16

6.9K 439 7
                                    

Brunetka stanęła przed swoją szafką, chcąc wreszcie wrzucić tam ostatnie książki i wyjść ze szkoły. Caitlyn wyjątkowo nie było na lekcjach, a brunetka jakoś mimowolnie żałowała, że nieobecny był też Ashton. To nie tak, że nie miała z kim gadać. Po prostu chyba każdy lubi mieć tą świadomość, że masz się z kim trzymać. Nawet jeśli jest to irytujący Ashton Irwin.

Po wpisaniu kodu zatrzymała się na chwilę, patrząc na karteczkę ze starannym napisem „Rox". Normalnie wszystkie podejrzenia skierowałyby się w stronę szatyna, ale skoro nie było go w szkole...

Dziewczyna westchnęła i wzięła skrawek papieru, uprzednio odkładając podręcznik do matematyki na stertę innych książek. Otworzyła karteczkę, czytając napis „Sala chemiczna, trzecia ławka". Fuknęła pod nosem, bo szczerze nie miała ochoty na żadne gierki, zwłaszcza, że było już po 15. Ostatecznie jednak ruszyła w tamtą stronę, uparcie wmawiając sobie, że i tak będzie zamknięta, więc z czystym sumieniem pójdzie do domu.

Niepewnie uchyliła odpowiednie drzwi, a wzrok nauczycielki chemii spoczął na jej osobie.

-Um... Zapomniałam zabrać jednej rzeczy po lekcji tutaj, mogłabym wziąć? – Uśmiechnęła się miło, na co starsza pani skinęła głową. Niepewnie podeszła do ławki, nie do końca pewna czego ma szukać.

Widząc tak samo podpisaną karteczkę przyczepioną do oparcia krzesła, oderwała ją i dziękując szybko, wyszła z pomieszczenia.

-Na cholerę mi to? – spytała sama siebie, patrząc na kolejny napis.

Zgodnie ze wskazówkami odwiedziła bibliotekę, szatnię, gabinet pielęgniarki, a nawet niewielką roślinę stojącą przy wejściu. Miała już dość, ale mimowolnie zżerała ją ciekawość.
Uśmiechnęła się pod nosem czytając wskazówkę, która prawdopodobnie oznaczała finał „Już końcówka. Polana za zapleczem sportowym".

Z pewnego rodzaju dumą ruszyła we wskazane miejsce i niepewnie się rozejrzała, po chwili czując, że ktoś zasłania jej oczy dłońmi.

-Nie wiem, kim jesteś, ale możesz się cieszyć, bo właśnie przysłoniłeś mi cały świat – prychnęła, zakładając ręce na piersi.

Słysząc charakterystyczny śmiech, mimowolnie wywróciła oczami. Wreszcie jej twarz została uwolniona, a ona odwróciła się w stronę chłopaka.

-A na lekcje to się nie przyszło, co? – Uniosła brew, uśmiechając się pod nosem, co Ashton skwitował wzruszeniem ramionami.

-Miałem ciekawsze zajęcia.

-Na przykład?

-Wymyślanie tego wszystkiego – Wskazał dłonią na karteczki, które nadal trzymała.

-I co teraz?

-Teraz mam to – Wyszczerzył się, wskazując na koc, na którym leżało pudełko z pizzą. Rox przez chwilę patrzyła na niego podejrzliwie.

-No dobra a gdzie w tym powód dwunasty? – Spojrzała na niego kątem oka.

-Właśnie tutaj. Jestem mistrzem niespodzianek!


***
ZE SPECJALNĄ DEDYKACJĄ DLA PEWNEJ OSÓBKI KTÓRA MA DZIŚ URODZINY<333

Why I should be your girlfriend? • a.i.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz