Rozdział 5

248 23 4
                                    


Drogi pamiętniczku! Prawie miesiąc spędziłam już w tym więzieniu. Proszę, daj mi siłę umrzeć...

Nowe ubrania, nowe przyzwyczajenia, nowe życie, ale czy jest ono lepsze od poprzedniego? Założyłam na siebie jedną z seksownych sukienek, które przyniósł mi Olivier. Przez ostatni czas nauczałam się nawet korzystać z kosmetyków. Poszłam do kuchni, aby przygotować jakieś śniadanie. Robiłam tak codziennie. Poczułam na swoich biodrach ręce.

-Co dzisiaj moja Katrina szykuje do jedzenia?- kiedyś Angel dzisiaj Katrina. Życie potrafi być bolesne. Z mściwej suki stałam się prywatną dziwką.

-Jajecznica- powiedziałam.

-Mam dla ciebie taki mały prezent. Raz dziennie będziesz mogła wychodzić na miasto, ale jeżeli cię nie będzie dwadzieścia cztery godziny i tak cię znajdę.

-Naprawdę?- bardzo uradowała mnie ta informacja. Wreszcie będę mogła zdobyć jakoś telefon i zadzwonić do brata.

W życiu spotkało mnie wiele nieszczęść. Moi rodzice zginęli, gdy miałam około dziewięciu lat. Zostali zastrzeleni na moich oczach razem z siostrą. Do pewnego czasu nie wiedziałam, że mam przyrodniego brata, ale po poznaniu go... Także nie było łatwo. Rok czasu z nim nie rozmawiałam, a później słodka zemsta na nim i moim byłym. Po czasie wróciło wszystko do normy, lecz od kiedy dołączyłam do chłopaków nie widziałam go. Mieszkamy w tym samym mieście, później już nigdy mnie nie odwiedził.

Stop. Ja tutaj mam ambitne plany, a kasa? Możliwe, że moja karta z pieniędzmi z przemytów nie została odnaleziona przez Oliviera.

Przygotowałam posiłek. Zjadłam go w ciszy razem z chłopakiem, który później wyszedł do "pracy". Zbiegłam do swojego pokoju. Wygrzebałam ubrania z torby, żeby nie wyglądać jak szmata. Jest! Moja karta kredytowa. Spakowałam ją do portfela, po czym wyszłam z domu.

Maszerowałam w stronę centrum. Spoglądałam co jakiś czas za siebie. Ktoś mnie obserwował, czułam to. Gdy odwróciłam się ponownie, ujrzałam po raz kolejny faceta w czarnych okularach i zwykłej, dresowej kurtce. Możliwe, że mnie śledzi. Dzisiaj zapoznam się z miastem, a dopiero za kilka dni zrealizuje plan.

Niecałą godzinę przesiedziałam w bibliotece, wybierając cokolwiek doczytania. Znalazłam kilka książek z działu fantastyki i poradnik o paleniu. Wypożyczyłam go dla żartów, przecież wiem jak dobrze jarać blanty. Ten facet był zawsze w pobliżu.

Wróciłam do domu. Mój "współlokator" siedział w salonie przed telewizorem. Przemknęłam szybko do swojego pokoju, żeby odłożyć książki, po czym wróciłam na górę.

-Jak tam dzień na mieście?- Olivier nie oderwał wzroku od telewizora.

-Całkiem.

-Gdzie byłaś?

-Tu i tam.

-Dokładnie.

-W centrum.

-I co odwiedziłaś?- nie ma sensu kłamać chłopakowi, skoro ktoś z jego ludzi mnie śledził.

-Bibliotekę.

-Co wypożyczyłaś?

-Książki- Olivier podszedł do mnie z wściekłą miną.

-Nienawidzę wymijających odpowiedzi. Powinnaś powiedzieć mi wszystko, gdy weszłaś do domu. Zrozumiano?

-Tak- powiedziałam pod nosem. Poczułam pieczenie na policzku. Uderzył mnie. Nikt... Zapomniałam o moim byłym.

-Powiedz to głośno i wyraźnie.

-Tak- zrobiłam co kazał.

-Teraz grzecznie poczłapiesz do pokoju i zmienisz te szmaty.

Usunęłam się z pola widzenia Oliviera. Czy tak bardzo mu to przeszkodziło? A może dawno nic nie brał? Założyłam w pokoju tę samą sukienkę, która miałam rano. Wyciągnęłam z torby nóż. Pamiątka po moich dawnych wyczynach. Przystawiłam ostrze do nadgarstka, ale nie miałam wystarczająco odwagi, aby nim przesunąć. Boję się swojej krwi.

Z dziewczyny z domu dziecka stałam się najlepszą dealerką w kraju, a teraz jestem prywatną dziwką...

Zasnęłam na łóżku ze łzami w oczach.

~~~~~~~

To ponownie ja z nowiutkim rozdziałem kilka minut po północy. Jak wam się podoba to coś?

Może kiedyś i tutaj Mateusz wejdzie... MARZENIA

Pamiętnik SukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz