★ 7 ★

1.9K 315 231
                                    

Styczeń 2014 r.


Dom Jimina

— Juuuhuuuu, szczęśliwego nowego rokuuuu! — krzyczał Jungkook, trzęsąc otwartą butelką szampana na wszystkie możliwe sposoby, rozlewając go na podłogę. Alkohol powoli uderzał wszystkim do głowy. — Chodź do mnie Myszko.

Chłopak złapał Gayoon w pasie i przyciągnął ją do siebie całując namiętnie. Nie przejmowali się towarzystwem wokół. Z resztą i tak każdy był zajęty sobą.

Jimin i Sohyun także wymieniali ślinę na kanapie, macając się równocześnie, Yoongi z Hoseokiem napełniali szybko swoje kieliszki wódki w obawie, że pozostałym przyjdzie jeszcze na nią później ochota, Namjoon podrywał jakąś laskę z balkonu obok, a Seokjin pokładał się na podłodze nie kontaktując już z otoczeniem. Minęły go fajerwerki, ale to nie była żadna nowość.

Taehyung natomiast przyglądał się ze smutkiem całującemu się przyjacielowi wracając wspomnieniami do ich pocałunku sprzed półtora roku. Było to ich pierwsze i ostatnie zbliżenie, jednak ku zaskoczeniu obojgu, ich relacje nie uległy zmianie. Nie czuli się niekomfortowo w swoim towarzystwie, nie poruszali także tego tematu. Jungkook okazał się obiektem westchnień wielu dziewczyn, więc co jakiś czas flirtował z nową, jednak każda mu w jakiś sposób nie odpowiadała. Dopiero przy Gayoon czuł się lepiej, chociaż traktował ją bardziej jak swoją przyjaciółkę, z którą wymieniał się pieszczotami raz na jakiś czas. Taehyung wspierał swojego przyjaciela w każdej jego decyzji. W końcu wiedział na czym stoi i mimo, że ciągnęło ich coś do siebie, to była to raczej jednostronna miłość. Myślał, że da sobie z tym rade, jednak z biegiem czasu samotność i chęć bliskości Jungkooka doskwierała mu coraz bardziej, doprowadzając do skrajnych stanów. Nie pomagały mu w tym ani problemy w domu, ani problemy w szkole. Często chodził do ich leśnej kryjówki wyładować swoje emocje, ale Jungkook o tym nie wiedział. Kiedy przestali być dziećmi nie bywali już tam tak często. Teraz więcej czasu spędzali na mieście imprezując ze znajomymi, albo w ogrodzie przed domem bruneta.

Taehyunga dopadała powoli depresja, nie radził sobie ze sobą, ale nie chciał obciążać swoimi problemami młodszego. Z resztą gdyby miał mu o nich opowiedzieć, to musiałby mu się przyznać także do swoich uczuć względem niego. A nie miał zamiaru psuć ich przyjaźni. Wiedział, że chłopak jest szczęśliwy ze swoją dziewczyną. Przynajmniej tak myślał.

Blondyn nie wytrzymał w końcu widoku zatracającej się w sobie parki i wyszedł na balkon pooddychać świeżym powietrzem udając, że wcale nie słyszy pijackiego podrywu znajomego obok.

— Ale wie-sz... Może wpadniesz do na-as... Dobrą imprezę mamy t-uuu — dukał Namjoon z głupawym uśmiechem machając dłonią przed dziewczyną z sąsiedztwa. Ta zdawała się być równie nietrzeźwa i spoglądała na chłopaka trochę z niesmakiem, a trochę z rozbawieniem. Widocznie nie była z tych łatwych.

- Niee... Bo jesteś brzydki jak noooc... - zaśmiała się i sięgnęła po piwo ze stolika obok niej - Zdrrówko!

Taehyung przewrócił oczami. Nie wiedział co jest gorsze. Słuchanie pijackiej, żałosnej paplaniny,
czy oglądanie swojej miłości z kimś innym. Uznał, że jednak to drugie, więc westchnął głośno i usiadł na krzesełku wpatrując się w pojedyncze fajerwerki wybuchające w oddali.



"Cholera, nie zgaszę całkiem światła, bo Gayoon pomyśli, że albo ze mną jest coś nie w porządku, albo z nią. Czemu do jasnej cholery nie kupiłem jeszcze tych jebanych zasłon? Mogłem ją chociaż zaprosić do hotelu... czy coś... Taehyungie, brachu, liczę na Ciebie, że nie będziesz oglądał nawet jak nas zobaczysz..." - myślał Jungkook rozpinając stanik swojej dziewczynie.

Gayoon czule pocałowała bruneta, którego oplątywała nogami w pasie siedząc naprzeciwko niego. Ich wilgotne języki muskały się wzajemnie w rytm spokojnej muzyki płynącej z głośników, a oddechy były unormowane. Było spokojnie i romantycznie... tak, jak sobie wyobrażali swój pierwszy raz.

Dziewczyna złapała za koniec jego koszulki i pociągnęła materiał ku górze, ściągając ją z niego. Uśmiechnęła się szeroko na widok tych pięknie wyrzeźbionych mięśni i pogładziła po brzuchu opartego o ramę łóżka chłopaka.

- Aż nie wierzę, że taki zajebisty chłopak jest mój - powiedziała przysuwając się swoim ciałem bliżej niego, po czym oblizała zaczepnie usta.

- Jestem własnością tylko samego siebie, Myszko - odpowiedział spokojnie Jungkook chwytając dłońmi jej małe, ale zgrabne piersi. Były mięciutkie i gładkie, więc dotyk ich sprawiał niemałą przyjemność.

Opuszkami palców zaczął drażnić sutki, a z ust dziewczyny wydobywały się ciche mruknięcia spowodowane rozkoszą jaką odczuwała. Mimowolnie odchyliła głowę do tyłu przymykając oczy, a dłońmi gładziła głowę chłopaka. Oboje byli ubrani jeszcze w dolne partie bielizny ze spodniami, jednak mimo tego, atmosfera robiła się coraz gorętsza gdy Gayoon zaczęła poruszać delikatnie biodrami, ocierając się o krocze Kooka.

Para po kilku głębszych czułościach i pocałunkach rozebrała się całkowicie do naga i przystąpiła do działania.

Taehyung natomiast stał przy oknie i mocno płakał. Nie chciał tego oglądać, jednak nogi odmawiały mu posłuszeństwa i nie potrafiły zrobić w tył zwrotu. Kucnął jedynie i objął rękoma swoje nogi, chowając między nimi swoją zapłakaną twarz. Czuł jak serce mu pęka. Dlaczego to nie mógł być on? Dlaczego nie mógł go dotykać w taki sposób? Dlaczego nie zaproponował przetestować z nim swojego pierwszego razu... tak, jak wtedy pocałunku? Co z tego, że jest facetem, a on właśnie robił to z dziewczyną. To nie było chyba aż tak istotne, prawda? To wszystko przez to, że nie miał cycków? Że nie miał długich, lśniących włosów do pasa? To nie problem, włosy szybko mu rosły, mógł się poświęcić! Dlaczego...

Kucał tak kilkanaście minut, aż nogi zaczęły mu drętwieć do granic możliwości. Wstał w końcu i ostatni raz spojrzał w kierunku domu swojej miłości. Gayoon siedziała okrakiem na Jungkooku i poruszała się szybko i zmysłowo, a dłonie chłopaka zaciskały się mocno na jej wąskiej talii. Jedyny pozytyw jaki w tym dostrzegł to to, że plecy dziewczyny zasłaniały części ciała młodszego od pasa w górę. Nie wytrzymałby widoku jego rozmarzonej twarzy w tamtym momencie.

Blondyn odwrócił głowę w bok zaciskając mocno pięść i runął na swoje łóżko chowając się cały pod kołdrą. Płakał długo i intensywnie, aż wyczerpany z sił i emocji, w końcu zasnął.

A Kookie zastanawiał się w tym czasie dlaczego seks nie sprawił mu to takiej przyjemności jak myślał, że będzie.



Hetero to zero, aj noł... Ale cierpliwości :*

Chłopak z sąsiedztwa |vkook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz