1.

2K 53 0
                                    

- Wyjeżdżam. - powiedziała krótko ścięta szatynka.

- Karen, chcesz rzucić wszystko przez jakąś laskę? Tego kwiatu jest pół światu. - przekonywała ją najlepsza przyjaciółka Paty.

- Nie mam wyjścia.

- Nie rób tego. - prosiła

- Podjęłam już decyzję. - łzy same napływały do oczu szesnastolatki.

- Nie wierzę że cię to nie boli.

- Boli, Paty cholernie boli, ale zdecydowałam już. Tak musi być. Tylko tak zapomnę.

- Kiedy wyjeżdżasz? - spytała jakby już się pogodziła że jej nie zatrzyma.

- Jutro.

- A co ze szkołą? 

- Cóż. W Białymstoku też są szkoły.- Karen próbowała się śmiać.
- ONA wie, że wyjeżdżasz?

- Nie. - niebieskooka szatynka odwróciła głowę w drugą stronę żeby nie patrzeć na przyjaciółkę.

- A powiesz jej?

- Nie wiem. - między przyjaciółkami zapadła chwila milczenia. - Obiecaj mi jedno. - Paty podniosła wzrok i patrzyła na sufit próbując zatrzymać łzy, a Karen kontynuowała - Obiecaj, że jej nie powiesz. Jeśli uznam za słuszne to sama to zrobię.

Paty pokiwała głową na znak, że będzie tak jak Karen sobie życzy.

***
Kilka miesięcy wcześniej

- Ktoś tu się zakochał. - mówił Patryk widząc jak jego koleżanka patrzy na kobietę wsiadającą do samochodu zaparkowanego przed gimnazjum.

- Nawet tak nie mów. - surowo zabroniła mu Karen, która czekała aż reszta znajomych wyjdzie ze szkoły.

Kobieta uśmiechnęła się jakby to słyszała. Popatrzyła na dziewczynę i wsiadła do auta. A Karen patrzyła jak odjeżdża.

- Ładna fura co? - spytał Przemek patrząc na odjeżdżający czarny Mercedes

- Cena też ładna. - zauważył Patryk.
- Nigdy nie będzie cię na takie stać. - śmiał się Przemek łapiąc Patryka za rękę.

- No chyba że znajdę bogatego męża tak jak ONA. - puścił oczko do Przemka.

- Skończyliście? - spytała Paty, która troszkę się niecierpliwiła. Było jej gorąco. Słońce tego ostatniego dnia szkoły rzeczywiście mocno świeciło.

Przyjaciele bez zbędnego gadania poszli do pobliskiej kawiarni na deser lodowy. Należał im się. Cała czwórka ukończyła gimnazjum z wyróżnieniem. Wakacje spędzali na różne sposoby. Przemek z Patrykiem wyjechali na obóz językowy do Anglii,  a Karen z Paty postanowiły spędzić kolejne kilka tygodni na wspólnej zabawie. Podczas letnich szaleństw Karen nie zapominała o kobiecie, która z końcem roku szkolnego opuściła jej życie. A przynajmniej powinna.- Bez niej nic nie jest takie samo. - powtarzała często w rozmowie z przyjaciółką.  To był pierwszy razy gdy Karen tak dziwnie się czuła. Owszem kiedyś miała parę wątków miłosnych, a raczej zauroczeń, lecz nic z nich nie wyszło choć szanse były. Teraz szansy nie było, a pojawiło się uczucie, które Karen tłumiła w sobie kierując się dobrem tamtej kobiety. Miała dziecko, syna i dobrze zarabiającego męża. Ich związek wydawał się Karen idealnym małżeństwem. Jednak pewnego dnia Karen nie wytrzymała. Tęsknota dodała jej odwagi. W połowie lipca razem z Paty i Anastazją wybrała się na przejażdżkę rowerową. Beskidzki teren sprawiał że przyjemna wycieczka zamieniła się w trudne wyzwanie. Pot rekompensowały widoki. Miasto położone w dolinie i lasy rozciągające się dookoła na pagórkach stanowiły przepiękny krajobraz. Zjazd serpentynami był ich ulubionym fragmentem. Żeby dotarcie do celu nie było zbyt proste postanowiły pojechać okrężną drogą. Czego następnego dnia żałowały. W godzinach popołudniowych dotarły na miejsce. Ulica się zgadzała. Teraz tylko znaleźć jej dom. Po kwadransie poszukiwania Karen miała pewne przypuszczenia. Zatrzymała się z koleżankami na łące obok szarego domu w którym to według Karen miała mieszkać ONA. Rozłożyły koc i wyciągnęły wodę wraz z owocami ( truskawki, poziomki, borówki). Zajadając się rozmawiały na temat nowych szkół. Każda z nich szła do innej szkoły na inny profil. Całą pogawędkę przerwał dźwięk otwieranej bramy. Dziewczyny odwróciły głowy. Ich oczom ukazała się ONA. Nie trudno wyobrazić sobie radość Karen. Nie mając numeru domu trafiła. Jej koleżanki nie dowierzały. Karen również. ONA też nie mogła uwierzyć, że Karen pozwoliła sobie na taką wycieczkę. Być może się bała, bo to nie była normalna sytuacja. Następnego dnia po tym wydarzeniu Karen dostała sms- a. Jego autor/ autorka w dość wulgarny sposób prosił/ prosiła by więcej nie pojawiać się pod domem kobiety z czarnego Mercedesa. Przysporzyło to dziewczynie kilka łez. Po tej wiadomości zmieniła numer i wyjechała do rodziny do Holandii. Tam czas spędzała na rozgrywkach wciąż jednak  pamiętając o kobiecie z Mercedesa. To nie dawało jej spokoju. W Holandii Karen poznała nowych ludzi. Szczególnie zbliżyła się tylko do jednej osoby do Moniki. Była to Polka która wyjechała z kraju za pracą. Karen chciała żyć dalej jak żyła za nim poznała kobietę z czarnego Mercedesa,  dlatego postanowiła wykorzystać nadarzającą się okazję. Monika jednak nie była zainteresowana związkiem ani bliższą relacją. Zawiedziona niepowodzeniem szesnastolatka wróciła do Polski. W domu była kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. Mama która została razem z tatą w Polsce kupiła książki więc Karen nie musiała się tym zajmować. Korzystając z ostatnich dni wolności umówiła się na spotkanie z Paty i opowiedziała przyjaciółce co działo się w Holandii. Dziewczęta a w szczególności Paty nie pytała o kobietę z czarnego Mercedesa. Liczyła że Karen zapomniała o niej. Jednak ta młoda dziewczyna sama zaczęła ten temat gdy wspominała o Monice. Podczas wspominania kobiety z czesnego Mercedesa na twarzy szesnastolatki pojawił się rzadki uśmiech, a jednocześnie przypomnienie, że dawno jej nie widziała.  Wtedy zza rogu pojawiła się ONA. Piękne blond włosy opadające na ramiona, jej śliczna twarz pokryta delikatnym makijażem sprawiły że Karen, która w gruncie rzeczy była w miarę odważna,  traciła całą pewność siebie. Kobieta z czarnego Mercedesa onieśmielała młodą, kreatywną dziewczynę. Tamtego dnia siedząc w kawiarni znowu poczuła to uczucie. Przez chwilę zaniemówiła. Nie potrafiła powiedzieć nic. I to nie był pierwszy raz, gdy tak się działo. Karen trwała w uśmiechu, gdy Paty mówiła kobiecie z czarnego Mercedesa dzień dobry. Kobieta odpowiedziała a Karen kiwnęła głową. Wywołało to uśmiech na twarzy kobiety z czarnego Mercedesa.

- Czemu nic nie powiedziałaś? - spytała zdziwiona Paty. 

Karen ruszała ustami, ale nie potrafiła wydobyć głosu z gardła.

- Oj Karen. Wpadłaś po uszy. - zauważyła przyjaciółka popijając sok pomarańczowy, gdy Karen odwróciła głowę i jeszcze kątem oka dostrzegła kobietę z czarnego Mercedesa.

Kobieta z czarnego MercedesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz