8. Tylko człowiek

590 44 8
                                    


–Patrz, co zrobiłaś, Pansy. Odstraszyłaś swojego chłopca – rzekł z szyderczym uśmiechem Goyle.

–Gryź muchę, Gregory. I się nie mieszaj – warknęła, zaciskając szczękę, chociaż wyraz jej twarzy wyglądał tak, jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem.

Riddle wywróciła oczami i również skończyła swój posiłek. Nie mówiąc już nic, poderwała się i udała do Pokoju Wspólnego w podziemiach. Marzyła o wyłożeniu się na swoim łóżku w dormitorium chociaż na chwilę – i to bez tych wiecznie brzęczących kwok. Mogłaby chwilę odpocząć. Podeszła do potężnych, dębowych drzwi i powiedziała szeptem do kołatki:

–Czysta krew.

Figura węża, przedstawiona na wrotach, zaczęła się przesuwać w górę i odblokowała wejście. Pociągnęła za klamkę i ruszyła przed siebie, mijając obszyte materiałem sofy. Na jednej z nich dostrzegła Malfoya.

–Wkurzyłeś się? – zagaiła, siadając obok niego. Patrzyła uważnie na ogień, palący się w kominku zieloną barwą.

–Ja? Nie, no skąd. Bo niby o co – zmrużył oczy z nerwowym uśmiechem.

–Pytam o Pansy. Chyba jej nie lubisz, hm? – poprawiła się. Z jakiegoś powodu miała ochotę, by odpowiedź zabrzmiała twierdząco.

–Em... Nie wiem. Na pewno nie czuję tego, co ona. Znaczy, tak sądzę. A ty i Michael? – spojrzał na nią. Krótką chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią. Powinna podzielić się z Draco swoim planem, ale jeszcze znowu zacznie swoje gadki, że to nie na miejscu. Poza tym, od kiedy jest zobowiązana do mówienia mu wszystkiego? Należy mu się nauczka w postaci niewiedzy.

–Nie wiem, wydaje mi się naprawdę w porządku – zaakcentowała. – Polubiłam go.

–Ale wiesz, że ja mogłem ci pokazać zamek? Po co o to prosić jakiegoś półkrwi?

–Sam zaproponował, więc stwierdziłam, że czemu by nie. A tak w zasadzie, nie żałuję.

–Idę się położyć – bąknął, ignorując jej wypowiedź. – Dobranoc.

–Ja tak samo – przeciągnęła się i zmierzała do pokoju dziewczęcego. – Nie zapomnij o dzisiejszej lekcji astronomii o 00:00.

–Nie zapomnę.

Oboje podążyli w przeciwnych kierunkach.

Wkurzona do czerwoności Pansy, wyłoniła się zza ściany. Czuje, że przez tę nową straci swoją pozycję. Rozumiała, że to tylko kuzynostwo, ale coraz więcej myśli szeptało w jej głowie, że to coś większego. Widziała w końcu minę Dracona na kolacji i lunchu. Raczej wątpliwe, że spowodowała ją ocena „troll" z wróżbiarstwa. Musi pokazać Valerii, gdzie jej miejsce (chociaż poza incydentem z Draconem wydawała się być w porządku). Jeśli chce zdobyć serce chłopaka, musi działać natychmiast.

Zegar w dormitorium dziewcząt pokazywał 23:33, co oznaczało, że miały niespełna pół godziny do zajęć na Wieży Astronomicznej. Słysząc o lekcjach, prowadzonych przez Aurorę Sinistrę, miały jeszcze większą ochotę się tam pojawić. Valeria siedziała na swoim łóżku, ostatnim z brzegu i przy oknie, czytając książkę. Umiejętnie podmieniła okładkę podręcznika mugoloznawstwa z tym od czarnej magii. Dzięki temu mogła bez żadnych podejrzeń czytać swoją ulubioną lekturę i nie martwić się, że te snobki coś odkryją.

–A co powiecie o Hannie Abbott? Tej strachliwej Puchonce, która panikowała na lekcji transmutacji? – Dafne Greengrass przerwała panującą w tym miejscu ciszę.

Daughter | Kontynuacja Harrego Pottera [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now