Kolejna sprawa

881 61 66
                                    

Kolejny dzień,  a na mnie znowu czeka to samo: papierkowa robota. Myślałam, że jak wybiorę ten zawód, to przynajmniej mnie to częściowo ominie. Jak bardzo się myliłam!

     Dobra, co my tu mamy? Zaległy raport, a właściwie dwa oraz przerażająca sterta jakichś dziwnych papierów do wypełnienia. Boże uratuj mnie, proszę!

-Baśka! Gdzie jesteś!? Mam sprawę do ciebie!- zaczął wydzierać się mój szef. Dziękuję Boże, jesteś super!

-O co chodzi?- zapytałam opierając się o futrynę drzwi od jego gabinetu.

-Mam do ciebie sprawę.

-Do mnie, czy dla mnie? Wiesz, to jednak jakaś różnica.

-Dla ciebie-poprawił się.Uśmiechnęłam  się triumfalnie, w końcu coś się dzieje. -Dwie godziny temu znaleziono ciało doktor Teresy Lasińskiej w jej gabinecie. Na miejscu dostaniesz więcej informacji. Zabierasz ze sobą Aki- mina natychmiast mi zrzedła.

-Nie możesz jej przydzielić komuś innemu?

-Nie.- Wdech, wydech. Przeżyjesz Baśka, Aki nie jest taka zła.

-Gdzie ona jest?


Jedziemy samochodem do miejsca zdarzenia, a Monice jak zawsze buzia się nie zamyka.

-Jestem bardzo ciekawa jak będzie się nam współpracowało! Tyle mi opowiadali o tobie na szkoleniu! Podobno jesteś najlepszą z najlepszych, tylko czasami wariujesz i robisz różne głupoty...- Wdech, wydech, wdech... To tylko jedna sprawa, wytrzymam, muszę wytrzymać.

-Ciekawe jak wygląda ten trup? Nam na szkoleniu pokazywali tylko zdjęcia...- czy ona musi ciągle paplać? Dobra jeszcze tylko skręcę tu, kawałek prosto i już będziemy na miejscu.


Razem z nową wchodzę do budynku. Przyglądam się twarzą pracowników szpitala, wszyscy są szczerze zdziwieni tą sytuacją, więc wśród tu obecnych nie znajdę winnego. Poszłam prosto do gabinetu pani Teresy. Doskonale znałam drogę, bo czasem pomagała mi rozwiązać niektóre sprawy, podpowiadając jaki tok myślenia mógł obrać przestępca. Polubiłam ją i jest mi przykro, że zginęła.

Doszłam do drzwi, przy których stał policjant. Pokazałam mu dokumenty i weszłam do środka. Pierwsze co zrobiłam, to podeszłam do zmarłej i zaczęłam jej się uważnie przyglądać, szukając jakichś śladów. Nagle zauważyłam coś na jej szyi: krwiak. To by oznaczało, że została uduszona. Spojrzałam w jej oczy. Wyrażały przerażenie i zdziwienie. Nie spodziewała się ataku. Patrzyła prosto przed siebie- na swojego zabójcę. Podążyłam za jej spojrzeniem, po chwili wzrokiem napotkałam drzwi. Morderca się nie cackał, nie wszedł oknem, tylko normalnie. To dobrze, będzie na monitoringu.

Papiery na biurku były porozrzucane, a właściwie pchnięte w kierunku zamordowanej. Czyli ten kto to zrobił musiał przynajmniej częściowo wejść na biurko.

-Kto był w pokoju, zanim znaleziono ciało?- zapytałam mężczyznę, który stał koło mnie.

-Państwo Trocińscy z córką, u której podejrzewali chorobę psychiczną.

-Gdzie mieszkają?

-Na Rybackiej pod numerem...-sprawdził w notatkach- 13.

-Dzięki. Aki! Idziemy.- powiedziałam do dziewczyny, która rozmawiała z jednym z policjantów. Nie czekając na nią, skierowałam się do wyjściu.

Teraz tylko pojechać do tych Trocińskich. Małe przesłuchanko i już będziemy miały coś konkretnego.

Lalki płaczą nocą (Zakończone)Where stories live. Discover now