17

683 40 0
                                    

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.

Po około 20minutach byliśmy na miejscu, gdzie czekała na nas jakaś kobieta.


-Dzień dobry- przywitała się- to z wami miałam się spotkać w sprawie tego koncertu?


-Dzień dobry, tak.- odpowiedział za nas chłopak.


-Chodźcie, pokażę wam gdzie moglibyśmy postawić scenę.


Udaliśmy się za nią, nic nie mówiąc.

Dotarliśmy na jakąś plażę, na której nie bylo zbyt wiele osob.


-Myślę, że to idealne miejsce. W sobotę ma być piekna pogoda dzieki czemu ludzie z chęcią przyjdą w to miejsce. Co wy na to?- zaproponowała kobieta.


-Zgoda.- zdecydował bez zastanowienia.


-Poza koncertem będziecie chcieli sprzedawać jakieś jedzenie itp.?- dopytywała się.


-Myślę, że tak. Przygotujemy coś razem, prawda Ins?


-Tak, tak..- odparłam, ale jakby nie obecna.

Jeszcze przez jakiś czas rozmawialiśmy z kobietą, a raczej Shawn. Ja w sumie się nie odzywałam.


W drodze do domu chłopak zaczął opowiadać jak świetnie widzi to całe wydarzenie.


-A Ty, co o tym sądzisz?- spytał podekscytowany


-Mam nadzieję, że się uda.- odpowiedziałam.


-Wszystko w porządku?- jego głos diametralnie się zmienił- Martwisz się, że nie wypali?


-Czasami mam wrażenie, że czytasz mi w myślach- zaśmiałam się


-Czytam. Dlatego jak się poznaliśmy wyczytałem od razu, że na mnie lecisz!


-Debil- podsumowałam- jednak nie masz tej zdolności.


-Mhmm.. - udawał obrażonego.


Droga do domu minęła mi szybko, zapewne dlatego, że w radiu leciały moje ulubione piosenki, a towarzystwo Shawn'a jeszcze bardziej umilało mi podróż.


-Wejdziesz?- zapytałam nieco zawstydzona, nie wiem czemu.


-Nie mogę, muszę coś jeszcze załatwić. Jak tylko będę mógł to wpadnę oki?- w czasie gdy to mówił podszedł do mnie tak blisko, że nasze klatki piersiowe prawie się stykały


-No dobrze..- posmutniałam- to leć już.


Chciałam przytulić chłopaka na pożegnanie, ale ten mnie uprzedził, dodatkowo składając na czubku mojej głowy buziaka.


-To pa Ins, odezwę się niedługo.- powiedział na odchodne.

Kiedy weszłam do domu uderzył mnie zapach spaghetti dochodzacego z kuchni.

Jak zaczarowana ruszyłam tam od razu.


-Mamo, powiedz że już gotowe. Umieram z głodu!- mówiłam rozsiadając się na krześle.


-Właśnie skończyłam. Masz wyczucie.- podała mi obiad i zaczęła pytać o minione spotkanie.


Odpowiedziałam jej wszystko dokładnie.


-To wspaniale! Ugotuję coś pysznego. Jak myślisz, co mogłabym zrobić?- była taka podekscytowana i szczęśliwa, że może coś zrobić na koncert.


-Może upieczemy jakieś ciasteczka i przygotujemy sok? Albo jakieś kanapki?- zaproponowałam.


-Myślałam, że wpadniesz na coś bardziej wykwintnego- zaśmiała się- ale podoba mi się ten pomysł. Lecę powiedzieć wszystko pani Mendes! Pa!


Nie zdążyłam odpowiedzieć, a już jej nie było. Usłyszałam tylko trzask drzwiami.


Niczym się nie przejmując udałam się po schodach na górę.

Przemierzyłam pokój i włączyłam swoją ulubioną muzykę.

Wyszłam na balkon i rozsiadłam się na fotelu, który tam się znajdował.


Myślałam o tym wszystkim co ostatnio dzieje się w moim życiu.

Jeszcze jakiś czas temu nawet nie przyszłoby mi do głowy, że mogę odzyskać wzrok.

Ten wyjazd to chyba najlepsza decyzja w moim życiu.


________
Hej!
Zauważyłam, że jest was coraz więcej- osób śledzących to ff.
Bardzo cieszę się z tego faktu i mam nadzieję, że zostaniecie do końca.
Zostawcie jakiś ślad po sobie.
Jeśli wam się spodobało, możecie się tym ff podzielić z innymi. Byłabym wdzięczna.

Do następnego! Xoxo

Ordinary |S.MWhere stories live. Discover now