmiechnęła się pobłażliwie i kontynuowała. - Spoko, też tak zareagowałam. Nie denerwuj się, jesteś tu bezpieczna, przynajmniej na razie - dodała.

- Jak to?! - Mój głos stał się niesamowicie piskliwy.

- Zapomnij o tym, co powiedziałam. Muszę się nauczyć trzymać język za zębami - zganiła się. - Kontynuując, jedyne co mam ci powiedzieć, żebyś nie zdziwiła się, jeśli ktoś nazwie cię "Jade Clifford", bo takie właśnie jest twoje prawdziwe nazwisko. 

- Nie rozumiem - wszystkiego, dodałam w myślach.

- Nazwisko "Smith" było tylko przykrywką, dzięki której mogliśmy cię chronić, lecz niestety jakimś sposobem, nadal próbujemy ustalić jakim, udało się Anastasia'i cię odnaleźć. Szukamy winowajcy, nie bój się, poniesie poważne konsekwencje - powiedziała groźnie. - Reszty na razie nie mogę ci wyjawić, za co przepraszam, bo wiem, jak się czujesz, ale siła wyższa. - Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się pokrzepiająco. - Wkrótce powinien zjawić się Theo, on ci bardziej naświetli całą sytuację, ja teraz muszę iść. Tam jest twoja prowizoryczna garderoba i łazienka - wskazała na drzwi naprzeciw wejścia. - Ogarnij się trochę, masz chwile dla siebie, bo będziesz dziś miała ciężki dzień, gwarantuję ci to. - Uśmiechnęła się ostatni raz, wzięła laptopa, pomachała i wyszła. 

Kiedy otwierała drzwi zdołałam jedynie zauważyć jaskrawą i biel i jasne światło. Może jestem w niebie? Ciekawe, od kiedy aniołowie chodzą w garniturach? Westchnęłam i ruszyłam do łazienki, która była dość przestronna i przytulna, zaraz obok było wejście do garderoby. Odprawiłam poranną toaletę, która obejmowała gorący, długi prysznic, umycie zębów i ubranie na siebie ciuchów, które chyba zostały przewiezione z mojego poprzedniego domu. Nałożyłam na siebie dżinsy z dziurami i czarną bluzę z wielkim napisem "WTF?!"[1], która bardzo pasowała do mojego samopoczucia. Nagle poczułam ucisk w brzuchu i zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem głodna. Od wczoraj nic nie jadłam. Ciekawe, czy dadzą mi coś do jedzenia?

CIA i kryminalne zagadki miłościWhere stories live. Discover now