21

744 51 4
                                    

- Kolejna książka? Przecież dopiero oddałaś poprzednią.
- Lubię mieć co czytać. - powiedziała z lekkim uśmiechem blondynka i odebrała książkę od bibliotekarki.
Za ladą siedziała krótko obcięta, ruda kobieta w bordowej koszuli z długimi rękawami i czarną, obcisłą spódnicą sięgającą do kolan. Wyglądała na studentkę. Zawsze kiedy Kate przychodziła do biblioteki, obsługiwała ją właśnie ona. Wydawała się bardzo miła i mądrą osobą. Niestety ich rozmowy ograniczały się do wyrażania opinii na temat przeczytanych książek. Kate coraz częściej odwiedzała wielki gmach biblioteki publicznej w Gotham.

Obróciła książkę w dłoniach i wróciła do szatni, w której wisiał jej płaszcz. Zbiegła po schodach i udała się do pomieszczenia, w którym była szatnia. Szybko znalazła numer haczyka, na którym powiesiła płaszcz i postanowiła najpierw powiesić na haczyku obok torebkę i schować nowo pożyczoną książkę.
- A Ty znowu tutaj? - zapytał Nick, zdejmując płaszcz blondynki z wieszaka.
- Jak widać, ale to było do przewidzenia, nieprawdaż?
- Oczywiście, a myślisz, że jakim cudem znalazłem się tutaj?
- Może wreszcie zmądrzałeś i zmienisz zdanie o chodzeniu do biblioteki? - zapytała, patrząc na niego z delikatnym uśmiechem.
- Nie sądzę. - powiedział prostując plecy. - Chodźmy stąd już, nienawidzę tego zapachu.
- Już, już marudo. - powiedziała blondynka i zamknęła torebkę na dwa zatrzaski.

Vernik pomógł blondynce założyć płaszcz. Następnie ta zdjęła torebkę z wieszaka i wcisnęła ją Nickowi. Sama zdjęła jeszcze z półki nad wieszakami szary, duży, wełniany szalik. Kiedy już zawinięta szczelnie, wyglądała jak perfekcyjny eskimos, odebrała swoją torbę od szatyna.
- Może by jakieś "dziękuję"?
- Nie ma za co, Nickie. - powiedziała uśmiechnięta Kate i ruszyła w kierunku wyjścia z budynku. - No idziesz, czy nie? - zapytała, a jej uśmiech z chwili na chwilę był coraz bardziej zniewalający. 

Chłopak stał jak zaczarowany na widok dziewczyny. Dokładniej się jej przyjrzał.

Stała przed nim, dosyć niska dziewczyna. Włosy miała związane w warkocz, z którego uciekały luźne pasma włosów. Same włosy jakby pochłaniały całą światłość z otoczenia i oddawały ją, pięknym złotym blaskiem. Jej jasna karnacja kontrastowała z ubiorem, intensywnie czerwonym płaszczem, małą czarną torebką z frędzlami i delikatnym i szalem o kolorze ciemnoszarym. Nieopalone nogi i jasno brązowe buty dopełniały cały kontrast.

Wrócił wzrokiem jeszcze na chwilę do twarzy blondynki. Delikatne rysy twarzy ignorowały, dyktowany przez kości policzkowe ostry charakter twarzy, pozostając subtelne i kobiece. Było to niecodzienne zjawisko, nadające dziewczynie ciekawego wyrazu. Cera była wprost idealna, nie licząc kilku jasno brązowych piegów, które w tej porze roku były ledwie widoczne.

Miała też bardzo długie i jasne rzęsy. Teraz był na nich tusz, więc wydawały się jeszcze dłuższe, ale Nick doskonale wiedział, jak Kate wygląda bez "wspomagaczy".

Na końcu spojrzał jej w oczy.

Jego ulubiony obiekt w całym wyglądzie przyjaciółki. Jedno oko, całe niebieskie, kolorem przypominające nieskazitelnie czysty staw. Drugie, czarne jak smoła, w niektórych ludziach budziło lęk i obawy swoją odmiennością. Jednak Nick uważał te oczy za najpiękniejsze na świecie.

- Nick? Coś się stało? - zapytała i złapała chłopaka za ramię.
- Wszysko okej. Idźmy już. - złapał ją za rękę i szybko za sobą pociągnął.
- Co Cię napadło? Najpierw stoisz jak słup i się nie odzywasz przez dobre 5 minut, a potem wybiegasz z biblioteki, jakby ktoś Cię ścigał. - powiedziała z wyrzutem blondynka.
- Nic mnie nie napadło. - burknął tylko, ale zwolnił tempo.
- Czasami jesteś nieznośny. - westchnęła Kate.
- Ty też.
- Ja? A co ja takiego zrobiłam? - dziewczyna zatrzymała się i skrzyżowała ręce przed sobą.
- Nieważne, chodź.
- O nie. Chcę wiedzieć, co takiego zrobiłam, że jestem nieznośna. 
- Właśnie dlatego! - krzyknął szatyn. - Zawsze musisz tak ciągnąć temat. Skończmy już i chodźmy stąd. Zaraz się rozchorujesz.
- Zawsze tak ciągnę temat, żeby doprowadzić wszystkie sprawy do końca, to chyba oczywiste.
- Ale w tym wypadku lepiej będzie, jak odpuścisz. - powiedział spuszczając lekko głowę.
- Znasz mnie za dobrze. Wiesz, że nie odpuszczę.
- Ta... Wiem. Powiem Ci, obiecuję. Tylko nie teraz, sam muszę sie jeszcze w czymś upewnić. Ok? - zapytał, na co dziewczyna przewróciła oczami.
- Dobrze. Chodźmy już, bo zaraz zamarznę. - powiedziała dziewczyna i złapała chłopaka pod ramię.

Nightwing x OC [Zakończone]Where stories live. Discover now