#18

13.7K 844 30
                                    

Wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony... Do pleców mam przyczepionego mojego kochanka najlepszego przyjaciela... czy to może się dobrze skończyć ? Raczej nie, no ale cóż.... Izi, raz się żyje. Powoli zbliżaliśmy się do  celu. Na drzewach powiewały zielone chusty , które miału wskazywać drogę na wyścig, nie powiem...pomysłowe. Jakie gliny będą zwracać uwagę na kawałki materiału przyczepione do gałęzi ? Żadne. I to się nazywa spryt, oraz pomysłowość. O ! Już widać opuszczony szpital, a za nim znajduje się prawdziwe widowisko... i kto by pomyślał ? Ludzie nie zbliża ją się do tych terenów za bardzo, gdyż krążą ploty, że tu straszy i wszystko dzięki temu zupełnie nie groźnemu, opuszczonemu budynkowi. Dziękuję wam cegły (dop.aut. xD) Wjechałem w zarośnięty podjazd, który ma wyglądać na ślepy zaułek prowadzący do ogromnego muru i było tak jeszcze jakieś trzy lata temu, ale teraz w ceglanym ogrodzeniu jest ogromna dziura gdzie z łatwością można przejechać autem. I kto to zrobił ? Chyba się domyślacie... Wiem, że nie ładnie niszczyć tak piękną czerwoną cegłę ale niestety trzeba było ją poświęcić dla dobra wyścigów. Już dało się słyszeć głośną muzykę i piski opon, a ziemia lekko drżała. Poczułem jak głowa Jace'a odrywa się od mojego ramienia.
- G-gdzie my jesteśmy ? - pisnął przestraszony prosto do mojego ucha.
- Zaraz zobaczysz - odpowiedziałem tylko.
Z każdym metrem słowa muzyki stawały się wyraźniejsze, a po chwili wyjechaliśmy na tak zwaną "ścianę łez ". Ciągnęła się ona metrami... W połowie przyczepiona była drewniana półka tak długa jak mur gdzie palą się na każdym wyścigu nowe świeczki, a wosk jest tak długi, że ciągnie się aż do ziemi. To miejsce poświęcone jest zmarłym , którzy zginęli w tym miejscu. Wyjaśnia to pełno zdjęć, skrzydeł, napisów, wierszyków, części motorów wiszących na ścianie. Za każdym razem zatrzymujemy się tu i odmawiamy krótką modlitwę na znak podziwu i szacunku dla ofiar wypadku, i zrobiliśmy tak i tym razem. Wszyscy stanęliśmy.
- Co się dzieje ? - odezwał się Jace
- Ciiii - uciszyłem go, a ręce złożyłem ( wiecie jak, prawda  ? xD dop.aut.) po czym opuściłem głowę i w myślach odmówiłem "ojcze nasz"

Nauczyciel [ Yaoi ]Where stories live. Discover now