Rozdział 5 - Nowa Yui

505 34 8
                                    

Jadąc czarną limuzyną, przez calusieńką drogę patrzyłam w okno rozpływając się w myślach. Siedziałam koło kogo? To bardzo proste do odgadnięcia. Przy Ayato. Traktuje mnie jak swoją własność. Od kilku dni nie daje nikomu mnie ugryźć, tylko sobie. Dlaczego właśnie on?! Ten podły padalec prędzej czy później mnie odepchnie i zostawi.
Po długich namysłach wreszcie dojechaliśmy do starej, lecz zadbanej szkoły. Jako ostatnia wysiadłam z pojazdu po czym Reiji podzielił nas na odpowiednie klasy.

- Yui, będziesz chodziła do klasy z Kanato i Ayato. Nie wagaruj, i nie rób nic głupiego. Trzymaj się chłopaków. - Poprawił okulary i kierował się do szkoły razem z pozostałymi.

- Świetnie... - Jęknęłam

Razem z tymi dwoma weszłam do szkoły po czym kierowaliśmy się do klasy. Kanato razem ze swoim Teddy'm usiadł przy oknie, a zielonooki przy ścianie kładząc głowę na ławce i zakrywając ją rękoma. Na tablicy był już napisany temat lekcji.

- Nauka gotowania?? - Zdziwiona spojrzałam na Padalca, a on uniósł głowę i uśmiechnął się. Wiedziałam, że już coś mu chodziło po główce. Wstał po czym złapał moją rękę i prowadził do kuchni.

- Przyrządź dla mnie Takoyaki! - Znowu na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Te małe pączuszki??

- Dokładnie.

- Ale nie sądzisz, że to trochę nie w porządku zrywać się pierwszego dnia z lekcji? Co na to powie nauczyciel? Tym bardziej Reiji. Mówił mi...

- Nie zaszkodzi ci pójście na lekcję za godzinę. - Przerwał

Zrobiłam to co chciał bo przecież niedałby mi spokoju. Jego przepyszne Takoyaki były gotowe. Postawiłam je na stoliku i usiadłam na krześle. Wziął pączuszka i zajadał jak dziecko.

- Pycha!! - Powiedział z zadowoleniem.

- Powinniśmy wracać na lekcje. - Stwierdziłam

- Nie zajmuj się tymi pierdołami tylko się poczęstuj! - Zmarszczył ironicznie brwi.

Jeszcze nie miałam przyjemności spróbować Takoyaki, ponieważ doskonale wiedziałam, że Ayato je lubi, więc mu nie zjadałam. Teraz miałam okazje je posmakować.

- Rzeczywiście dobre! - Zrobiłam lekki uśmieszek.

- No nie?? - Nadal zajadał swoje ulubione pączusie.

Wzięłam w ręce brudne naczynia po czym wrzuciłam je do zlewu. Padalec zamiast mi pomóc uradowany jak małe dziecko bujał się na krześle.

-  Ayato, pomóż mi a nie siedzisz i się patrzysz.

Zrobiło się niespodziewanie cicho. Odwróciłam głowę w jego strone, ale co się okazało był tuż za mną. Zarumieniłam się i odwróciłam w jego stronę.

- Przygniatasz mnie...! - Nadal zarumieniona położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i lekko go odepchnęłam.

- Ślicznie pachniesz...

- He? - Spojrzałam w jego zielone oczy- A-Ayato... Powinniśmy wracać na lekcje. - Uwolniłam się i powędrowałam do klasy. W brzuchu czułam nagle przyjemne łaskotanie. Pierwszy raz spotkałam się z takim czymś.

Minęły już godziny lekcyjne kończąc o 0:00. Zmęczona wsiadłam do auta zamykając oczy. Były tak ciężkie, że nie wytrzymały i usnęłam. Silnik od auta zgasł. Obudził mnie zimny dotyk. Pomyślałam, że to tylko we śnie, lecz tym razem zrobiło mi się zimno. Otworzyłam lekko oczy, a one ujrzały Padalca, który niósł mnie na rękach. Chciałam wstać i iść sama, lecz czułam, że niedałabym rady, iż mój organizm jest wyczerpany. Słyszałam tylko rozmowy przed nami.

- Pośpiesz się Ayato, bo zmuszę cię abyś ją zostawił na dworzu - Powiedział Laito

- Chętnie bym ją zostawił, bo do lekkich osób nie należy - Powiedział zmęczonym głosem.

Głupi rudzielec... -,-

- Daj ją. - Wtrącił się Subaru.

Bez chwili namysłu, Ayato oddał mnie Subaru. Dla niego mój ciężar to pestka. Wyprzedził wszystkich i po chwili znalazłam się w swoim pokoju. Chłopak położył mnie na łóżku po czym powiedział:

- Jakaś ty bezużyteczna... - Zmarszczył brwi i wyszedł.

- Pfff... Zobaczymy... - Zrobiłam minę taką jak Subaru.

Zasnęłam.

Następnego dnia obudził mnie Reiji szturchając mi ramiona. Otworzyłam oczy i spoglądnęłam na niego z wielkim znakiem zapytania nad głową.

- Co jest? Przecież śpię... - Zakryłam się kołdrą, a głowę schowałam w poduszki.

- No brawo... Tylko chciałem ci powiedzieć, że spóźniłaś się na śniadanie, więc za karę nie będziesz jadła do obiadu.

Wstałam jak poparzona. Spojrzałam na zegarek i wybiła 13:00!! Obiad będzie dopiero za 4 godziny! Gdy Reiji wspomniał o jedzeniu, czułam nagły głód. Za jakie grzechy?!

- Oj nie ładnie laleczko... - Usłyszałam głos Laito.

- Czemu każdy zakłóca mi spokój?! - Wkurzona wstałam wzięłam ciuchy i weszłam do łazienki. Laito spojrzał na mnie z dość nietypową miną.

- Co do... - W drzwiach pojawił się Subaru.

- Ślicznotka zaczyna pyskować. Trzeba nauczyć jej dobrych manier.

Wyszłam z łazienki robiąc z buta wjeżdżam. Spojrzałam groźnie na Laito.

- Ja pyskuje?? Podobno jestem bazużyteczna.

- Bo to prawda człowieku.

- Więc jeżeli jestem słaba, to i jestem bezużyteczna. Więc proszę... Powitajcie nową mnie!

- O ja pie*dole - Reiji złapał się za czoło i wyszedł.

Diabolik Lovers - Miłość w świetle nocy//PORZUCONEWhere stories live. Discover now