Rozdział 7

5.8K 299 136
                                    

Wybiegłem z pomieszczenia. Znalazłem się w kuchni i zacząłem się rozglądać. Stacjonarny... od razu wykręciłem numer na pomoc. Przez łzy mówiłem do Pani która starała się mnie uspokajać. Po pięciu minutach udało mi się dogadać. Od razu wróciłem do Jimina i przytuliłem go.

- Co zrobiłeś, debilu? - wyszlochałem. Usłyszałem pukanie do drzwi. Z iskierką nadziei pobiegłem i je otworzyłem, ekipa ratunkowa.
------------------------------------

Siedziałem na krześle obok łóżka, w którym leżał nieprzytomny Jimin. Topiłem się we własnych łzach bojąc się, że chłopak nie przeżyje. Trzymałem go za rękę i żałowałem każdej chwili kiedy go wyzywałem lub krzywdziłem. Teraz to on ranił mnie. Dlaczego?

- Nie możesz mi tego zrobić... nie możesz rozumiesz? - wyszlochałem. - nawet nie wiesz jak bardzo mnie ranisz... - mówiłem na głos przez łzy.

Mijała kolejna godzina niepewności. Pielęgniarki dały już sobie spokój z błaganiem mnie, żebym coś zjadł lub poszedł przespać się. Rozpacz zastępowała uczucie głodu i zmęczenia.

- Proszę, Hyung powiedz coś... błagam... Ty mnie od tak porzucasz... Nie możesz mi tego zrobić. - po ręce starszego zaczęły wpływać moje łzy. Zamrugał oczyma od razu je zamykając.

- Kookie? - szepnął prawie niesłyszalnie. Rozprostował delikatnie palce i skrzywił się.

- H-Hyung? - załkałem się. Poczułem niezwykłe szczęście. Spojrzałem ze strachem na chłopaka. Co jeśli mam zwidy? Jeszcze raz otworzył oczy i spojrzał na mnie. To nie jest sen prawda? Podniósł się na łokciach i od razu opadł z powrotem na poduszkę.

- L-leż... - wyjąkałem. Cieszyłem się jeszcze bardziej niż gdybym dostał wymarzoną rzecz.

- J-Jungkookie... - powiedział cicho i odchrząknął. - prze... Przepraszam... - zamknął oczy.

- Za co? - aż mnie zdenerwował. Nie no on mnie jeszcze przeprasza?! - Hyung... błagam nie rób mi tego więcej... - Skrzywił się po raz kolejny.

- D-dobrze.. - skulił się. - możesz zawołać lekarza? - wychrypiał przez zaciśnięte zęby. Nie chętnie puściłem rękę chłopaka. Poszedłem znaleźć lekarza. Na szczęście jakiś przechodził więc go złapałem i poprosiłem by poszedł ze mną bo mój Hyung coś chce.

Jimin leżał w bezruchu. Zatykał jak małe dziecko dłońmi uszy. Miał zamknięte oczy i ciężko oddychał. Podbiegłem od razu do niego.

Dokładnie się przeglądałem lekarzowi. Który badał mojego przyjaciela. Usiadłem na osiedle poczułem lekkie zawroty głowy. To pewnie że strachu... zignorowałem to.

- B-boli! - chłopak syknął kiedy doktor nacisnął ręką na jego brzuch. Lekarz przygryzł wargę.

- Nic nie możemy zrobić. Jedyne co to podać leki przeciwbólowe Ale to by mogło zaszkodzić. Proszę leżeć... - lekarz pokręcił głową i wyszedł z pomieszczenia.

- Łatwo ci mówić... - mruknął i znowu się skulił. Bałem się, że przy najmniejszym dotyku stanie mu się krzywda.

- Hyung... -powiedziałem spokojnie. - postaraj się uspokoić. - widziałem że on tylko mi planie głupim tekstem ale dla mnie ważniejsze ze on będzie zdrowy.

- Boli... Bardzo... - wił się z bólu co chwilę zmieniając pozycje. Widocznie miał nadzieję, że to coś zmieni.

- Postaraj się leżeć spokojnie... - westchnąłem.

Jimin pov.
Starałem się posłuchać młodszego, ale to nic nie dawało. Z trudem przetrwałem najgorszy ból. Kiedy w końcu minął zasnąłem.

Addicted || Jikook [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz